niedziela, 5 lutego 2012

CHRIS DE BURGH - "Footsteps 2" - (2011) -

CHRIS DE BURGH - "Footsteps 2" - (FERRYMAN PRODUCTIONS) -  ***



Tytułowe "ślady" (z numerkiem 2), którymi podąża Chris De Burgh na najnowszej płycie, to ślady muzycznych fascynacji, którymi muzyk zapragnął podzielić się przed swoją publicznością. DeBurgh w jednym z niedawnych wywiadów zasugerował, że jego praca, jego zawód, którym jest śpiewanie, w większości polega na fascynacji twórczością jego starszych lub młodszych kolegów. Postanowił teraz On sam przebyć muzyczną drogę po wyznaczonych "śladach" przez innych. To znaczy, przez swoich muzycznych faworytów.
"Footsteps 2" ukazał się na razie tylko w kilku krajach Europy, przez co może dla wielu stanowić jeszcze problem w jego zdobyciu. Jest to oczywiście kontynuacja albumu "Footsteps" z 2008 roku, na którym otrzymaliśmy w większości nowe interpretacje cudzych kompozycji, jak i kilka własnych nowych, stworzonych specjalnie na to dzieło. Tym razem jest podobnie. Tyle, że zamiast trzech piosenek Beatleów, otrzymujemy dwie. No i zabrakło czegokolwiek Boba Dylana (a było przecież na "jedynce"), którego DeBurgh jest niemal tak wielkim fanem jak Beatlesów.
Zatem co mamy? Zaczyna się od "While You See A Chance", wybornej kompozycji z repertuaru (solowego) Steve'a Winwooda. Oryginał jest absolutnie nie do przebicia, ale głos Chrisa + ładny aranż, wychodzą zwycięsko z tej trudnej próby. Prawdę powiedziawszy, w ogóle nie ma tutaj mowy o próbach przebicia pierwowzorów.  DeBurgh po prostu zapragnął śpiewać na "Footsteps 2" piosenki, które są dla niego ważne, a do tego uczynić to w typowym dla siebie stylu. Nie uciekając także od brzmienia i aranżacji mu dotąd bliskich. Stąd też, jest to płyta dla fanów DeBurgha, a nie dla zagorzałych entuzjastów oryginalnych twórców tych piosenek. Mnie zupełnie nie przeszkadza Beatlesowskie "Let It Be" w ustach Chrisa De Burgha, choć też jestem z tych, którzy bronią oryginalności tego wspaniałego utworu. Może nie stanę pełnymi piersiami przy innym Beatlesowskim dziele, jakim jest "Lady Madonna", a którego interpretacji także podjął się tutaj mistrzunio, a to raczej z uwagi, iż jest to jeden z nielicznych utworów liverpoolskiej czwórki, którego po prostu nigdy nie lubiłem. Tak więc, nawet to nowe wykonanie, nie budzi moich szczególnych emocji. Natomiast czapki z głów i padam do stóp, na to co Pan Krzysiek zrobił z hitami "The Living Years" (oryginalnie Mike + The Mechanics), "Blue Bayou" (oryginalnie Roy Orbison) czy doprawdy wybornemu wykonaniu kompozycji "Long Train Running" , z rep.legendarnej grupy The Doobie Brothers, i ich kapitalnej płyty "The Captain And Me". Na pewno może zaskakiwać nieco w tym zbiorze piosenka "S.O.S." , z repertuaru szwedzkiego kwartetu ABBA. Ale właśnie to, najdobitniej świadczy jak wielki był to zespół, skoro przez tyle lat zainspirował własnymi piosenkami cały muzyczny świat, od popu, poprzez metal, aż po filharmoników. Pięknie nam Pan to zaśpiewał , Panie Krzysztofie. Chciałoby się, by maestro odpowiedział klasycznym cytatem z Barejowskiego "Misia": "ja wam zawsze wszystko wyśpiewam". Piosenka ta, nie posiada może zbyt wyszukanej oprawy aranżacyjnej, ale przykuwa uwagę nieco symfonicznym rozmachem. Wyjątkowo natomiast, została wykonana tutaj prześliczna (także w oryginale) piosenka NRD-owskiej grupy Karat , "Seven Bridges". Kto wie czy to nie najpiękniejszy fragment tego albumu. Na tym tle, wykonanie Presleyowskiego hitu "In The Ghetto" jest tylko ładne, ale nic więcej. Natomiast spośród czterech DeBurgh'owych nowych kompozycji, najlepsze wrażenie wywarła na mnie, swobodnie płynąca ballada "Every  Step On The Way". Niby to taka piosenka jakich wiele w notesie mistrzunia, ale jednak zawsze serce jakoś tak szybciej przy niej pracuje. Szkoda tylko, że płyta trafiła do mnie już po Świętach Bożonarodzeniowych, bo nacieszyłbym jeszcze trochę uszy ładniutką śnieżnobiałą kołysanką "On A Christmas Night". Ale to nic, będzie na następną taką okazję, za niecały rok.
Nie jest to być może płyta tak piękna jak "The Storyman", z lat ostatnich, ale cieszy i tak, bowiem stworzył ją i zaśpiewał człowiek, którego jako artystę, podziwiam, szanuję i bardzo lubię. I zawsze będę wypatrywać nowych piosenek z tym jego niepodrabialnym głosem.

Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)

nawiedzonestudio.boo.pl