A sam Mierzyn? Bez zmian. Tam czas zatrzymał się w epoce gierkowskiej. Ma to swój urok, o ile ktoś ma ochotę powspominać stare dawne chwile. Popękane chodniki, drogi z "sześcianowej" mozaiki, zapuszczone świetlice, nieczynne kompleksy barowe, a i te współczesne niektóre sklepiki lub gastronomie, też pordzewiałe. Pomimo niedoskonałości wielu ludzi wykupiło zaniedbane domki na własność i po przywróceniu im życia spędzają miło czas. Z kolei, powstałe na dawnych gruzach wczasowe ośrodki oferują usługi całoroczne - podobno chętnych nie brakuje.
Fajnie mienią się barwami klimaty dawne z niewieloma współczesnymi, plus bogactwa natury, których czas nie tyka. I nie rani. Piękne jezioro, nieprzemierzony las.... I choć cywilizacja wdarła się niemal wszędzie, nie brakuje miejsc ustronnych, dzikich, skrywanych przed ludzkimi rękoma.
Szkoda tylko, że automat z najlepszymi lodami nieczynny. Kilka lat temu ta sama maszyna wydalała przepyszne truskawkowe i jagodowe - do wyboru. To samo pudło, w tym samym miejscu, tym razem z przyklejoną kartką: "nieczynne".
Niestety usługi kulinarne na poziomie dostosowanym do wszech panującej zabudowy. Przypalona zapiekanka za dziewięć złotych, a zestaw bladych frytek z niedopieszczonym kebabem i obowiązkową obrzydliwą surówką, za prawie dwadzieścia. Pod tym względem nadmorskie jadłodajnie biją Mierzyn na głowę. Warto więc zabrać ze sobą kucharza i doliczyć ewentualne usługi do ogólnych wakacyjnych wydatków.
Mimo narzekań, podobało mi się. Przez moment powróciły wspomnienia dawnych wakacji. Moje pokolenie zrozumie, co mam na myśli.
Pierwszy raz w Mierzynie postawiłem stopy w 1984. Jednak z tamtego ośrodka nie pozostało już nic. No, może za wyjątkiem dojazdowej drogi. Wówczas kolegi Tata załatwił nam (ówczesnym 18/19-latkom) domek w ośrodku wczasowym z własnego zakładu pracy. Mieliśmy tylko nie narobić wstydu. Poza tym, dobrze się bawić. Bawiliśmy się, a jakże!. Przez bite dwa tygodnie. Na poziomie, gdyby ktoś przez chwilę miał obawy.

Dzisiejsze niebo, plus z rana walący deszcz podkreśliły, jakie to szczęście dostąpiło nas nad wczorajszym słonecznym jeziorem.
Szkoda, że wakacje dobiegają kresu, a i lato pomału zamyka swe wrota, choć jak wiemy, wcale w tym roku do końca drzwi przecież nie otworzyło. Jesień już czai się za rogiem i łapska zaciera. Z tym swoim głupim uśmieszkiem: "na pewno się nie spóźnię, nigdy tego nie robię". "Opróżnię drzewa z liści, niczym PiS państwową kasę na pięćset plus" - dodając z uśmieszkiem. I tu nachodzą mnie słowa piosenki Pani Zdzisławy Sośnickiej: "...żegnaj lato na rok, stoi jesień za mgłą, czekamy wszyscy tu, pamiętaj, żeby wrócić znów...".
P.S. Koleżanka "postraszyła:", że kolejny weekend z szansą na piękną aurę. Hmmm...., a może by tak jeszcze raz?
P.S.2 Do naszego grona dokleił się 2-letni kundelek "Ochłap". Z Wałbrzycha chłopina przyjechał. Sympatyczna właścicielka tego do niedawna schroniskowego stworzenia, nie miała na przeszkodzie, by podkarmić tego delikatnego psiaka plackiem z wiśnią oraz na deser iberyjskim salami. Dobrze, że poczciwina trafił do normalnej rodziny. Zazna zasłużonych uciech życia.
![]() |
Ochłap takimi ślipiami upraszał o kolejne kęsy |
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) -
www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
![]() |
Sypie się, ale się trzyma |
![]() |
Parking |
![]() |
....i jego nawierzchnia |
![]() |
ciąg dalszy |
![]() |
wyjazd z parkingu w stronę Centrum ośrodka |
![]() |
to samo, tyle że widziane oczyma ze strony przeciwnej |
![]() |
dochodząc do plaży |
![]() |
już za chwilę... |
![]() |
za plecami jeziora ławeczka, murek, a potem las |
![]() |
schody nad jezioro, a raczej w dół jeziora |
![]() |
wypożyczalnia skuterów, rowerów,.... |