poniedziałek, 30 września 2019

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 29 na 30 września 2019 / Radio "Afera" - 98,6 FM Poznań





"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek, 29/30 września 2019 - godz. 22.00 - 2.00
 
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl 


realizacja: Szymon Dopierała
prowadzenie: Andrzej Masłowski







MEAT LOAF - "Blind Before I Stop" - (1986) - zapytajcie Kochani moich dawnych kompanów, czego Masłowski notorycznie słuchał w 1986 roku? Zapewne większość z nich z obrzydzeniem westchnie: tego tłuściocha Meat Loafa. I nic innego, tylko wiecznie jednej płyty. Jestem przekonany, że gdy mieli wlatywać do mnie na przymusowych kilka herbatek, już na myśl o kolejnej emisji "Blind Before I Stop" przychodziło im najpierw ceremonialnie się przeżegnać.
- Burning Down - {Billy Rankin cover}
- Standing On The Outside

MICHAEL SCHENKER FEST - "Revelation" - (2019) - płyta nie zabija, nie kaleczy, pozwala też spokojnie spać, a jednak słucha się przemiło. Schenker to jednak klasa, z każdego pomysłu zawsze wyciągnie coś.
- Silent Again
- We Are The Voice

THE DEFIANTS - "Zokusho" - (2019) - Danger Danger z Paulem Lainem na wokalu, pod przykrywką jako The Defiants. Oj, zdaje się lepsze od wydanego przed trzema laty debiutu.
- Love Is The Killer
- Standing On The Edge
- U X'D My Heart

DANGER DANGER - "Revolve" - (2009) - właśnie albumowi stuknęła r'n'rollowa dycha. Dobrze było przy tej okazji odkurzyć głos Teda Poleya, a i pomacać towarzyszącą mu sekcję rytmiczną, jaką przecie aktualni The Defiants. Świat jest mały. Jedynie łodzią do Australii lub na Antarktydę trochę długawo.
- Ghost Of Love

BLACK STAR RIDERS - "Another State Of Grace" - (2019) - super płyta. Takie Thin Lizzy XXI wieku. Ciekawe, co na to Phil Lynott?
- Why Do You Love Your Guns?

STATUS QUO - "Backbone" - (2019) - o płycie rozpisałem się przed kilkoma dniami, nie ma więc sensu przepisywać samego siebie. Tym bardziej, że nic we mnie nie pękło, ni nie narosło.
- Face The Music

BILLY RANKIN - "Growin' Up Too Fast" - (1984) - szkocki gitarzysta, a i niekiedy wokalista. Jednak przede wszystkim ex-muzyk Nazareth, który nawet kilka swoich solo kawałków przemycił na grunt tamtego zespołu. Jak choćby "Rip It Up" czy wczoraj zaprezentowane "Where Are You Now". Ładną balladę, która dopiero w ustach Dana McCafferty'ego nabrała mocy. Wczoraj względem konfrontacji mogliśmy posłuchać pierwowzoru. Rankin sporo dobrego skomponował dla Nazareth, jednak nie wszystko zostało dostrzeżone. Na jego "kompozycyjności" poznał się też Meat Loaf, co uwidocznił własną interpretacją piosenki "Burning Down". Wersją lepszą, co wypada zaznaczyć, a jednocześnie podać za przykład, że niekiedy przeróbki bywają lepsze od oryginałów. Sorry Billy.
- Burning Down
- Where Are You Now

BETH HART - "War In My Mind" - (2019) - grzmot kobieta. Przyglądam się jej od lat, a ta wzmacnia we mnie swą pozycję z płyty na płytę. Uwielbiam u Beth nie tylko jej głos oraz ogólnie rozwiniętą muzykalność, ale i pewną prowokacyjność, niekiedy nawet kulturalnie podaną wulgarność. Ale, by stać się taką postacią, faktycznie trzeba wyjść z patologicznego domu, a w międzyczasie samemu zadziałać na niwie podobnego środowiska. 
- Bad Woman Blues
- Rub Me For Luck
- Sugar Shack
- War In My Mind

