środa, 12 czerwca 2024

żywy dowód

Rozrastają się Bon Jovi. Obecnie jawią się septetem, ale jak tak dalej pójdzie, to za płytę lub dwie przerodzą się w orkiestrę. Oby sprawa przysłużyła się muzyce, bo póki co, nie jest źle. Podoba mi się ich najnowsze "Forever", choć przyznaję, jest to rock'n'roll/metal dla zgredzików.
Gdyby kogoś obchodziło, Jon Bon Jovi wciąż dopracowany, zadbany, dobrze ubrany, wystylizowany, uśmiechnięty - gwiazda rocka. Muzyk nikogo jednak nie zwodzi, czego dowodem niedawno wypowiedziane: "... chodzi o to, by nie kłamać czyniąc z siebie świętoszka, ale też nie być na tyle głupim, by rozpieprzyć domowe gniazdo". Jon wcale nie zdziadział i nie odcina się od swojego hairmetalu rodem z lat 80', a więc dawnych piosenek ociekających seksem, luzem, używkami, co i dla przeciwwagi 'korzennością' Ameryki. Po prostu obecnie używa języka dojrzałego faceta, rozumiejącego świat, tym samym woli pisać piosenki z perspektywy sześćdziesięciolatka, zamiast udawać szczeniaka.

Kapitalny numer "Living Proof" robi za najlepszych Bon Jovi. Nie było takiej melodii od lat, acz tekstowo refleksyjnie: "... czy Słońce nadal świeci w ślepej uliczce? Czy na popękanym betonie wyrośnie jeszcze róża? Czy jest jeszcze coś dla grzesznika takiego, jak ja?". Posłuchajcie, co za piosenka! Nie ma śladu po niedawnych kłopotach ze strunami głosowymi, które sobie uszkodził po upadku na podłogę w garderobie. Operacja zrobiła swoje i znowu Jon głosowo wymiata. Numer "Living Proof" unosi mnie w chmury, zupełnie, jak czyniły to niegdyś "Livin' On A Prayer" lub "Born To Be My Baby". To ta sama półka melodii.
Pogłoski o powrocie Richiego Sambory na razie włóżmy pomiędzy mity, choć bardzo bym chciał. Póki co, z roli gitarzystów nieźle wywiązują się Phil X oraz John Shanks. Ten drugi, wraz Jonem Bon Jovim włożyli całe serce w produkcję albumu, któremu niczego nie brak. Dużą rolę odegrały również dwa uznane studia nagraniowe: Multiview w Los Angeles oraz Ocean Way Recording w Nashville. W tym pierwszym niedawno kapitalne "Liberte" nagrali The Doobie Brothers, natomiast w Ocean Way realizowali się niegdyś Joe Cocker, Whitney Houston z najlepszą płytą "Whitney", ponadto przedstawieni przeze mnie w miniony poniedziałek w Radio Poznań Poco z płytą "Legacy". I oczywiście mrowie innych wykonawców. Ale okay, już więcej nie truję, wracam do słuchania.

a.m.

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl