niedziela, 18 września 2016

BEAR'S DEN - "Red Earth & Pouring Rain" - (2016) -






BEAR'S DEN
"Red Earth & The Pouring Rain"
(COMMUNION RECORDS)
****



Londyńczyków z Bear's Den śmiało można nazwać grupą zjawiskową. Na właśnie wydanej drugiej płycie "Red Earth & Pouring Rain" brzmią perfekcyjnie, dojrzale, i co istotne: oryginalnie. Nieistotne wydaje się nawet, że ich muzyka jest po części mieszanką historii, od U2, Dire Straits, poprzez wczesnego Bruce'a Springsteena, aż po nuty The War On Drugs.
Do niedawna grupa była jeszcze tercetem, jednak na tej płycie przyszło Andrew Davie'owi (śpiew, gitara) oraz Kevinowi Jonesowi (śpiew, perkusja, bas, gitara) zadziałać jako duet. I to z jakim skutkiem!. Na razie podbijają serca na Wyspach i w krajach Beneluxu, i zapewne jeszcze trochę potrwa, zanim dotrą do nas. Warto niemniej już teraz przyłożyć uszu do tej wybornej płyty. Powstałej w krainie łagodniejszego oblicza indie rocka, w którym stawia się na atmosferę, elegancję wykonania i liryczny przekaz. Odnotujmy jeszcze, że u naszych bohaterów usłyszymy dodatkowych kilka instrumentów, wyjętych jakby spod ich i tak już szerokich kompetencji, jak: bandżo, bądź trąbka.
Można z tej płyty kroić singla za singlem. Aż roi się w tych chaszczach od świetnych piosenek, a jednak najlepiej posłuchać jej jako zwartej całości. Wszystko tu przemyślane i utkane w monolit. Każda piosenka jest jakby konsekwencją poprzedniej, torując przy tym drogę ich następcom. Od czarującego i leniwie brnącego tytułowego "Red Earth & Pouring Rain", poprzez wykwintnie przebojowe "Emeralds" ("...w moim umyśle zawsze będziesz lśnić, niczym szmaragd w blasku księżyca...."), "Dew On The Vine" ("...pozostaniesz śladem naszej miłości, jak rosa na winorośli..."), aż po finałowy jednostajny "Napoleon". Z powtykanymi pomiędzy skarbami, w rodzaju: "Auld Wives" (w skałach Auld Wives widnieją na zawsze wyryte wasze imiona), "Broken Parable" ("...umieram, by narodzić się ponownie...") - ach ta trąbka!, bądź "Fortress" ("...nigdy nie kochałem nikogo tak, jak ciebie...").
To ogromnie wzruszająca płyta. Szczególnie wydaje się to ważne, jeśli weźmiemy wzgląd na obecny hałaśliwy i rozkrzyczany świat. Tu nie rządzą ćwieki, gwoździe powtykane w nos czy artyleria tatuaży. Na "Red Earth & Pouring Rain" odnajdziemy wiele spraw dotyczących niejednego z nas, a jednak całość brzmi nieziemsko. Być może dlatego, ponieważ wszystko zostało zaśpiewane i zagrane z uczuciem, na które dzisiaj coraz mniej miejsca.
Trafnie o płycie powiedział sam Kevin Jones: metaforą nastroju tego dzieła jest albumowa okładka, której ideą jest jazda przed siebie, resztę zaś możemy zobaczyć we wstecznym lusterku.






Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"