Słucham jej piosenek od zawsze, jeszcze zanim powstało "Private Dancer". Pamiętam więc jej drugie narodziny, błysk prawdziwej sławy i uśmiech losu. Jej piosenki kolorowały mój świat, a ten młodzieńczy, czyli najpiękniejszy, wręcz uszczęśliwiały. Żałuję, że nie dotarłem na żaden z trzech czy nawet czterech polskich koncertów, ale tak się złożyło.
Od wczoraj odkurzam nagrania, przywołuję wspomnienia, a że człowiek jam niewdzięczny, acz sentymentalny zarazem, szybko nie zaprzestanę. Moje dzisiejsze namiętności Tina trafnie oddała w "On Silent Wings", piosence sprokurowanej w 1996 roku ze Stingiem: "... nawet na bezszelestnych skrzydłach nie ukryjesz tego, co czujesz wewnątrz ...".
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"