poniedziałek, 5 sierpnia 2013

czas do roboty, i jeszcze o czymś ...

Powróciłem z urlopu na obszar wielkomiejskiego realizmu. Cóż ... , od jutra do roboty. Niestety, dobre szybko przelatuje.
Po godzinie 22-giej ustawiłem na chwilę w mym malutkim komputerku "nawiedzone studio". Wakacyjnie poprowadzone przez Maćka Madejskiego. Proszę to potraktować jako ważne wydarzenie, bowiem posłuchałem pierwszy raz Radia Afera od lat dziewięćdziesiątych. Nie słucham swoich koleżanek i kolegów, już taki jestem, i nic się w tej kwestii na pewno nie zmieni. Nie mam zwyczaju słuchania radia. Po prostu. Nigdy go nie miałem. Lubiłem niegdyś tylko Tomka Beksińskiego , a także Wojciecha Manna. Jedyne moje autorytety. Nawet nie tyle muzyczne, co osobowościowe.
Ludzie nie mogą zrozumieć, że nie padam do stóp panu Kaczkowskiemu. Podobno powinienem. Nie padam, nie padałem i nie padnę. Nie jestem wychowany na audycjach (ponoć kultowych) tegoż pana redaktora , bo i też nigdy nie byłem wychowany na radio w ogóle. Od dzieciaka biegałem tylko po sklepach, księgarniach i giełdach płytowych, i to tam (sam!) wyszukiwałem muzyki. Wszystko (prawie wszystko) odkryłem w życiu sam. Na podstawie okładek, podpowiedzi intuicji, sprytowi, węchowi i choinka wie czemu jeszcze.
Zdarzyło mi się jednak kilka razy posłuchać w życiu "boga milionów", nietykalnego skądinąd redaktora P. Kaczkowskiego. Zauważyłem bijący z jego audycyjnych tworów potężny profesjonalizm, dużą wiedzę autora, ale już muzykę to wcale nie lepszą od mojej, a nawet ...,  no i jeszcze dopracowane bez żadnego potknięcia wywiady czy inne "cenne" materiały, jednak jedno co biło z tego wszystkiego, to nuda niemiłosierna. Nigdy nie pojmę, dlaczego za boga eteru wszech czasów nie wybrano na przykład Wojciecha Manna, a za autora najcudowniej poskładanych myśli i słów, Tomka Beksińskiego. Ale cóż, jak wiadomo, masy zawsze wybierają inaczej - i mają rację!
Miałem już to napisać z tysiąc razy, lecz nigdy jakoś nie było okazji. No to dzisiaj takowa się przytrafiła. Już teraz widzę te spadające na mnie gromy. Że jak to? Skandal ! Jak mogłem. Masłowski, ty ignorancie, itp ... Ojej, naruszyłem świętość. A w mojej ukochanej Polsce, takowych naruszać nie należy. Za chwilę się zacznie: "jak śmiałeś?" , "panie Andrzeju, nie zgadzam się z panem ...", itd ...itd... Bo Drodzy Państwo, powinienem najlepiej siedzieć cicho , a jeśli już, to koniecznie iść za słusznym głosem ludu. A ja po prostu nie pojmuję tej gloryfikacji Wielce Szanownego Pana Redaktora Kaczkowskiego. I mam do tego prawo. Nie ślęczałem za dzieciaka ze szpulowcem u boku, gdy ten poprzez eter obdarowywał lud dżenesysami, sabatami czy juraja hipami. Nie trzymałem różańca by mi taśmy starczyło, a ponoć pół Polski jarało się tym nie mniej, jak Janusz Palikot nowymi dostawami marihuany.
Widzicie Państwo, jaki jestem szczery. Do bólu. Kto Wam tak napisze? W tej ogólnie przyjętej poprawności.  Nawet jeśli jeden czy drugi też tak myśli. Nikt. Zaręczam. A wiecie dlaczego? Bo po takim wywodzie nie odkleilibyście ze swych policzków hejterowskiego jadu.
A ja lubię myśleć, lubię także mówić co myślę, i nie boję się tych, którzy mi tego zabraniają. Dlatego tych ostatnich mogę na koniec jedynie przeprosić, że postrzegam świat inaczej, bo nie należę do włazidupów i lizusów. Nie padam przymusowo na kolana przed każdym autorytetem tylko dlatego, że nim w powszechnej opinii jest.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)