poniedziałek, 26 września 2016

postscriptum do sobotniego wpisu o "Ostatniej rodzinie"

Moim stosunkiem do "Ostatniej rodziny" wywołałem u niektórych z Państwa poruszenie. Znaleźli się nawet obrońcy filmu, pomimo iż jeszcze go nie zobaczyli. Padło nawet zapytanie w kwestii Tomka: "a skąd wiesz jaki on był?". Oczywiście tak stawiając sprawę można obalić wszystko. Bo nikt przecież na "setkę" tego nie wie. Nie ma z kim już teraz nawet porozmawiać, skonsultować. Wszyscy Beksińscy spoczywają na wieczność, a przecież znajomym, przyjaciołom, fanom czy fanatykom, nikt nie uwierzy. Na nic argumenty, że się więcej wie, odczuwa, niż przeciętny zielony Kowalski. Bo skoro tak przedstawiono każdą z postaci w książce, w filmie, to tak być musiało, koniec kropka. A tak właśnie tworzy się złe mity, nieprawdziwe historie. Na tej podstawie, że ktoś coś zapisał, więc musi być prawdą, można rozpisywać nowe rozdziały. Zupełnie niczym nowe podręczniki do historii, które wejdą wraz z nową reformą edukacji. Już o to postara się pani Zalewska, by w historii współczesnej Smoleńsk zajął "szczytujące" miejsce, a Lechowi Wałęsie odebrano wszystko, co osiągnął dla naszej demokracji. Paradoksalnie to ta demokracja próbuje mu zabrać jego zasłużoną dumę, zdobycze, dobrą twarz. A więc postacią Tomka (o którym wiadomo, że nie tylko jest ten film - dla jasności) można manipulować w dowolne, bowiem on sam niczego już dzisiaj nie skoryguje. Szkoda wielka, że film nie powstał w oparciu o ludzi rzetelnych (i niesprawiedliwy przynajmniej "ten" jeden portret pióra Pani Grzebałkowskiej), a o prostotę środków i zasłyszane "fakty" od tych mało przychylnych, bądź po prostu obojętnych na jego wrażliwość. A przecież nie potrzeba wiele, by wymazać sensacyjne kadry z filmu Jana P. Matuszyńskiego. Każdy prawdziwy entuzjasta Beksia nigdy nie doświadczył go takim, jak wykreowali filmowi twórcy. Nawet przy niewielkim wysiłku proszę odpalić youtube.com i obejrzeć powszechne materiały. Czy tam zobaczą Państwo Dawida Ogrodnika, który czka, często się zająkuje, nie potrafi płynnie skonstruować zdania, a w domu dewastuje meble i samą rodzinę?. Koszmar jakiś. I jeszcze znajduję jednego z drugim, próbujących bronić "Ostatniej rodziny". Za chwilę padną argumenty za obsypanie filmu nagrodami, więc musi być zatem super!, że o wciskaniu samych aktorów w złote ramy nie wspomnę. To, że Andrzej Seweryn zagrał świetnie, nie kwestionuję. Nawet odegranego przez niego Zdzisława, też takim zawsze widziałem. Bardzo podobała mi się Zosia Beksińska, w objętej roli przez Aleksandrę Konieczną, lecz Dawid Ogrodnik za bardzo chciał być Tomkiem, a dobra muza nad nim nie czuwała. A i sam scenariusz jakby dla jego roli był po kilku głębszych. Tomek był cholerykiem, ale wyrażał złość o wiele delikatniej, niż zobaczycie to Państwo w filmie. Nawet jeśli ileś tam razy roztrzaskał to i owo. Bo przecież gołąbkiem nie był. Kto zresztą z nas jest? Nie znam.
Jestem zmęczony byciem adwokatem Nosferatu. Sam zresztą wbiłem się w tę togę, lecz uczyniłem to w obronie człowieka, którego zupełnie inaczej widziałem, czytałem i słyszałem. Ale i także za sprawą niemałej liczby relacji od osób mu bliskich, bądź bliskich jeszcze bardziej. Dlatego wypraszam sobie ewentualne polemiki od łowców sensacji, bądź odwiecznych sprawców oczerniania i wpierdalania się brudnymi buciorami w czyjeś życie. Nie zawsze udane czy szczęśliwe.
Dziękuję za uwagę.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"