sobota, 2 września 2023

mean machine

Stara szkoła niemieckiego heavy, grupa Tyrant, a na talerz wędruje ich mięsisty debiut "Mean Machine". Rocznik 1984 i zbankrutowane wkrótce (choć po latach reanimowane) Mausoleum Records. A zatem czasy ekspansji gatunku i wysyp w podobnym tonie łojenia. Moje ściany wciąż pamiętają, co działo się przy Running Wild, Grave Digger, a już najlepiej dawnych Accept. W całym tym towarzystwie Tyrant okazali się najmniej znani, a jednak przez moment podobali mi się wręcz pierwszoligowo. Wokalista Kerrmit wyzierał płuca, gitary równo szarżowały, a tempo całego albumu nie przystawało atmosferze kawiarnianej. Płyta równa, można zarzucić, iż pod jedno tempo, a i też bez wyraźnych blasków, co i na jej plus, także bez cieni.
Darzę pewnym sentymentem, albowiem z mojej dawnej paczki metalowych kumoterów (nie ostał się już nikt), chyba lubiłem Tyrant najbardziej, pomimo iż przyszedł czas, kiedy owe "Mean Machine" przehandlowałem. Po pewnym czasie jednak wróciło do mnie. Dokładnie ten sam egzemplarz. Potem przyszły inne fascynacje, więc w nowej epoce zakopałem go z wieloma innymi nieużytkami w szafie, zapomniałem na lata, a teraz się odnalazł, więc lustruję mój gust. Wychodzi na to, że Tyrant wciąż ze mną pozostaną. Wyzwalają przytup obu nóżek, a ja w oderwaniu od realiów nadal potrafię solówkować na gitarze powietrznej, więc weryfikacja przebiegła pomyślnie.
Andy, ty sześćdziesięcioletni dziadzie, na działeczkę korzonki wygrzewać, a nie wystawiać się z mieczem w słońca promieniach.

a.m. 

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"