wtorek, 9 lipca 2024

odszedł Tadeusz Woźniak

Umarł Tadeusz Woźniak. Stało się wczoraj, ale wczoraj napisać nie miałem kiedy. Piszę więc teraz.
Pan Tadeusz wielkiej klasy śpiewającym poetą był. Stawiał na wartość słowa i podług niego dobierał muzykę. Jeśli ktoś posiada jego płyty, to mowa o Artyście, który wciąż jest.
Jako muzyk niezależny nie musiał niczego udawać, a jedynie oddawać się prawdziwemu natchnieniu. Człek z niego wyjątkowy i niepodrabialny. Z twórczością, wobec której dobrze przystanąć, zwolnić, podumać, otulić refleksją. Piękne teksty i taki 'studencki' wokal Mistrza, na wieczność przytrzymają tę twórczość w ryzach aktualności. Nic tu się nie zdezaktualizuje.
Przede wszystkim dwie płyty; pierwsza to ta z "Zegarmistrzem Światła", w powszechnym myśleniu tak właśnie tytułowana, pomimo iż album zwie się po prostu "Tadeusz Woźniak". Wydawnictwo z tysiąc dziewięćset siedemdziesiątego drugiego. Druga ukazała się dwa lata później, i na okładce - znowu bardzo ładnej - też napisano jedynie: "Tadeusz Woźniak", a przecież oficjalny tytuł: "Odcień Ciszy". Nie wiadomo, która lepsza. Ja postawiłbym chyba na drugą, choć największy przebój ("Zegarmistrz Światła") mamy na pierwszej. Druga, ponieważ na czoło dokonań wysuwa się niemal piętnastominutowa mini suita "Odcień Ciszy". Rzecz z pogranicza poezji śpiewanej a rocka progresywnego. Fani tego drugiego nurtu niech zwrócą uwagę na ostatnie cztery minuty. By nie było, że u nas tylko Budka Suflera czy SBB miewała podobne momenty. A to nie wszystko, jestem tu jeszcze wielbicielem ballady "Pewnego Dnia o Świcie". Bogdan Chorążuk napisał do niej zmysłowy, wręcz surrealistyczny tekst, zaś piosenka niosła taki trochę hipisowski klimat. Wiecie Państwo, o co chodzi: żeńskie chórki, starodawne dęciaki i taki wyluzowany rytm. Fantastyczna piosenka, która nie dobiła sławy "Zegarmistrza Światła" czy "Smaku i Zapachu Pomarańczy".
We wczorajszym "Uspokojeniu Wieczornym" pozwoliłem sobie na Locomotiv GT i ichniejszą interpretację "Zegarmistrza". No właśnie, jakiego? U nas "światła" (... a kiedy przyjdzie po mnie Zegarmistrz Światła purpurowy...), natomiast Madziarzy wbili w tytuł "świata" - vide "The World Watchmaker". Poszło ze starej winylowej siódemki Polskich Nagrań. Trzeszczącej, jak diabli, ale co tam. Nie mam w lepszej jakości i chyba nawet w ewentualnej lepszej nie wyszło. Zresztą, odnoszę wrażenie, iż wtedy nie doceniono tego węgierskiego 'zegarmistrza', skoro ostatecznie upchnięto go na stronie B singla "Ringasd El Magad". Fakt, dobrego numeru, jednak nie aż tak, jak klasyk naszego śpiewającego wieszcza.
Polecam, posłuchajcie Państwo starych ballad, niekiedy ballad na rock Pana Tadeusza. Właśnie wytworzyła się okazja. Szkoda, że taka. 

a.m.

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl


"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 24.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm