czwartek, 26 września 2019

BLACK STAR RIDERS - "Another State Of Grace" - (2019) -








BLACK STAR RIDERS
"Another State Of Grace" 
(NUCLEAR BLAST)

*****





Ależ płyta! Za nic nie spodziewałbym się czegoś podobnego. Tym bardziej, że wcześniejsze trzy były raczej takie sobie.
Przez kilka ostatnich lat trochę było smutnawo, gdy kontynuacja muzycznej przygody spod zasłużonego oręża Phila Lynotta szła Scottowi Gorhamowi jak po grudzie. Owszem, na każdej z tamtych płyt były po dwa/trzy udane numery, jednak żadna nie olśniewała całością. Może właśnie dlatego najnowsze "Another State Of Grace" kupowałem raczej z sympatii za narosłe dawne osiągi muzyków tworzących obecne Black Star Riders, niż z nadzieją na jakiś przełom. A ten wreszcie nastąpił. Phil Lynott właśnie może zionąć dumą z Gorhama i jego podopiecznych.
Płytę otwiera wbity pod klasyczne Thin Lizzy "Tonight The Moonlight Let Me Down" (czyżby owo "moonlight" akcentowało ukłon ku "Dancing In The Moonlight"?), w którym nawet śpiew Ricky'ego Warwicka przywołuje na myśl Phila Lynotta. I kiedy człowiek myśli, że to tylko taki dobry początek, po czym kolejnym sekwencjom zabraknie mocy, to z naszych obaw wyłaniają się kolejne dwa rwące parkiet kawałki - tytułowe "Another State Of Grace" oraz "Ain't The End Of The World". Co za ogień!- że posłużę się jedną z używanych w r'n'rollowym światku metafor wobec rzeczy najszczególniejszych. 
Kapitalne super melodyjne wymiatanie. Gitara Gorhama oraz cała pozostała sekcja miażdży wszystko, co staje im na drodze. Tak zapewne brzmieliby Thin Lizzy, gdyby Najwyższy pozwolił Lynottowi jeszcze trochę pożyć. Przepiękna muzyka. Posłuchajcie, przypomną Wam się płyty, typu "Jailbreak" czy "Johnny The Fox", bo to właśnie takie granie. Nie zważajcie na ewentualne mierne opinie w temacie tej płyty, które zapewne zaserwują zblazowani wyspiarscy krytycy. Dla nich wszystko spoza debiutów jest wtórne i niegodne uwagi. A ta płyta kręci jak mało co, aż po finałowe "Poisoned Heart", które uważam za jeden z największych skarbów tego roku! To trzy i pół minuty z tak pięknym, czadowym i melodyjnym refrenem, że aż słońce przegania chmury. Warwick tnie głosem pod Lynotta, choć zamiast przynależnego Lynottowi basu, Warwick serwuje drzazgi spod sześciu strun, zaś Christian Martucci (ten ze Stone Sour) dzielnie asystuje Warwickowi w
refrenowych partiach wokalnych. Na tym nie koniec, po drodze odwiedzimy okazałą balladę, z uwypuklonymi nieco retro klawiszami "Why Do You Love Your Guns?", podrasowany funkującymi organami solidny hard rock w "Soldier In The Ghetto" (tytuł też jakby puszcza oczko ku "Soldier Of Fortune") czy ciekawostka, zaśpiewany w duecie z córką Meat Loafa (a prywatnie żoną Scotta Iana z Anthrax) Pearl Aday "What Will It Take?". Najbardziej wbity w amerykański kaftan kawał żelaza na tej, było nie było, irish folk/heavy rockowej płycie.
Jako, że Raidersi nagrywają płyty regularnie co dwa lata, następna powinna uśmiechnąć się do nas w 2021 roku. Jeśli miałaby okazać się jeszcze lepsza od "Another State Of Grace", już boję się o me niemłode serce.







Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"