piątek, 23 sierpnia 2013

ZDZISŁAWA SOŚNICKA - "Serce" - (1989) -

ZDZISŁAWA SOŚNICKA - "Serce" - (POLSKIE NAGRANIA "MUZA") 
(strona A - *****  ,  strona B - ***1/2)



Zdzisława Sośnicka. Artystka kojarzona z krajową sceną piosenki estradowej. I słusznie, bowiem jest to miejsce, w którym piosenkarka chyba zawsze czuła się najlepiej. Obdarzona niesamowitym głosem, przy pomocy różnych orkiestr, kompozytorów, wyśpiewała przez te ponad czterdzieści scenicznych lat, całe mnóstwo przebojów, jak i piosenek na to miano zasługujących, jednak nie mających już takowego szczęścia. Tyle względem wprowadzenia pierwszego, bowiem wprowadzeniem drugim niech będzie fakt, że w moim życiu piosenki Pani Zdzisławy, były w zasadzie od zawsze. Już jako młody chłopak (w ok.11-12 roku życia) odkryłem w pokoju moich rodziców adapter i niewielkich kilkadziesiąt płyt. Były to rodzime dzieła mistrzów estrady, m.in: Mieczysława Fogga, Ireny Santor, i tym podobnych ..., a pośród nich także pierwszy długograj Zdzisławy Sośnickiej z 1972 roku. Była tam taka bardzo przebojowa piosenka "Dom, Który Mam", której potrafiłem słuchać niemal w kółko. Zresztą jak i całej tej płyty. Nie wpłynęło to jednak jakoś znacząco na moje dalsze muzyczne edukowanie, bowiem wkrótce i tak w pełni pochłonęli mnie idole, typu: Smokie, Queen, Led Zeppelin czy Deep Purple. Niemniej, zawsze jednak lubiłem piosenkarzy(ki), więc nigdy nie wstydziłem się publicznie darzyć sympatią Toma Jonesa, Leo Sayera, czy tuzinów innych, w tym także i oczywiście gigantów krajowej sceny.
Długie to moje preludium, jednak bardzo istotne, szczególnie w kwestii ewentualnego późniejszego tłumaczenia się przed rozczarowanymi fanami rocka, moją osobą.
Nie będę Państwu opisywać po kolei płyt Pani Zdzisławy, a skoncentruję się na takiej jednej szczególnej. Przynajmniej dla mnie.
Płyta "Serce", wydana w 1989 roku, czyli w okresie naszej przemiany ustrojowej. Był to czas zmęczenia krajowymi "produktami", wszyscy zafascynowani otwarciem granic, chcieli jednym rzutem na taśmę nadrobić kilkudziesięcioletnie zaległości, więc pragnęli na półce z płytami wreszcie postawić tytuły, o których marzyli od zawsze, zamiast zawracać sobie głowę kolejnymi polskimi wypocinami. Tak więc, kto wydał w tamtym czasie nawet najwspanialsze dzieło, miał jak w pysk strzelił zagwarantowane, iż przepadnie z kretesem. A w tym właśnie okresie Pani Zdzisława nieco zmieniła swój sceniczny wizerunek, przy okazji zbratała się z Romualdem Lipko, który dwa lata wcześniej napisał dla niej dwie znakomite piosenki, w tym jedną, która stała się wielkim przebojem "Aleja Gwiazd". Oboje teraz postanowili nagrać już całą płytę utrzymaną w duchu Budki Suflera, będącą przy okazji propozycją nowoczesną, a zarazem w żaden sposób nie gubiącą sentymentalnego oblicza artystki. Warto nadmienić, że poza Romualdem Lipko, pojawiło się na LP "Serce" jeszcze trzech muzyków związanych z Budką Suflera, a mianowicie: perkusista Tomasz Zeliszewski , basista (z lat 1983-86) Piotr Płecha oraz gitarzysta Arkadiusz Smyk, który występował w grupie na przełomie 80/90's, i który zapewne zagościłby w grupie na nieco dłużej, gdyby nie jego problemy alkoholowe.
Oprócz powyższych "grajków", niezwykle cenną postacią okazał się również instrumentalista klawiszowy Rafał Paczkowski, który spośród zawartych na tejże płycie dziewięciu kompozycji, wybawił nawet w jednej z nich Romualda Lipkę, gdyż pozostałych osiem, to już de facto napisał lider Budki Suflera.
Paczkowski, poza sprawną grą, w przeszłości zasłynął z realizacją nagrań Grzegorza Ciechowskiego, Lady Pank, jak i również był odpowiedzialny za miks pierwszego i kapitalnego zarazem albumu Grzegorza Skawińskiego. Także, jak widać, nie byle kogo wzięła sobie do współpracy Pani Zdzisława. Jeśli jeszcze na koniec dodam, ze chórki czyniły tu takie głosy jak: Ryszard Rynkowski, Majka Jeżowska czy Jacek Skubikowski, to CV wydaje się przelewać z menzurki.
Podział płyty był następujący, otóż na stronie A pojawiły się cztery piosenki, a na rewersie piosenek pięć. I właśnie ta pierwsza strona ... !!!  Moim zdaniem, tak obłędna i wspaniała, że gdyby nie nieco słabsza druga część albumu, to śmiałbym stwierdzić, że "Serce" to najlepsza polska płyta lat 80-tych w kategorii muzyki "pop".
Piosenki "Serce Pali Się Raz", "Życie Od Nowa", "Powiedz Mi Panie" oraz "Obca Gra", mogłyby spokojnie znaleźć się w objęciach strun głosowych Krzysztofa Cugowskiego, a fani Budki do dzisiaj nie wyszliby z zachwytu nad kompozytorską mocą Lipki. Nie tylko zresztą, bowiem jego bateria klawiszowa grała jak natchniona, co w połączeniu z wysublimowanymi partiami gitar Arkadiusza Smyka oraz Henryka Albera, dawało efekt wręcz powalający. Powalający pięknem nastroju, melodii i aranżacji. Wypada jedynie żałować , że ta niesamowita strona A, nie przełożyła się na jej równie atrakcyjną kontynuację na stronie B. Bo ta, choć całkiem przyjemna i naprawdę niezła, pozostała właśnie już tylko niezłą. Choć i na niej nie brakuje smaczków gitarowo-klawiszowych, jak i oczywiście wspaniałego śpiewu Pani Zdzisi.
Polecam tę płytę każdemu niebojącemu się wchodzić na różne rejony i objęcia piękna w muzyce. A jeśli komuś wszystko to co napisałem przed chwilą, wyda się śmieszne, to niech spojrzy w lustro.
Niepojęte, dlaczego po dziś dzień ta płyta nie ukazała się na CD. Świata bracie nie pojmiesz, bo jak stara "ballada proza" głosi: człowiek głupim umrze.



Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)