WHITNEY HOUSTON
(1963 - 2012)
Zacznę od tego, że w latach 80-tych bardzo lubiłem Whitney Houston. I bardzo uważnie przyglądałem się jej karierze, rozwojowi, tak do początku lat 90-tych. Można powiedzieć, że w tzw. kategorii popularnej piosenki, Whitney była dla mnie wzorem dobrego śpiewania, a także poczucia dobrego smaku w sposobie interpretacji piosenek. Dziś , ta niesamowita Artystka nas opuszcza. Smutkiem coś powiało. Wielka szkoda! A to, że miała problemy, z którymi nie potrafiła sobie poradzić, no cóż... A któż z nas ich nie ma. Są one raz mniejsze, raz większe.... Whitney miała te większe. Nie przeszkodziło mi to jednak postrzegać Ją, jako Wielką Artystkę, której piosenki często towarzyszyły w moim życiu, dając przeważnie bardzo pozytywnego kopa. Kiedy miałem 22 lata, wydała swój drugi album, zatytułowany po prostu "Whitney". To właśnie na nim były: roztańczona i najbardziej przebojowa "I Wanna Dance With Somebody (Who Loves Me)" , poruszająca "Didn't We Almost Have It All", moja ulubiona i pełna entuzjazmu zarazem "Love Is A Contact Sport", czy pełna romantyczności "Where Do Broken Hearts Go". Uwielbiałem zresztą całą tę płytę. O wiele bardziej od debiutu, który to debiut otworzył szybko drzwi do jej wielkiej kariery. Kto wie, może trochę za szybko... Trzecia płyta "I'm Your Baby Tonight", miała kilka niezłych momentów (m.in. świetny utwór tytułowy), ale jako całość troszkę przegrywała ze swymi dwoma poprzedniczkami. Za to w 1992 roku los uśmiechnął się do Whitney, bowiem zrealizowała ona przy współudziale wielu znakomitości (m.in.David Foster, Narada Michael Walden, Chaka Khan,...) znakomitą kolekcję piosenek, które to stały się ozdobą soundtracku do filmu "The Bodyguard", w którym to filmie Artystka zagrała u boku Kevina Costnera. O ile aktorką okazała się przeciętną, o tyle piosenki z tego filmu, podbiły cały świat. Szczególnie otwierająca całość i będąca głównym motywem, liryczna pieśń "I Will Always Love You". Tutaj wokalistka pokazała ile posiada w płucach powietrza. Cała pierwsza strona winylowej płyty została przyozdobiona 6 piosenkami, w których właśnie zaśpiewała, a na stronie drugiej dopełnili reszty artyści tacy jak: Kenny G w duecie z Aaron Nevillem (sporych rozmiarów hit "Even If My Heart Would Break"), Lisa Stansfield, The S.O.U.L. System, Curtis Stigers czy Joe Cocker w towarzystwie namiętnej Sass Jordan.
Ot, powyżej napisałem kilka słów o takiej Whitney Houston, jaką lubiłem najbardziej i nadal lubić będę. Później już tylko odnotowywałem kolejne płyty, ale narastająca we mnie fascynacja innymi wykonawcami spowodowała, że odstawiłem śledzenie dalszych losów uroczej Whitney'ki. Niemniej, zachowam po niej jak najlepsze wspomnienia. Po jej pięknych piosenkach, które odegrały w moim życiu ogromną rolę. A to się liczy!
Była jeszcze młodą kobietą. Szkoda, że czasem tak być musi.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)
nawiedzonestudio.boo.pl