FRANK ZAPPA - "Apostrophe (')" - (1974) - odjechany Franek. Ten dopiero miewał pomysły. Niekiedy dosłownie popierd***, ale i jednocześnie godne podziwu. Apostrof poszedł wczoraj w 6-minutowym albumowym fragmencie, co było wynikiem niedawno obejrzanego kapitalnego koncertu z Kalifornii, z 1973 roku. I co za muzycy! Że też nic im się nigdy nie pochrzaniło w tej pełnej zawirowań twórczości. Wszyscy grali niewiarygodnie szalenie, choć wibrafonistka i ksylofonistka Ruth Underwood, ta dopiero machnęła diabłu talentem przed nosem. Dziewczyna wówczas liczyła dwadzieścia parę lat, a grała jakby w jednym paluszku skomasowała wszystkie konserwatoria.
- Apostrophe'

THE RED HOUSE - "The Red House" - (1990) - mało znana formacja, której wczoraj zaprezentowany album wyprodukował uznany Mark Opitz. Facet od m.in. "jedynki" Steelheart, ale i od niektórych płyt INXS. Naczelną postacią formacji był przyjemnie wykrzyczany wokalista Bruce Tunkel, który legitymizował się także talentem gry na gitarze oraz pianinie.
- Rain
- When I Find Out

LANE CAUDELL - "Midnight Hunter" - (1979) - tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty dziewiąty rok przyniósł wiele bliskiej mi muzyki. Lubię do niej na moim FM powracać, co wczoraj po raz kolejny zaowocowało kilkoma ekstra nagraniami. Jednym ze smaczków tamtego rocznika niejaki Lane Caudell. Założę się, że przed wygoogle'owaniem nikt faceta nie znał. Bo to mało popularny aktor, a piosenkarz jeszcze mniej. A, że śpiewał z klasą, to już inna sprawa.
- Surrender Your Love

DR. HOOK - "Sometimes You Win" - (1979) - jedna z najbardziej obciachowych płyt tamtych lat. Mało który rockman potrafił wyjawić swą słabość do tej muzyczki. Muzyczki, która w tamtych latach okupowała niejedną prywatkę, a która została sporządzona z modnych wówczas składników, jak funk, soul czy disco, pomimo iż serwowała ją grupa teoretycznie country-rockowa. Fani Led Zeppelin czy Pink Floyd miewali polewkę z Dr. Hook, pomimo iż ci sami ludzie na domówkach chętnie przytulali co atrakcyjniejsze pannice przy nutach "Sexy Eyes" bądż "When You're In Love With A Beautiful Woman".
- Better Love Next Time
- In Over My Head
- Sexy Eyes
- When You're In Love With A Beautiful Woman
- What Do You Want?

EXILE - "Mixed Emotions" - (1978) - a to już jedna z moich piosenek życia. Serio. I podobnie niczym Dr. Hook, też całość przyrządzona na funk/soul/disco, choć ponownie wywodząca się z objęć country-rockowej ekipy. Nasz Tonpress wydał to na singlu, a ja słuchałem po kres. Jak ja kochałem "te nafte" - że zacytuję nieodżałowanego Jana Kobuszewskiego. Ta mała płytka funkcjonuje pod numerem katalogowym Tonpressu S-215, i posiadam jej dwa egzemplarze. Jeden oryginalnie nabyty w 1978 roku (tak tak, byliśmy na czasie), a drugi przytaśtałem do chałupy nie wiem skąd, ale już dobrych dwadzieścia lat temu, by sobie drzemał na ławce rezerwowych, w razie gdyby coś.
- Never Gonna Stop

CLIMAX BLUES BAND - "Gold Plated" - (1976) - niesamowicie popularny hit w wydaniu brytyjskiej formacji, która swoim rock-bluesem mocno biła pod Amerykę, zmieniając nazwę zespołową równie często, co nasze żony kiecki. "Couldn't Get It Right" kompletnie nie jest reprezentatywny dla Klajmaksów, ale jednocześnie jest przekapitalny. Ubóstwiam tę trzyminutową funk/rockową i mega wówczas modną piosenkę, przy której też dało się w tańcu poprzytulać.
- Couldn't Get It Right

EXILE - "Mixed Emotions" - (1978) - ponownie amerykańscy Exile. Tym razem z drugiej strony wspomnianej przed chwilą tonpress'owskiej płytki. Lubię ten kawałek jeszcze bardziej od "Never Gonna Stop", i wcale nie z powodu w nim macania palców przez Mike'a Chapmana oraz Nicky'ego Chinna. Zresztą, w tamtych latach do nazwisk w ogóle nie przykładałem większej wagi, więc nie sznurowałem zasług tych panów ze Smokami czy innymi ich podopiecznymi. Dobrze, że w 1979 nikt mnie nie nagrywał w Borsku (w Borach Tucholskich), kiedy z rówieśnikami pewnego wieczoru towarzyszyliśmy naszym staruszkom podczas ich dancingowej potańcówki w tamtejszym ośrodku wczasowym. Byłem przekonany, że zaimponowałem całemu towarzystwu imitując głos wokalisty Exile. Czułem się jak gwiazda, mocno wierząc, że to właśnie ja śpiewam wielbione "Kiss You All Over". Zaś dzieciarnia na huśtawkach to była moja pierwsza poważna publiczność. Cóż, jako 14-latek bywałem próżny. I coś tam do dzisiaj chyba pozostało.
- Kiss You All Over

TOTO - "Hydra" - (1979) - jeden z trzech singli drugiego albumu Toto. Także 1979 rok, by podtrzymać chwilę wcześniej wytworzony nastrój.
- St. George And The Dragon

AMBROSIA - "Life Beyond LA" - (1978) - o wysokiej klasy umiejętnościach amerykańska formacja, której muzycy skrywali jazzowe podłoże, choć grali inteligentnego pop rocka. A raczej rock pop - w takich zależnościach. U nas zdecydowanie nieznani. Oczywiście moja ocena rzeczywistości niech nie dotknie serc najwnikliwszych sympatyków takiego grania. Oni znają Ambrosię od zawsze, wiem. Jeśli dotąd uchował się jednak ktoś wśród Bractwa Nawiedzonych, kto nie zna jeszcze tego bandu, a lubi Toto, Pablo Cruise, mniej zakręconych Chicago, Boza Scaggsa, itp. nastroje, niech koniecznie posłucha. 
- If Heaven Could Find Me
- How Much I Feel

TOMMY SHAW - "What If" - (1985) - drugi solo album wokalisty i gitarzysty Styx. Płyta ukazała się niedługo po pierwszym rozwiązaniu zespołu. Kilkuletnia absencja Styx zaowocowała kilkoma super solowymi albumami jej chwilowych byłych członków. Tommy Shaw w ciągu pierwszych czterech lat nagrał aż trzy, i wszystkie świetne. "What If" jedną z nich. Dla mnie rozkosz, ale czy podobało się Słuchaczom N.S.? Było już wpół do drugiej w nocy.
- Jealousy
- Remo's Theme (What If)
- Reach For The Bottle

THE LAW - "The Law" - (1991) - jedyny album klawego brytyjskiego duetu, któremu wokalnie przewodził ex-śpiewak Free oraz Bad Company, Paul Rodgers. Drugim trybem w tej zdecydowanie studyjnej machinie był perkusista Kenney Jones - ten od Small Faces, Faces i trochę The Who. Według mnie fantastyczna płyta, choć pamiętam, jak ówcześni krytycy kręcili nosem. Wiem, było zbyt ładnie jak na rockowy rodowód twórców.
- Stone - {Chris Rea cover) - {na gitarach CHRIS REA oraz DAVID GILMOUR}
- For A Little Ride - {Benny Mardones cover}
- Miss You In A Heartbeat - {Def Leppard cover}

BENNY MARDONES - "Benny Mardones" - (1989) - to, co chwilę wcześniej scoverowali The Law, na dobranoc poszło w oryginale. Rzecz zdecydowanie nie do poduchy, ale właśnie o to chodzi, by po najlepszej w tym mieście audycji ludzie długo jeszcze nie mogli zasnąć. Do usłyszenia...
- For A Little Ride







Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"