niedziela, 16 lipca 2023

na starym gramofonie

Co rusz dostaję Alert RCB, że 'uwaga, bo oto dziś i jutro prognozowany upał, unikaj słońca, wysiłku, itd...'. Straszą tym gorącem, a potem na każdym spacerze spotykam samych przestraszonych: panie Andrzeju, co za upały, nie do wytrzymania, prawda? A ja, że jest pięknie i chwilo trwaj. Patrzą na mnie, jak Azer na Ormianina. Ludu drogi, jest normalne lato. Nic chłodniejsze ani kapkę gorętsze, niż na tę porę roku rtęć przewiduje. Niekiedy nawet popada, więc, o co chodzi? Na jego cudności domiar mieliśmy przewspaniałe truskawki. Dawno takich nie jadłem. Ku zaskoczeniu, im mniej padało, tym większe i słodsze. Niech ktoś mi wytłumaczy, jak to możliwe?. Teraz z kolei ogromne i równie słodkie czereśnie, a jeszcze soczyste, choć fakt, po wielkopańskiej cenie maliny. A to, że z Ukrainy, zamiast z naszych upraw, hmmm, no cóż... ekonomia.
Nie narzekam, jest też codzienna garść jagód, pomidorów, ogórków małosolnych (najlepsze z najlepszych, byle nie kiszone, a fuj!) i innych z ziemi dóbr, co dobitnie świadczy, że nie uschnęliśmy, natomiast udaru z przytomną głową też unikniemy.

Odkopałem stary gramofon. Postanowiłem się pogodzić, ponieważ obecnie użytkowanego coś nie polubiłem. Ramię musi być wykrzywione, pofalowane. Ładniej się prezentuje. Już nigdy nie kupię odtwarzacza do winyli z prostym pałąkiem.
Ku zaskoczeniu, gra lepiej od tego, o którym producent zapewniał, że audiofilski. I z płytami podobnie, wszystkie te stare cienkie placki, zazwyczaj chodzą dużo lepiej od przereklamowanych 180-gramówek. Od zawsze zapewniam, im cieńsza, giętsza masa, tym lepsza dynamika. Niech się schowają te wszystkie kolosalne gramatury oraz kłamliwe stickery: 'high quality'.
Świetnie na poobiednim talerzu kręci się stare eRFNowskie bicie Stevie Nicks "Rock A Little". To tutaj m.in. "I Can't Wait", "Talk To Me" czy "Imperial Hotel", jak i przytul do serca pianistyczny, balladowy finał "Has Anyone Ever Written Anything For You?" Cóż za kompozytorska nić Stevie ze zmarłym niedawno Keithem Olsenem. Niewiarygodne, jak wiele Stevie podczas sesji odrzuciła piosenek, m.in. "These Dreams", które za chwilę przygarnęli Heart, mocując numer na swym sztandarze największych dokonań. Pomimo ostrej selekcji, na szczęście "Rock A Little" repertuarowo nie ucierpiało. Może lekko komercyjnie, choć Stevie nadal nieźle się przecież sprzedawała.
Dużo producentów, muzyków i chwytliwych piosenek, a Stevie doskonale radzi sobie w śpiewaniu na szybko, średnio, wolno. Jej narkotyczny, niewyjaśnionym cudem natury popsuty głos, to widok z góry najwyższej. Stevie równie przekonuje w melancholii, co na rock a little.

a.m.


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"