środa, 26 lipca 2023

podwójna twarz

Po raz pierwszy na CD. No bo trudno zaliczyć "Podwójnej Twarzy" upiorną kompaktową reedycję sprzed trzydziestu lat, przekopiowaną z winylu, a co istotne, z wszystkimi tego formalnościami, jakimi trzaski, szumy, a na dobitkę inna względem oryginału, wstrętna okładka. Jednymi słowy: fonograficzny wstyd.
Tymczasem do głosu dochodzą GAD Records. Coraz lepsza wytwórnia, przeważnie muzycznych antyków, wszelakich rarytasów, ale i nierzadko wyczekiwanych wznowień od lat nieprodukowanych albumów.
W 1984 roku Krzysztof Cugowski znowu był w Budce Suflera, a na domiar z czuba dokonań album "Czas Czekania, Czas Olśnienia". I w tym samym czasie na rynek trafiła "Podwójna Twarz". W innym charakterze płyta, bo i z hardrockowo-bluesowymi Cross. Zespołem, którego w chwili opublikowania tego longplaya już dawno nie było. Trzeba wiedzieć, iż "Podwójna Twarz" jest owocem sesji okresu 1981/82, a więc czasu stanu wojennego, który tak naprawdę zatrzymał rozwój całej tej efemerydy i zniechęcił do dalszych działań. Na osłodę świetny gitarzysta Krzysztof Mandziara, którego po upadku Cross'ów wchłonęła Budka. Jego wartość da się zweryfikować, właśnie na "Czas Czekania, Czas Olśnienia" oraz wydanym dwa lata później "Giganci Tańczą". Ale na tym Krzysztofa Mandziary nie koniec. Muzyk na "Podwójną Twarz" dostarczył blisko połowę kompozycji, wspólnie w nutach popełnionych z Krzysztofem Cugowskim, a niemal drugie tyle dopisał z wokalistą Cross oraz Budki Romualdem Lipko. Czy tam Lipką, albowiem wypadałoby odmienić. W Polsce nazwiska odmieniamy nawet, jeśli 'Lipko' zabrzmi najlepiej, gdy nad jego wariacjami ustanowimy święty spokój.
Wciąż trzymam na półce stary winyl. A nawet dwa. Jeden z tamtych czasów, drugi jako spadek po zlikwidowanym sklepie. Egzemplarz już w dużo słabszej kondycji, ale przesz nie wywalę. Ów stan rzeczy nie motywował mnie więc do nabycia GAD'owskiej reedycji, ale że mógłbym później tego pożałować... Kartą przetargową nie okazały się wcale trzy bonusy, a pozbawiony zgrzytów, polepszony dźwięk, plus możliwość pogrania tej muzyki w radio. No i... jeszcze okładka. Zawsze lubię, gdy jest przynajmniej przyzwoita, niepogięta, niepoplamiona, niczym nieprzedziurawiona, a ta moja stara koperta Pronitu, a w zasadzie obie, oczom trzeszczą niemiłosiernie.
Długo bym do tego materiału nie wracał, gdyby nową jakością nie podkusili GAD Records. I nareszcie słucha się tego godnie. Muzyka względem niedynamicznego, 1stpress'owego winylu, wreszcie nabrała zrywu i nagle poczułem, jak dużo lepiej słyszę każdego z muzyków, ze szczególnym naciskiem na zawsze super głos Pana Krzycha, ale i blues-hardrockową gitarę Mandziary.
Najlepsze momenty: hardrockowe "Ciągle Po Omacku", z niezłym fortepianem na pół ballada "Wielki Kpiarz", dramatycznie się niosące "Zamiast Kołysanki" (grałem w lipcu 2012 na dobranoc), blues-hardrockowa ballada "Zostać w Tobie" oraz spowity tekstem Adama Sikorskiego (tego od m.in. genialnego "Memu Miastu Na Do Widzenia"), a dopieszczony ciężkawą, by nie rzec: mięsistą i gęstą gitarą numer "Kiedy Już Pójdziesz Do Domu". Aż miło po latach posłuchać. Gdyby nie to wznowienie, licho wie, kiedy zapodałbym na talerz naznaczony zębem czasu winyl.
Brawo za dodatki. Wszystkie trzy dobre, a dla mnie najlepsze, bo i z fajnym gitarowym nerwem "Wolę Być Sam".
Znowu GAD wykonali dobrą robotę. Brzmieniową i edytorską.

a.m.


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"