wtorek, 20 listopada 2018

ACE FREHLEY - "Spaceman" - (2018) -








ACE FREHLEY
"Spaceman"
(eOne Records)

***





Chyba nie można było wymyślić lepszego tytułu. Ktoś pomyśli: aż dziw, że Frehley wpadł na niego dopiero teraz. Otóż nie, pomysł podsunął mu były zespołowy kolega, Gene Simmons. Przypomnę, iż "Spaceman", to przydomek Frehleya wyniesiony z okresu urzędowania w Kiss. A w tym konkretnym przypadku, ma on także za zadanie odnieść się do wspomnień względem tamtych czasów. Stąd też zapewne obecność w dwóch numerach (jako basista i kompozytor w inicjującym album "Without You I'm Nothing" oraz jako kompozytor w "Your Wish Is My Command") jego dawnego, a wspomnianego powyżej Kiss'owskiego kompana. Jednak nie tylko, bowiem w nagraniach "Pursuit Of Rock And Roll" oraz "Off My Back", w bębny wali co tchu Anton Fig - niejednokrotny współpracownik Frehleya na gruncie solowym, co też faktyczny perkusista na albumach Kiss: "Dynasty" oraz "Unmasked". Zresztą, perkusistów na "Spaceman" naprawdę wielu, bo i też znany ze współpracy z grupą Mr.Big, Matt Starr, jak również prawdziwy dzikus Scot Coogan - ten od Brides Of Destruction - kapeli Traciego Gunsa z L.A.Guns oraz Nikkiego Sixxa z Mötley Crüe. Dużo tych nazwisk, a jak powszechnie wiadomo, one same nie grają. I to również odnosi się właśnie do tej płyty. Nie znajdziemy na niej żadnego ponad miarę szaleństwa, ponieważ team Frehleya współtworzą tylko sumienni wyrobnicy.
W takiej sytuacji powinien więc przede wszystkim liczyć się konkretny dobry repertuar, a tutaj z nim tak sobie. Tak naprawdę najlepiej prezentuje się wybrany na singiel "Bronx Boy". Frehley zaśpiewał tu zadziornie (a powinien tak zawsze), ponadto jego gitara nareszcie wykazuje niewymuszoną krewkość. By temu jedynemu z krwi i kości wyróżniającemu się kawałkowi nie było smutno, dorzucę jeszcze niezłe granie w "Pursuit Of Rock And Roll" (gdzie w tekście padają odwołania do Little Richarda, Rolling Stonesów, Chucka Berry'ego, Elvisa Presleya oraz Beatlesów), a także we wstępniaku, brzmiącym pod wczesnych Kiss, kompozycji "Without You I'm Nothing" (proszę się nie martwić, to tylko zbieżność tytułów, nie ma tu na szczęście nawet kapki tych męczydusz z Placebo).
Niestety do średniaków należy przeróbka skądinąd świetnego przeboju Eddiego Moneya (a w oryginale grupy Billy Satellite) "I Wanna Go Back", jak też umiejscowione pod koniec albumu, nieco drętwe "Off My Back" oraz kompletnie wyzbyte jakiegoś ciekawego motywu, instrumentalne "Quantum Flux".
Dla przeciwwagi, jeszcze całkiem niezłe wrażenie pozostawia dość dziarski, a jednocześnie podbarwiony punkową prostotą "Mission To Mars". Choć bardziej na słowa uznania zasługuje tutaj sama skondensowana witalna energia, niż kompozycyjna zawartość. Na tej zasadzie podoba mi się również gitara w "Rockin' With The Boys", bowiem cała piosenka brzmi gorzej, niż wszelacy dotychczasowi naśladowcy Frehleya.
Mimo wszystko, słowa uznania należą się naszemu bohaterowi, gdyż poza nagraniem wszystkich gitar, zdobył się również na zagranie większości partii basu, jak też wziął na siebie odpowiedzialność za kompozycje oraz produkcję.
Album do umiarkowanego posłuchania, albowiem dźwiga on drugi garnitur dawnych możliwości Spacemana. To taka twórczość, z której wypełza uśmiech przez zaciśnięte wargi.







Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"
 
  ==================================
 
 Grupa na Facebooku:
"Nawiedzone Studio - Słuchacze"