Nie chcąc czekać do jutrzejszego koncertu Ceti przyszło mi do głowy, by nareszcie kupić "Snakes Of Eden", i tym samym nie pójść zielonym na najnowszy show. Niestety w życiu nie tak prosto. Nie kupiłeś bratku albumu, gdy ten był świeży, to teraz pretensje do Pana Boga. Nie ma tu, nie ma tam - wyprzedany. To dobrze, znaczy płyta udana i cieszy się wzięciem.
Przed nami weekend koncertowy. W Zamku wystąpią: jutro Ceti, pojutrze Wishbone Ash.
A propos Wishbone Ash... Po niedzielnej audycji pierwszy raz od niepamiętnych czasów wrzuciłem na Facebooka blogową rozpiskę. Koleżanka radiowa na jednym ze zdjęć dostrzegła pobadźganą okładkę ostatniego albumu "Blue Horizon". Zdziwiła się przyznając, że zna mój stosunek do autografów. Płytę kupiłem na poprzednim koncercie w poznańskim i nieczynnym już Eskulapie, a tam grupa na firmowym stoisku oferowała najnowsze albumy tylko podpisane. Proszę uwierzyć, z własnej nieprzymuszonej woli nigdy nie podstawiłbym jakiejkolwiek pracy grafika/plastyka pod gryzmolącego markera. Jeśli komuś to nie przeszkadza - jego sprawa, dla mnie to profanacja. Jakby nie można poprosić o podpisy na czystej kartce papieru. Ludzie myślą, że pobadźgana płyta z czasem zyska na wartości. Być może z certyfikatem tak, jednak kto zweryfikuje po latach, że ma do czynienia z oryginałem. Zdradzę coś Państwu; w dawnych latach w chwilach relaksu ćwiczyłem autograf Phila Collinsa. Z czasem doszedłem do perfekcji. Mógłbym za Artystę rozdawać bazgroły na winylowych "No Jacket Required" lub "...But Seriously", i nikt by się nie zorientował. Dzisiaj już nie mam tak sprawnej ręki, lecz gdybym ponownie poćwiczył...
Nawiązując do wczorajszego tekstu (i zarysowanego przypadku) polecałbym w obecnych zmaterializowanych czasach ofiarować podarki znajomym/kolegom/przyjaciołom z dedykacjami. Tak, by z czasem nie trzeba zweryfikować ich statusu z kolegi do podrzędnej roli znajomego. Poza tym, szkoda Waszego wysiłku. Stracicie tylko Państwo czas, energię i zapał na kupno fajnej płyty, bądź wartościowej książki, a taki prostak za chwilę pozbędzie się wszystkiego na jakimś portalu aukcyjnym. Po imprezie rozpocznie się opróżnianie torebek, rozpruwanie opakowań, i liczenie - ile da się odzyskać. To pójdzie za dwie dychy, to także, oooo, a to powinno przynieść trzy dychy. A co to za cholerstwo? - warte najwyżej dychę. Za ciacha, kawę i owoce powinno się zwrócić.
Łatwiej zrozumieć nieprzydatną konkursową nagrodę, której los może być oczywisty. Może, nie musi. I nie dotyczy to łowców nagród. Takich zna się we wszystkich mediach. Na podstawie radiowego doświadczenia zaręczam, że się cwaniaków tępi. Bywają to ludzie wcale niesłuchający ulubionych audycji, czy ukochanej radiostacji, a mający jedynie w pamięci grafik konkretnych programów z konkursami. I tylko przełączają się ze stacji na stację, z audycji na audycję, z konkursu na konkurs. Ich powszechnie rozpoznawane nazwiska z czasem lądują na czarnych listach. Oczywiście pozwala się im brać udział w konkursach, jednak odrzuca przy losowaniu nagród. Dopiero po okresie karencji dopuszcza się ponownie delikwentów do żłobu. Tak funkcjonuje do dzisiaj większość radiostacji (a raczej wszystkie) - tak więc dorobkiewiczom mówimy "nie".
Dobra audycja sprzeda się bez rozdawnictwa. Prawdziwą satysfakcję prowadzącemu przyniesie fakt, gdy ludzie zasiądą, by posłuchać przez niego zaoferowanej sztuki. Osobiście właśnie taką postawę cenię w ludziach najbardziej. Może dlatego, iż w życiu nigdy nie lubiłem wszelakich materialistów, ludzi interesownych, pazernych i chciwych.
Z innej pary kaloszy... Właśnie przeczytałem o śmierci Butcha Trucksa - odwiecznego, nieprzerwanego w zespołowych dziejach perkusisty The Allman Brothers Band. Przykro słyszeć takie wieści. Posłuchajcie Państwo którejkolwiek zespołowej płyty, a wszędzie go macie.
Wyciągnąłem z półki najsłynniejszy koncert Allmanów z nowojorskiego Fillmore East z 1971 roku. Ale granie! Bardzo lubię, choć niestety rzadko słucham. Szkoda, że takie przykre okoliczności służą za okazję.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) -
www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"