Ostatnio z jednym ze Słuchaczy listownie powspominaliśmy dawne muzyczne księgarnie. Typowych megastorów jeszcze nie było, więc trzeba wybierać spośród paru/parunastu mocno wychudzonych sklepików. Pan w pewnej chwili zahaczył o zdobycz - a wtedy każde zagraniczne zdobyczą było - o longplay Eltona Johna
"Greatest Hits". Chodzi o pierwszą Mistrza kompilację, wydaną na Zachodzie w 1974 roku. Nie zapytałem jedynie, jakie dopadł wtedy wydanie? Bo raczej tylko dwa wchodziły w grę: indyjskie lub z NRD. Obie te edycje biegały później po giełdach, stąd moje wywnioskowanie. A to jak najbardziej istotne, ponieważ różniły się. Edycja
Dum Dum India, poza mniej uznanym w oczach kolekcjonerów tłoczeniem, w niczym od oryginału z 1974 roku nie odbiegała. Nieoczywista była zaś ta od naszych zachodnich, choć względem Europy wschodnich sąsiadów. Edycja ichniejszej Amigi zgadzała się z okładkowego awersu, lecz repertuar inny. Np. zabrakło piosenek:
"Daniel",
"Rocket Man" czy
"Crocodile Rock". W zamian - choć wciąż pod tym samym szyldem
"greatest hits" - oferując inne, mniej znane kompozycje. Pomimo wszystko, i tak chyba nie było źle, wszak ta za mordę przez Stasi trzymana kraina
'szczęśliwości i sprawiedliwości', miała tych licencyjnych płyt równie niewiele, a może i jeszcze mniej, niż my. Wyszło więc ciekawe podsumowanie wczesnego dorobku, wtedy jeszcze nie sir Eltona, nawet, jeśli względem pierwowzoru, ostro przekłamane. Szkoda, ponieważ w ogólnym rozrachunku jest to genialna składanka. Krótka, konkretna i koherentna zarazem. Za lata 1970-74 wydaje się niczego nie brakować. Oto jedenaście do bólu dobrze wyselekcjonowanych piosenek. Niedziwne więc, że tylko w samych Stanach poszło albumu na nośnikach ponad siedemnaście milionów. I jeden dla mnie. Oczywiście jeszcze parę dodatkowych baniek w pozostałych częściach Świata. Sukces rozmiarów herkulesowych.
Obecnie nie ma tej płyty w nakładzie. Nie ma od lat. W grę wchodzi jedynie rynek wtórny. Bo, choć wydano po niej parę innych
greatesthitsowych zestawów, zazwyczaj obszerniejszych, a i niekiedy lepiej nagranych, to właśnie ten wachlarz ma w sobie 'to coś'! No i jeszcze okładka. Jedyna taka, z na gangstersko i bogato przyodzianym Eltonem. Inna sprawa, że u Niego zawsze na bogato. Strzelające korki szampanów niech nie zagłuszą nadciągającej burzy, chciałoby się Klasyka sparafrazować. Bo przecież dzisiaj już nikt nie pisze takich piosenek. Nawet Elton John.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"