W miniony wtorek 9 sierpnia w wieku 67 lat zmarł gitarzysta i mandolinista grupy Clannad, Pádraig Duggan. Zawsze przy tak smutnych okolicznościach powracam do muzyki artysty, z którym ma to związek. Zapętliłem dawno niesłuchane "Nadur" i podumałem nieco. Słuchając Clannad z lekkością człowiek wskakuje do błogiej rzeczywistości, jakże przy tym odrealnionej. Nigdy nie byłem w kraju Celtów, ale za sprawą tej muzyki potrafię chłonąć ich odrębność kulturową, jak i malowniczość natury. Niepowtarzalnej.
Na "Nadur" znajdziemy tylko jedną kompozycję autorstwa Pádraiga Duggana. Jest nią 4,5-minutowa dwujęzyczna, anglo-celtycka pieśń "Setanta", którą rzecz jasna zaśpiewała Maire Brennan. Pełna bogactwa regionalnych instrumentów (talerze powiązane sznurami, pałeczki z kości, gwizdki, piszczałki, fleciki, itd...). Słowem: przebogato. Przy tym całość prezentuje się dostojnie i z nutką rycerstwa.
Lubię tę płytę. Nawet bardziej, niż bardzo. Po trzech latach śmiało mogę uznać "Nadur" za jedną z najwspanialszych płyt Klanów. Dobrze, że nie wydała jej żadna duża wytwórnia, dzięki temu nie było przy jej powstawaniu presji na radiowe przeboje. Średnio pasujące to ich familijno-folkowej twórczości. Choć nie ukrywam, że te z list przebojów, jak: "Macalla", "Anam", "Legend" czy "Lore" też kocham. I też przecież bardziej, niż bardzo. Nie trzeba znać języka Celtów, by zrozumieć treść tych wszystkich nieangielskich piosenek. Bo o czym może śpiewać tak wrażliwa, delikatna i uduchowiona osoba, jaką jest Maire? Kilka lat temu uścisnąłem nawet jej dłoń w poznańskiej Farze. To dopiero był koncert. W lodowatym chłodzie, w gorącej atmosferze...
W płycie "Nadur" znalazłem kartkę od przyjaciela Nawiedzonego Studia, Andrzeja z Zielonej Wyspy. Notabene, Pan Andrzej mi tę płytę nawet w stosownym czasie załatwił. Kiedy jeszcze w Polsce nikt o niej nie słyszał. Przy okazji załączył karteczkę z transkrypcją oraz tłumaczeniem niepojętego dla większości nas języka. Tłumaczeń dokonała jego bystra córka Tosia, natomiast sam Pan Andrzej dołożył tylko humorystycznie: "pogański język, nie sposób tego przeczytać, że o wymówieniu nie wspomnę". A jednak oboje z Panem Andrzejem kochamy Clannad, jak i samą Maire Brennan. W jej ustach ten niezrozumiały język wydaje się malowniczy i komunikatywny. Wielcy artyści translatorów nie potrzebują. Ich twórczość duszą i sercem kołata.
Mam ochotę z Państwem posłuchać takiej muzyki. Zabiorę jej troszkę na najbliższą niedzielę. W nadziei, że nikt i nic nie zakłóci nam stosownego dla niej nastroju.
Dzięki Pádraig za pozostawione na ziemi muzyczne dobra, a teraz brnij do świata lepszego....
P.S. Podziękowania dla Andrzeja z Zielonej Wyspy za wtorkową wieść o Pádraigu Dugganie.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) -
www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"