czwartek, 20 października 2016

nie dłużej, niż na wieczność

Rano odwiedził mnie gotycki Krzysiek. Wpadł na słówko przed wyjazdem na koncert The Cure. Bo to już dzisiaj. Chore biedaczysko, z grypskiem jakimś. Nie dziwota, pogoda sprzyja wychłodzeniu, wszelakim bakteriom - obrzydliwa tegoroczna jesień. Pomyślałem, uciekaj człowieku, jeszcze mnie zarazisz, a ja w poniedziałek do Berlina - też na koncert - i chcę być zdrowy. Jak pomyślałem, tak czas go ponaglił. Powinno być, że dla chorych koncert raz jeszcze w innym terminie. Człowiek się cieszy, wyczekuje miesiącami z biletem oprawionym w laminat, a tu za pięć dwunasta choróbsko ładuje się w brudnych buciorach. Współczuję chłopinie z całego serca.
Zasłuchuję się nowymi Misjonarzami i Niewinnymi Kłamstewkami. Wkrótce wyrażę opinie o obu albumach. Padło zapytanie, dlaczego w ostatnim programie tak późno je zagrałem? Odpowiedź prosta, Nawiedzone Studio traktuję jako zwartą całość. Nie przykładam wagi do czasu emitowanych nowości. Poza tym, nie preferuję ich, a jedynie zauważam. Słucham, kupuję, interesują mnie, często też podniecają, lecz nie ustawiam pod nich całego grafiku. Nie wszystko co nowe złotem świeci. Trzymam się tej zasady. Sam zresztą ją wymyśliłem - jeszcze w czasach "Rock po wyrocku".
We wtorek mieliśmy z Tomkiem (realizatorem N.S. przyp. A.M.) wziąć udział w spotkaniu z Wiesławem Weissem w Empiku przy Placu Wolności. Szkoda, że je odwołano. Miałem zamiar zadać kilka pytań, poprosić o autograf (w książce),... Myślę, że jeszcze będzie okazja uścisnąć dłoń naczelnego redaktora "Teraz Rocka".
Z wczorajszej pogawędki o winylach.... pewien jegomość odniósł się do szerokiego grona swoich znajomych, którzy zaczęli doceniać jego puchnącą kolekcję płyt. Padły przy tym nieśmiertelne maruderstwa, w rodzaju: "miałem kiedyś, ale się pozbyłem....". Też ich wysłuchuję całe mnóstwo. Ów człowiek zirytowany plagą zjawiska zaznaczył: "...i co mnie to obchodzi, pozbyli się, bo są idiotami". I powiem Państwu, że zgadzam się, a zarazem się do nich zaliczam. Był taki czas, kiedy i ja uwierzyłem w siłę kompaktu, i gdy zdobywałem jedną czy drugą ulubioną płytę w formie CD, to winylowy odpowiednik wędrował do któregoś z kolegów, ewentualnie próbowałem sprzedać obcym za psie grosze. Ćwierć wieku temu naprawdę nikt na winylach nie pragnął nawet Floydów czy Zepps. Na szczęście pozbywszy się ok.20-30 płyt zadałem kres dalszym poczynaniom. I dobrze. Część z czasem odzyskałem, lecz to już nie to samo, co pierwotne emocjonalne egzemplarze.
Najważniejsze, że teraz wiele z uzbieranej kolekcji będę mógł zaprezentować dzięki radiowemu sprzętowi. Mamy w Aferze nowiuśki gramofon i bardzo się z niego cieszę. Jest piękny i tak samo też się sprawuje. Marzyłem o nim od dawna, a marzenia co widać, potrafią się spełniać. Siedzę teraz po nocach, przeglądam płyty, selekcjonuję, sprawdzam, przesłuchuję (często po wielu latach), zapisuję. Myślami układam, zagraj to, zagraj tamto.
Piosenka na dziś: The Mission "Never's Longer Than Forever". Chyba najbardziej przebojowa z najnowszego "Another Fall From Grace". Wayne Hussey w roli głównej, natomiast te anielskie wokalizy Evi Vine palce lizać. Kurcze, jak mi brakowało w ich repertuarze właśnie takiej piosenki. No proszę, nawet w tak niekomercyjnym nurcie, jak "gothic rock", da się coś takiego skroić. Brawo Wayne & co.





Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"