STRANGEWAYS - "Age Of Reason" - (DANGEROUS DOG RECORDS) - ***1/3
Szkocka grupa Strangeways nigdy nie zdobyła popularności na jaką bez wątpienia zasługiwała. Zespołowi jakoś nie sprzyjał los. A może po prostu, byli jednym z wielu takich zespołów w latach osiemdziesiątych, które walczyły o status gwiazdy w dziedzinie hard'n'heavy, podczas gdy na zatłoczonej scenie, tlenu starczyło tylko dla nielicznych. Kto wie, być może dzisiaj wszyscy znalibyśmy twórczość Strangeways , niczym w małym paluszku, gdyby Terry Brock wygrał casting na wokalistę w Deep Purple. Na co miał ogromną szansę podczas przesłuchiwań przed sesyjnych do albumu "Slaves And Masters". Jak wiemy, zwycięzcą okazał się dawny kumpel Ritchiego Blackmore's, Joe Lynn Turner. Ponoć Terry Brock był tym najlepszym, ale Wielki Ryszard w ostatniej chwili odwrócił historii bieg.
Dziś już mało kto pamięta o dwóch rewelacyjnych płytach Strangeways'ów, jakimi są: "Native Sons" oraz "Walk In The Fire", czy także nie gorszym debiucie (z będącym jeszcze na wokalu Tonym Liddellem). W tamtym czasie porównywano grupę nawet do Def Leppard czy Praying Mantis. Brak sukcesu doprowadził jednak później do rozłamu w szeregach grupy. Terry Brock poszukał sobie później wielu innych zajęć, a pozostali muzycy starając się utrzymać nazwę przy życiu, nadali nowy ton w muzyce zespołu, dochodząc z czasem do bram z napisem: rock progresywny. Nowy wizerunek nie przypadł do gustu ich dawnym fanom, a nowych było jak na lekarstwo. Dlatego nieoczekiwany powrót ze śpiewającym ponownie Terrym Brockiem na albumie "Perfect World" (2010) cieszył jak mało co. Nawet jeśli muzyka daleka już była od tej z najlepszych dawnych dokonań. Terry Brock wraz z kolegami postarali się wypośrodkować dawną hard/rockowość z bardziej progresywnym obliczem Strangeways, bliższym grupie w latach ostatnich, bądź co bądź. I choć płyta nie zachwycała w całości, miała dużo tzw. "momentów" i dawała wiele nadziei na przyszłość. A ta nadeszła szybciej niż można się było spodziewać. Zaledwie po upływie jednego roku, grupa zdążyła już przygotować i wydać nowy album. W dodatku dla świeżo co zainicjowanej własnej wytwórni. Aby tego było mało, do zespołu powrócił basista Dave Stewart, przez co muzycy wreszcie zagrali w swoim najsłynniejszym składzie, jako Brock, Drummond i obaj Stewart'owie. Jasność nad nimi czuwała, bowiem wspólnie zrealizowali jedną z najpiękniejszych płyt w swojej (ciekawej) karierze. Pomimo, iż zabrakło tutaj miejsca dla mocniejszego grania, nie oszukali swoich dawnych fanów, serwując dziesięć wysmakowanych kompozycji. Poza jedyną stricte hard rockową "Frozen" , wszystkie pozostałe to bardzo nastrojowe ballady (jedne szybsze, drugie spokojniejsze), o mocnym ładunku przekazu i sile ekspresji. Z całą masą pięknych i malowniczych partii gitarowych, zagranych w leniwym i romantycznym nastroju. Terry Brock udowodnił przy okazji, jak niezwykle pięknie i uczuciowo potrafi zaśpiewać. Choć warto przecież pochwalić za śpiew cały zespół - barwne partie chóralne! Z tej uroczej płyty, wyróżniłbym w szczególności "As We Fall" oraz "Call". Obie te przejmujące kompozycje, będą zaskoczeniem dla dawnych sympatyków zespołu, jednak dla śledzących na bieżąco dokonania Strangeways'ów w latach ostatnich, a także wszystkie projekty Terry'ego Brocka (Slamer, Seventh Key, solo czy Giant), będzie to logiczny krok naprzód. Pomimo, iż tym krokiem jest muzyka przecież niemodna i według wielu będąca krokiem wstecz.
P.S. Tytuł albumu "Age Of Reason" odnosi się do określenia "Adult Oriented Rock", a dotyczy on zespołów grających rock "środka", będącego chętnie niegdyś (lata 80-te) nadawanego przez (amerykańskie głównie) rozgłośnie radiowe. Pochodzący od tej nazwy słynny skrót AOR, został na okładce albumu Strangeways, wytłuszczony przy pierwszych tytułowych literach "Age Of Reason"
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)
nawiedzonestudio.boo.pl