Już dawno temu ochrzczono tego niezwykłego gitarzystę ojcem chrzestnym brytyjskiego bluesa. Słusznie. Na jego koncie mocny dorobek, ponadto owocna współpraca z Erickiem Claptonem, Mickiem Taylorem, Johnem McVie czy Mickiem Fleetwoodem. A jego muzealny obecnie album "Blues Breakers - John Mayall & The Bluesbreakers featuring Eric Clapton" to elementarz bluesa lat sześćdziesiątych. Cała paleta świetnych numerów - m.in. "Key To Love", "Little Girl", "Hideaway" czy "All Your Love". Płyta z gatunku: trzeba mieć. Ja z kolei żywię sentyment do sporo późniejszego "Wake Up Call". Dobre skojarzenia. To był dziewięćdziesiąty trzeci rok, akurat zacząłem prowadzić sklep z muzyką, i ten album właśnie się ukazał. Byłem dumny, że mam go na półce, i że mogę fanom bluesa w nowej polskiej rzeczywistości polecić najświeższą z mojego pokładu rzecz wybitnego Mayalla. Płytę dystrybuowało BMG Poland, miałem do niej bezproblemowy dostęp, więc nic, tylko polecać i sprzedawać. I poszło tego w ludzi trochę. Ot, taka drobna zasługa, niemniej lubię takimi kruszynkami z mego życia często się chwalić. Bo dzięki mojej ówczesnej sklepikarza 'napastliwości', paru ludzi ma teraz ten album w swojej chałupie.
I jeszcze... otóż przed kilkunastoma laty byłem na Jego występie w o kwadrans od domowego gniazda Eskulapie, na koncercie zorganizowanym zresztą przez mojego radiowego kolegę, Krzysztofa Ranusa oraz jego Agencję Ranus. Muszę w wolnej chwili zerknąć do muzycznego z biletami klasera i poczytać, co mi pod długopis podsuwały gorące wrażenia.
Za wszystko czapki z głów, Panie Mayall!
a.m.
"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl