czwartek, 29 sierpnia 2013

takie moje radości i złośliwości

Dawno nie dostałem tylu gratulacji co po ostatnim nawiedzonym. Wypada żałować, że naszych niedzielnych spotkań nie słucha Pani Zdzisława Sośnicka. Byłaby zapewne wniebowzięta słysząc, iż jej płyta "Serce", wciąż ma wielu entuzjastów. Pomimo, iż ta ukazała się blisko ćwierć wieku temu. Myślę, że jeszcze jest w moim domu "kilka" podobnych niespodzianek - na kolejne wspólne wieczory. Przeglądam starocie na winylach, później przerzucam na cedeery - i gotowe! Miejcie zatem Nawiedzeni uszy na posterunku.
Do niecodziennego splotu okoliczności doszło także w minioną niedzielę. Uświadomił mnie o tym Słuchacz Sławek (niegdyś z rockowego klubu radia taxi) , który był w szoku, gdy nadawałem Guns N"Roses "Knockin' On Heaven's Door", gdyż ponoć dokładnie w tym samym momencie (nawet idealnie na siebie się nakładając) TVP Kultura zagrała ten sam utwór, tyle że w wykonaniu Grzegorza Halamy. A nie mówiłem, że nadaję się nie tylko na medialnego, ale i na samego medium? Dla wiarygodności dodam, że w nawiedzonym studio, zauważalny jest brak telewizora.
Żałuję kończących się wakacji i nadchodzącego w konsekwencji dużymi krokami zimna. Oby to nastąpiło jak najpóźniej. Wiecie Państwo, tego co dobre zawsze jest najmniej. To tak jak w pewnym cytacie , choć nie pamiętam już kompletnie z czego, więc pójdzie niedokładnie: "... może ciasteczko? , hmmm, tych z czekoladą jest mniej, kończą się..., - bo było ich mniej - pada dopowiedzenie - , na co kontra: tych lepszych, zawsze jest mniej..."
Radiowy kolega Krzysztof Ranus, który zajmuje się organizacją nadchodzących jesiennych koncertów Fisha, z radością wymalowaną na twarzy, zareklamował mi w minioną niedzielę posłuchanie w którymś z najbliższych dni, redaktora Piotra Kaczkowskiego, gdyż ten podobno zaplanował nadać wywiad z Rybą , a ponadto jeszcze wyemitować jego trzy najnowsze nagrania. Odrzekłem Krzysztofowi, że radia wciąż nie słucham i nie planuję jakoś tego zmieniać. Poza tym, z natury nie lubię tego typu medialnych nagonek, że oto jakiś ekspert wybraniec, nosi ze sobą prawa do jakiegoś jedynego egzemplarza płyty w kraju, po czym poddany tłum będzie klękać przed guru prezenterem. Wielbić jego samego (kult jednostki myślałem, iż obowiązuje jeszcze tylko w Północnej Korei), jak i artystę bezgranicznie. I tak powszechnie przesz wiadomo, że w takiej sytuacji, zadaniem jest po prostu tylko dobrze sprzedać płytę. Najczęściej jakiegoś kończącego się wykonawcy. Od razu jakoś śmierdzi to "ustawkową" kampanią, w dodatku zakrojoną na szeroką skalę. Nie mówię, być może nawet nowy Fish okaże się rewelacyjny, ale wolałbym jednak przekonać się o tym w dniu premiery, z własnej płyty, a nie z hucznych haseł owej medialnej nagonki. Ktoś powie, że na tym polega promocja. Nie, promocja a nagonka, to jednak dwie osobne rzeczy. Lubię i cenię Fisha, a za stary Marillion dam się nawet pokroić, tak jak i również za pierwsze solowe dziełko osamotnionej Ryby, jak i nie pogardzę także wieloma nagraniami z lat ostatnich, co suma sumarum, nie tuszuje mi jednak prawdziwego obrazu Fisha, jako artysty już dziś mocno wypalonego i nieintrygującego, jak to bywało w przeszłości. Nie piszę tego, by komuś kto pada przed nim na kolana dopiec, a z racji osobistego odczucia.
Dzisiaj pucharowe zmagania najprawdopodobniej zakończy Śląsk. Obym się mylił. Oj tak, chciałbym nie mieć racji. O ile nie kibicuję Śląskowi w lidze, o tyle w rozgrywkach ligi europejskiej, podobali mi się ze wszystkich naszych męczenników najbardziej. Chciałbym im pokibicować w fazie grupowej, ale wszyscy dobrze wiemy, że szanse Wrocławian wydają się być iluzoryczne. Pomimo, iż przecież nie niemożliwe. Trzymam kciuki!
Za dwa dni w Inowrocławiu odbędzie się festiwal Ino Rock. Nie wybieram się, choć im tego bliżej, tym mocniej czuję, że będę żałować. Głównie Mostly Autumn. Drużyny już nie tak może fascynującej jak jeszcze kilka lat temu, ale mimo wszystko, Mostly Autumn to Mostly Autumn. Z doświadczenia wiem, że na koncertach zawsze jest pewna magia, nawet jeśli mniej udane studyjne albumy, już tego nam nie prorokują. Wiem, że kilka osób spośród Państwa, wybiera się do Inowrocka, tak więc obserwujecie, zapisujcie,... , czekam na Wasze opinie.
Znajomy pożyczył mi książkę "Okoń", którą to właśnie wczoraj zarzuciłem na ruszt. Już w kilku jej fragmentach nieźle się ubawiłem, choć jak wiadomo powszechnie, najlepiej bawił się życiem jej bohater Mirosław Okoński. To niezbyt nowa pozycja wydawnicza, ale w czytaniu nie gonię za nowościami. Dodam jeszcze, iż autorem tegoż dzieła, jest nasz aferowy kolega, Radosław Nawrot. Brawo!
Zbieram się w sobie na zarekomendowanie (bądź anty-) wielu nowych płyt, ale coś trudno zebrać myśli wieczorami, a w ciągu dnia z różnych powodów czasu brak. Niemniej, posłużę się kolejnym cytatem, tym razem z pamiętnej premiery auta Pigmej 850, Bohdan Smoleń: "obiecuję dam z siebie wszystko!", na co Zenon Laskowik: "łaski nie robisz i tak na pedał będę dusić".
P.S. Kurczę, znowu po powyższym kogoś ubędzie.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)