MYSTERY - "The World Is A Game" - (UNICORN DIGITAL) - ***1/4
Mystery jest jedną z wyróżniających się grup, pośród tych , które usiłują tworzyć muzykę - wydawać by się mogło - od dawna zarezerwowaną dla nazw typu: Camel, Genesis, Fruupp czy Yes. Zresztą od tych ostatnich, grupa chyba zapożycza najwięcej. Być może z powodu skojarzeń jakie budzi kanadyjski wokalista Benoit David, którego głos często wibruje pod samego Jona Andersona (notabene ex-wokalistę Yes). Muzyk ten przeżył nawet niedawno poważną przygodę z byłą kompanią Andersona. Jako wokalista Yes, sporo z grupą koncertował, a także zrealizował udany album "Fly From Here." Wydawać się mogło, że tak doborowy wokalista, zagrzeje tam miejsca na nieco dłużej. Tym bardziej, że dawni koledzy Andersona zdecydowanie nie byli zainteresowani powrotem jego samego do zespołu. Dziś już wiemy, że absencja chorobowa B.Davida, która nastąpiła niedługo po nagraniu "Fly From Here", przecięła nić szansy na jego dłuższą karierę w Yes. A o tym, że w konsekwencji tegoż losowego zdarzenia muzyk nie jest już członkiem zespołu, sam zainteresowany dowiedział się z mediów. Cóż, szkoda iż ludzie grający tak delikatną odmianę rocka, w realnym życiu wykazują się czasem taką gruboskórnością. Dziś na fotelu wokalisty w Yes, zasiada nieporównywalnie mniej ciekawy głos Jona Davisona. Z mało interesującego amerykańskiego Glass Hammer. Zespołu imitującego co prawda niby stary dobry Yes, lecz w mało przekonującym stylu. Zostawmy jednak ten wątek.
Grupa Mystery tworzy muzykę pełną subtelności i romantyzmu. Z wyczuwalną nawet pewną nutką tęsknoty. To taki rock dla marzycieli, odważnie otwierający drzwi do świata fantazji. Co choćby po części zdradza nam także "polska" okładka do tej płyty, autorstwa Leszka Bujnowskiego.
Tytuł "The World Is A Game", także wiele wyjaśnia. Otóż, cały świat to tylko jedna wielka gra, która dotyczy także uczuć. O tym jest ta płyta. A także o nieporadności, niemocy, zagubieniu, przemijaniu,..., ale i o tym, by się otrząsnąć, gdyż nigdy nie wiadomo co przyniesie jutrzejszy dzień. Ilustrują to wszystkie kompozycje, pośród których wyróżniają się szczególnie "Superstar", "Dear Someone", a także umieszczona niemal na wstępie minisuita "Pride" oraz finalizująca całość 19-minutowa perła "Another Day". Ta kompozycja pokazuje także jak grupa dzielnie radzi sobie ze stopniowaniem napięcia, wdając się przy okazji w niewielki flirt z mocniejszymi brzmieniami pod Deep Purple, Dream Theater, a nawet nieco bardziej pod Threshold.
"The World Is A Game", rozwija przed nami pełen wachlarz kompozytorskiego bogactwa, przepychu formy, pięknych melodii, starannych aranżacji, i co najważniejsze - dobrego smaku. Zdaję sobie także sprawę, że to płyta nie dla każdego. Dla tej muzyki trzeba mieć czas i chcieć dać się jej ponieść. Nie znajdziemy tutaj wszak muzyki, która występuje na jakichkolwiek dzisiejszych listach przebojów.
Od czasu, gdy w grupie śpiewa Benoit David, śledzę uważnie przebieg kariery zespołu. I widzę, że na pewno najnowsze dzieło nie jest jakoś szczególnie zaskakujące na plus czy minus - za to konsekwentne. Co dodaje nawet zespołowi pewnej wiarygodności, a także marki samej w sobie.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!)
nawiedzonestudio.boo.pl
=======================================================================