Jest, nareszcie jest. Złapał mnie katar. A już się martwiłem. Każdego roku o tej porze, to i dlaczego teraz miało być inaczej. I dobrze, kiedyś przejdzie i już będzie z głowy.
Zresztą, proszę spojrzeć w niebo. Raz deszcz, raz grad, wietrzysko, a po chwili słońce. Pomieszanie z poplątaniem. Luty nie może się pogodzić, że już się kończy.
Uciekam w muzykę, lecz nie potrafię nie zauważać, co wyrabiają mali ludzie z Lechem Wałęsą. Jakiś czas temu obiecałem sobie, że nie będę na blogu o takich rzeczach rozpisywać, lecz się nie da. Nie podoba mi się to, co wyprawiają ci wszyscy niedowartościowani ludzie. Choć przyjaciele przestrzegają; nie wystawiaj się, bo narobisz sobie kłopotów. Spójrz tylko, jacy oni są - dodając.
Za chwilę narodowym bohaterem ochrzczą i nauczać będą, że to Lech Kaczyński. Przecież Jarosław walczy o to od lat. Wystawiając do ataku tę swoją szczujnię. Z Macierewiczem, oboma Morawieckimi, Brudzińskim i tym podobnymi, godnymi siebie samych. Plus pisowski IPN. A to zwyczajne Bolki przecież. Niczego nie osiągnęli, a chcieliby bohaterstwo sobie przypisać. Jarosław w dniu stanu wojennego wylegiwał się niemal do południa. Zresztą, za co go mieli internować? No właśnie, człowiek bez znaczenia, teraz próbuje je sobie po latach przypisywać.
Starsi i myślący ludzie nie dadzą sobie wyrwać narodowej dumy, jaką jest postać Lecha Wałęsy. Choć wybielanie kart historii przychodzi dziś bardzo lekko tym wszystkim łajzom. I niestety wielu młodych ludzi się na to nabierze. Szczególnie jeśli w ich domach śmierdzi prawactwem i katolstwem. Nie mylić z faktu bycia przykładnym katolikiem i przyzwoitym prawym człowiekiem, bo to zupełnie odrębne dziedziny.
Dobro zwycięży, a groby dzisiejszych podżegaczy, z tej całej pisowskiej szczujni, zasrywać będą gołębie.
Spójrzmy na 100 dni rządów PiSu. Z obietnic wyborczych spełni się
jedynie "częściowo" 500 zł na dziecko. Tutaj zostało oszukanych 3
miliony dzieci - po korekcie na "od drugiego dziecka". Ale niech będzie, że
częściowo zrealizowane. Za to 46 milionów wyrwane wielu innym potrzebującym na
rzecz Rydzyka. Obiecany mu budżet, plus koszta ugody, to składa się na całokształt. Nie 26, a 46 milionów. Świątynia
opatrzności, to kolejne 18 milionów, a sam fundusz kościelny otrzyma
grubo ponad sto milionów!!! I wyobraźcie sobie Państwo, że to, co do
niedawna bywało obiektem żartów, stanie się za chwilę faktem - religia
na maturze. Już za chwilę....
O Trybunale Konstytucyjnym i "rzezi" w mediach publicznych, chyba przypominać nie muszę.
Narasta
obłęd smoleński i izolacja Polski na Zachodzie. Rząd optuje za
podejrzanym sojuszem z Orbanem, a poprzez to osiągnięcie i tak
iluzorycznego załagodzenia konfliktu z Rosją.
Żal patrzeć.
Andrzej Masłowski