niedziela, 24 lipca 2016

cztery minuty z sekundami

Jeszcze tylko dzisiaj, by już jutro, późnym popołudniem.... Dlaczego to, co fajne, musi się tak szybko kończyć? Chyba się zmieniam na stare lata. Jeszcze ze dwadzieścia lat temu nie lubiłem na długo uciekać od ukochanego Poznania. Prawdą jest, że w dawniejszych czasach, wyjazdy bywały dwutygodniowe. I strasznie się dłużyły. Nikomu, tylko mnie samemu. Wiedziałem, że Żonka i Syn je uwielbiają, więc udawałem, że ja także. A tak po prawdzie: długie wypady marzą mi się dopiero od niedawnych lat. Teraz, gdy przewrotnie stały się zbyt krótkie. Ach, człowiek się zmienia. Czyżbym z wiekiem zatracił poczucie tęsknoty do domowych stron?
Nad Bałtykiem warunki idealne. Woda fantastyczna, jest bardzo ciepło, ale nie ma mowy o jakiś upałach. Wzorcowo. Wczoraj trzy kąpiele w morzu. Właśnie idę na kolejne... Miło popływać, wbijając się w niewielkie fale. Dziś zdają się być podobne, właśnie ich wypatruję przez okno.
Dzisiejsze Nawiedzone Studio poprowadzi Krzysztof Ranus. Ucieszył się na nie. Zapewne przygotuje dużo dobrego grania. Warto nastawić uszu. W przyszłą niedzielę planuję się spotkać z Państwem osobiście. Mam tyle muzyki, nie mogę się doczekać. Zapewne cztery godziny przelecą, jak dwie. Albo jeszcze szybciej. Gdy się chce tyle zaoferować, te jawią się niczym przyciasnawe koszulki z młodzieńczych lat.
Do poduszki zasłuchuję się płytą podarowaną (na tuż przed wyjazdem) przez "gotyckiego" Krzyśka. Jak to dobrze, że nasze muzyczne gusta bywają znacząco różne. Gdyby nie ten fakt, być może nigdy nie poznalibyśmy grupy Seven. Pamiętacie Państwo? A już pod koniec września Seven wydadzą drugą płytę. Widziałem okładkę. Zespołowe logo pozostało nienaruszone, oby muzyka także. Syndrom drugiego albumu, nie każdy potrafi sobie z nim poradzić. Liczę, że im akurat się uda. Może ta nadzieja wynika z faktu, iż debiut wcale nie był świetny czy wspaniały - tylko dosłownie genialny! A co do nowego nabytku od wspomnianego Krzyśka, to niczego w szczegółach jeszcze nie ujawnię. Wiedząc, iż niektórzy Słuchacze nie wytrzymaliby i rozpoczęli sieciowe poszukiwania, przez co w niedzielę nie byłoby niespodzianki. Mogę tylko szepnąć: to kompletnie nieznana grupa, a w jej szeregach gitarzystą jest pewien uznany metalowiec, z jeszcze bardziej znanej formacji, choć de facto łojenia nie znajdziemy tu ni nuty. Jest jeszcze wiele innych ciekawych postaci, ale niech to wszystko poczeka do naszego wspólnego spotkania.
Piosenka na dziś: Alan Silson "Runaway". Na początku tego roku Sony Music wypuściło reedycje kilku schyłkowych albumów Smokie - jeszcze z Chrisem Normanem, plus pierwsze solowe dzieła Chrisa Normana oraz Alana Silsona - zespołowego gitarzysty. Muzyk ten nigdy nie był przednim śpiewakiem, to też skupiał się jedynie wokół grania i wspomagających wokaliz, które z dawnymi kolegami ze Smokie wychodziły wszystkim chłopakom akurat naprawdę wspaniale. Na płycie "Solitary Bird" (z 2007 roku) Silson jednak zapragnął pokazać się nie tylko jako sprawny, a czasem nawet fantastyczny gitarzysta, lecz także jako wokalny przywódca. Na serio niezły. Nie uciekając przy tym nawet na moment od ukochanej "smokie'owatej" stylistyki, której hołdował przez całe muzyczne życie. Zresztą proszę posłuchać już tylko samego wstępu do tego albumu. Piosenka nazywa się "Closer To The Candle", a gitara akorduje wspomnienia rodem z "Living Next Door To Alice". Nawet Silson, choć śpiewający jakby szeptem, jest tu bliski Chrisa Normana. Z kolei chórki, to typowi Smokie. I tak przyjemnie przenosi nas ta muzyka do dawnej epoki, gdzieniegdzie nawet zaskakując. Stąd też moja dzisiejsza "polecajka". Piosenka "Runaway", to nic innego, jak przeróbka znanego klasyka Del Shannona. Oczywiście, ponad półwiecznego oryginału, nie przebije żadna, nawet najlepsza kopia. Niech nie oznacza to, że nie wolno próbować. A Silson sobie na to pozwolił, i wyszło świetnie. Sporo inaczej, bo i w zmienionym tempie, choć przy zachowaniu należytej melodii, no i z cudowną gitarową solówką (Hackett i Latimer by się nie powstydzili). Proszę sobie wyobrazić, że mamy tu nawet kobiecą melodeklamację po rosyjsku. Sporo zaskoczeń, jak cztery minuty z sekundami.







Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"