STRATOVARIUS - "Nemesis" - (EDEL) - ***3/4
Nie ma lepszego metalu od starych Saxon, Iron Maiden, UFO, Metallica czy choćby Judas Priest. To czego tamte zespoły dokonały jest nie do podrobienia, czy to się komuś podoba, czy też nie. Oczywiście, w późniejszych latach także powstało mnóstwo kapitalnych formacji, jak dla przykładu Hammerfall, Rhapsody Of Fire czy omawiany właśnie Stratovarius. Ale to zawsze były tylko dobre kopie, bądź ciekawe spadkobierstwo. Dlatego, nawet jeśli mam ochotę napisać o najnowszym longu Stratovariusa "Nemesis", że oto właśnie jego muzycy nagrali znakomitą płytę, to nie myślę nawet porównywać jej do pomnikowych "Wheels Of Steel", "The Number of The Beast" czy "Master Of Puppets". Ale szanuję ogólnie Finów za dorobek i zawsze wysoki poziom wykonawczy, który wyróżnia ich na porozsiewanym dookoła polu przeciętniactwa.
Szacunek tym większy, gdyż grupa była nie tak dawno temu na artystycznym dnie, a i jeszcze musiała poradzić sobie z personalnymi roszadami - w tym po usunięciu się w cień głównego jej trybu, gitarzysty i kompozytora Timo Tolkieggo.
Mówiąc o płycie "Nemesis", że jest znakomita, nie próbuję nikogo naciągać na pełnych 13 kompozycji, bo nie wszystkie trzymają równie wysoki poziom. Choć jak dla mnie ... Jednak spośród 66 minut muzyki (i szkoda, że jeszcze nie 66 sekund!) można z czystym sumieniem spleść bite trzy kwadranse obłędnego Stratovarius, niczym nie odbiegającego od pełnych chwały czasów z albumów pokroju "Visions" czy "Destiny".
Zaczynam się już nawet z lekka niepokoić o me niemłode przecież serce, albowiem jak tu przeżyć tak potężny najazd świetnych melodii, najczęściej z podniosłymi refrenami, popisowymi szarżami gitarowymi Matiasa Kupiainena, czy absolutnie niezwykłymi klawiszowymi solówkami Jensa Johanssona. Celowo odpuszczam sobie wniebowzięcia na śpiewem Timo Kotipelto. Przepadam za jego głosem, a więc w sumie nudnym byłoby przy każdej podobnej okazji (średnio co dwa lata) gloryfikować jego skalę i barwę głosu.
Jeśli kogoś nie ruszy zmysłowość, polot i bogactwo takich kompozycji jak: "Abandon", czy singlowego "Unbreakable", przebojowych "Fantasy" czy "Dragons", bądź niewiele im ustępujących "Out Of The Fog" i "Fireborn", a do tego niezwykłej urody ballady "If The Story Is Over", to zawsze może tłuc w nieskończoność współczesne wykrztuśności Metalliki, i myśleć do końca swych dni, że to jedyny metal na świecie.
Niezwykle zapowiada się ten rok, najpierw rewelacyjny Helloween, teraz nie gorszy Stratovarius, a już za chwilę Krokus, Deep Purple, Black Sabbath, ... , a to dopiero początek!
P.S. Nie wspomniałem nic o sporej dozie partii chóralnych czy choćby o gościnnym występie kumpla Kotipeltiego, gitarzyście Jani Liimatainena (znanego z Sonata Arctica), a i jeszcze o kilku innych rzeczach, które polecam sobie dostrzec i dosłuchać samemu.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00
(4 godziny na żywo!!!)