Pan Jerzy na ekranie wymiatał. Prawdopodobnie na teatralnych deskach także, ale niestety tych w jego wydaniu nie dostąpiłem. A Teatr Telewizji się nie liczy. Teatr jedynie na żywo. Wtedy, gdy trzeszczą fotele, unosi się kurz, ze sceny czuć każde brzucha burknięcie i słychać najdrobniejsze sapnięcie czy chrząknięcie. Teatr możliwy jedynie, gdy aktor zrobi wrażenie nawet na takim Ferdynandzie Kiepskim, który to razu pewnego, po powrocie z jednej z awangard na swoje pięterko przy Ćwiartki trzy przez cztery, zwraca się do Paździocha: widziałeś pan, jaki to wybitny aktor? Pił wodę, a gębę wykrzywiał jak po wódzie. I tak właśnie czułem Jerzego Stuhra. Gdy kamera tylko dopadła go na ekranie wierzyłem w każdą wypowiedzianą z jego ust kwestię, chłonąłem mimikę, wyuczony ze scenariusza uśmiech lub wściekłości żar. Bo Jerzy Stuhr zagrać, zagrałby wszystko. A tak potrafią artyści kompletni i wtedy są kimś. Jerzy Stuhr to był/jest prawdziwy Ktoś!, i nie wyszarpnie mu tego żaden troll, hejter czy inny nieudacznik.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl
"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm