niedziela, 21 sierpnia 2016

Mierzyn

Wybraliśmy się wczoraj z Żonką do Mierzyna. Na zaproszenie. W tak ciepłą słoneczną sobotę... - dlaczego nie! Osiemdziesiąt kilometrów poszło w godzinkę. Jedyny feler, to paskudne ciężarówki. Nie brak ich, pomimo równoległej autostrady na Świecko. Tirowcy oszczędzają, rozpychając się w ciasnocie dla osobówek.
A sam Mierzyn? Bez zmian. Tam czas zatrzymał się w epoce gierkowskiej. Ma to swój urok, o ile ktoś ma ochotę powspominać stare dawne chwile. Popękane chodniki, drogi z "sześcianowej" mozaiki, zapuszczone świetlice, nieczynne kompleksy barowe, a i te współczesne niektóre sklepiki lub gastronomie, też pordzewiałe. Pomimo niedoskonałości wielu ludzi wykupiło zaniedbane domki na własność i po przywróceniu im życia spędzają miło czas. Z kolei, powstałe na dawnych gruzach wczasowe ośrodki oferują usługi całoroczne - podobno chętnych nie brakuje.
Fajnie mienią się barwami klimaty dawne z niewieloma współczesnymi, plus bogactwa natury, których czas nie tyka. I nie rani. Piękne jezioro, nieprzemierzony las.... I choć cywilizacja wdarła się niemal wszędzie, nie brakuje miejsc ustronnych, dzikich, skrywanych przed ludzkimi rękoma.
Szkoda tylko, że automat z najlepszymi lodami nieczynny. Kilka lat temu ta sama maszyna wydalała przepyszne truskawkowe i jagodowe - do wyboru. To samo pudło, w tym samym miejscu, tym razem z przyklejoną kartką: "nieczynne".
Niestety usługi kulinarne na poziomie dostosowanym do wszech panującej zabudowy. Przypalona zapiekanka za dziewięć złotych, a zestaw bladych frytek z niedopieszczonym kebabem i obowiązkową obrzydliwą surówką, za prawie dwadzieścia. Pod tym względem nadmorskie jadłodajnie biją Mierzyn na głowę. Warto więc zabrać ze sobą kucharza i doliczyć ewentualne usługi do ogólnych wakacyjnych wydatków.
Mimo narzekań, podobało mi się. Przez moment powróciły wspomnienia dawnych wakacji. Moje pokolenie zrozumie, co mam na myśli.
Pierwszy raz w Mierzynie postawiłem stopy w 1984. Jednak z tamtego ośrodka nie pozostało już nic. No, może za wyjątkiem dojazdowej drogi. Wówczas kolegi Tata załatwił nam (ówczesnym 18/19-latkom) domek w ośrodku wczasowym z własnego zakładu pracy. Mieliśmy tylko nie narobić wstydu. Poza tym, dobrze się bawić. Bawiliśmy się, a jakże!. Przez bite dwa tygodnie. Na poziomie, gdyby ktoś przez chwilę miał obawy.
Jednak "na poziomie", nie oznaczało jednej czy drugiej całkowicie nieprzespanej nocy. Nawet takiej, że.... Za płotem było pole namiotowe, a w jednym z nich cztery niewiasty (po równo - sprawiedliwie), więc można było zamienić domek z wygodami na namiot. Przynajmniej na jedną noc. I jak to, w czteroosobowym namiocie w ósemkę? A jaki to problem? W 1982 na zlocie hipisów w Częstochowie daliśmy radę w podobnej czwórce dwunastoosobową ekipą. Boże, jak ja tego pragnę!
Dzisiejsze niebo, plus z rana walący deszcz podkreśliły, jakie to szczęście dostąpiło nas nad wczorajszym słonecznym jeziorem.
Szkoda, że wakacje dobiegają kresu, a i lato pomału zamyka swe wrota, choć jak wiemy, wcale w tym roku do końca drzwi przecież nie otworzyło. Jesień już czai się za rogiem i łapska zaciera. Z tym swoim głupim uśmieszkiem: "na pewno się nie spóźnię, nigdy tego nie robię". "Opróżnię drzewa z liści, niczym PiS państwową kasę na pięćset plus" - dodając z uśmieszkiem. I tu nachodzą mnie słowa piosenki Pani Zdzisławy Sośnickiej: "...żegnaj lato na rok, stoi jesień za mgłą, czekamy wszyscy tu, pamiętaj, żeby wrócić znów...".

P.S. Koleżanka "postraszyła:", że kolejny weekend z szansą na piękną aurę. Hmmm...., a może by tak jeszcze raz?


P.S.2  Do naszego grona dokleił się 2-letni kundelek "Ochłap". Z Wałbrzycha chłopina przyjechał. Sympatyczna właścicielka tego do niedawna schroniskowego stworzenia, nie miała na przeszkodzie, by podkarmić tego delikatnego psiaka plackiem z wiśnią oraz na deser iberyjskim salami. Dobrze, że poczciwina trafił do normalnej rodziny. Zazna zasłużonych uciech życia.

Ochłap takimi ślipiami upraszał o kolejne kęsy







Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"





Sypie się, ale się trzyma

Parking
....i jego nawierzchnia
ciąg dalszy
wyjazd z parkingu w stronę Centrum ośrodka
to samo, tyle że widziane oczyma ze strony przeciwnej
dochodząc do plaży
już za chwilę...

 
za plecami jeziora ławeczka, murek, a potem las


schody nad jezioro, a raczej w dół jeziora
wypożyczalnia skuterów, rowerów,....