środa, 8 lutego 2012

Pocztówki dźwiękowe na życzenie

Były takie czasy, w których można było sobie nagrać na życzenie płytę gramofonową (choć nie winylową!). I proszę sobie wyobrazić, że działo się tak w dekadzie Gierkowskiej. W Poznaniu taki punkt mieścił się w Domu Towarowym "Okrąglak", który obecnie remontowany, niebawem ma powrócić do dawnej świetności, a w latach 70-tych (i nie tylko) był jednym z najważniejszych centrów handlowych Poznania, obok Domów Towarowych przy dzisiejszym Św.Marcinie, a dawniej Armii Czerwonej. Na III piętrze, mieścił się dział obuwniczy, bodaj na I-szym lub II-gim był dział z ceramiką i szkłem. Na piętro VIII-me , czyli na ostatnie tzw. handlowe, zapraszano tylko gości dewizowych do dużego "Pewexu". Poza tym, na pozostałych piętrach sprzedawano odzież, materiały, artykuły szkolne, zabawki i wiele innych "atrakcji". Z kolei, na samym parterze, sporo rzucało się w oczy punktów usługowych, typu dorabianie kluczy, napełnianie zapalniczek, naprawa obuwia, itp... I właśnie jednym z takich punktów usługowych było nagrywanie pocztówek dźwiękowych. Polegało to na tym, że siedziała tam taka pani (pamiętam, że blondynka w średnim wieku, granatowym fartuchu, będąca  nie do końca szczupłą osobą - co wcale nie uchodzi za wadę, bowiem nie działają na mnie wszelkiej maści "szczypiory"!!!) , w niewielkim oszklonym kantorku, takim dla góra dwóch klientów, i miała w swoim zasięgu następujący sprzęt: nagrywarkę do płyt winylowych, stertę jednolitych brązowych pocztówek, przyciętych równiutko, o niewielkich rozmiarach, a także magnetofon szpulowy, z którego przegrywała ta pani wymarzone przez klientów piosenki na te małe karteczki, czytaj: późniejsze płyty. Małe do tego stopnia, iż mogła się tam pomieścić tylko jedna piosenka. Nie bywałem tam częstym gościem, ale kilka razy zamówiłem na raz po kilka piosenek. Wolałem jednak pocztówki kolorowe, które niby legalnie u nas wydawała oficyna Tonpress. No, a że nie wszystko udało się zdobyć na katalogowych płytach, to ratowałem się tymi "szaraczkami"w owym Okrąglaku. Pani miała na ladzie spis wszystkiego co można zamówić, więc co rusz ktoś tam palcem wskazywał i mówił: "to! - poproszę". Pani nakładała na tłoczarkę pustą pocztówkę, po czym nastawiała ramię z igłą tłoczącą, wyszukiwała piosenki na szpulowcu, i kiedy wszystko już było przygotowane i zapięte na ostatni guzik, uruchamiała oba sprzęty jednocześnie. Po kilku minutach, płytkę kładła na ladzie, dodając "10 zł poproszę". I miało się już od tej pory swój ulubiony hit, którego w sklepach z płytami, na próżno było szukać. Można było także wykonać sobie usługę ekstra. Kilka razy byłem nawet tego świadkiem. Otóż, możliwe było nagranie swego głosu na taką płytkę. Ludzie najczęściej wykorzystywali to do nagrywania dedykacji. I tak dla przykładu , Pan Ziutek mówił: "kochana Ciociu, z okazji twoich 50 urodzin, wszystkiego naj naj naj...!". Kiedyś chciałem coś takiego zrobić dla moich bliskich, ale nie miałem odwagi. Jako 12,5-latek po prostu się wstydziłem, a ponadto uważałem, że to idiotyczne nagrywać swój głos przed super piosenką. Wkurzałaby mnie już sama myśl, że później będę musiał przed każdym jej odtworzeniem, słuchać swego głosu, bądź na przykład  zapamiętać miejsce, w którym należy położyć igłę, by pominąć ten "idiotyczny" dla mnie fragment. Bowiem wychodziłem również z założenia, że i tak podarowanej przeze mnie piosenki, nie będzie słuchać na co dzień, osoba nią faktycznie obdarowana, lecz ja!  Dzisiaj żałuję, że tego nie uczyniłem. Byłoby się zapewne z czego pośmiać.
 Nagrałem tych pocztówek kilkadziesiąt. I chyba wszystkie je mam po dziś dzień, gdzieś tam głęboko w szafie, z napisem "archiwalia z lat młodości". Wczoraj szukając pewnego czasopisma z 1985 roku, z którego potrzebowałem pewnego cytatu do najbliższej audycji, nawinęły mi się dwie takie płytki. Fotki zamieszczam obok i powyżej. Na rewersach widoczne moje pismo z tamtych lat. Przypomnę, liczyłem sobie zaledwie 12 i pół wiosen. Nie wiedziałem jeszcze, że Bonny M należy pisać Boney M., a także, że piosenka "Dary Q" naprawdę nazywała się "Daddy Cool". Na szczęście, odnotowałem datę zarejestrowania tej pocztówki (już wtedy byłem kronikarzem!!!), dopisując "Dzień Nagrania 10.III.1978r." Obok jest pocztówka z nagranym zespołem Smokie. Nie zapisałem tytułu utworu, bowiem najprawdopodobniej nie znałem jego tytułu. Na dzisiejszym sprzęcie nie jestem nawet już w stanie sprawdzić zawartości tej płytki, bowiem ramię gramofonu nie dochodzi do tego wąskiego obwodu, wyłączając się automatycznie na chwilę przed rozpoczęciem piosenki.
Pozostają zatem po tamtych czasach gadżety, opowieści i moc wspomnień.
Dziękuję za uwagę.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)

nawiedzonestudio.boo.pl