środa, 15 lipca 2015

Nawiedzone z 1996 roku

Były takie czasy, w których "Nawiedzone Studio" trwało ledwie 1,5 godziny. Maj 1996 roku. Byłem jeszcze żółtodziobem o niespełna 2-letnim stażu. W radiowym zeszycie nie zawsze zapisywałem szczegóły, takie jak choćby nazwisko realizatora. Dzisiaj nie do pomyślenia. Ale pod audycyjną rozpiską z 26 maja 1996 roku zanotowałem, że Słuchacz prosi o zagranie Albion oraz Genesis. Ktoś inny z kolei zasugerował, by wprowadzić kącik na życzenie, dotyczący szerszej prezentacji wybranego wykonawcy, bądź po prostu zagrać wymarzoną kompozycję. W związku z powyższym zapisałem sobie na marginesie numer telefonu do Afery, aby co pewien czas przypominać go podczas audycji, by ludzie mogli zgłaszać propozycje. Numer telefonu 782-515, bo to jeszcze sprzed obowiązkowej "ósemki" na przedzie. Maile wysyłali wówczas tylko bogacze (w dodatku nie do mnie), tak samo jak posiadacze telefonów komórkowych, których gabaryt przypominał kostkę pozbrukową.
Kiedy w 1998 roku sam zakupiłem mobilny telefon, to nawet nie bardzo miałem do kogo nadawać sms-y. Był to pomarańczowy Alcatel z taką nasuwaną klapką, która stale wypadała z torowiska. Lubiłem go, choć było to urządzenie wielce prymitywne. Nie można było się pomylić, bo należało skasować napisany właśnie tekst do momentu popełnienia błędu. Nie było opcji - wskocz, wytnij, powróć i pisz dalej.... Tak lubiłem tego Alcatela, że bawiłem się nim przez trzy lata, pomimo iż po dwóch latach przysługiwał nowy model. W końcu wymieniłem na Samsunga. I z tą firmą jestem do dzisiaj. Obiecałem sobie, że nigdy nie przejdę na Nokię i słowa dotrzymałem. Zawsze nie lubiłem Nokii, może dlatego, że w dawnych czasach wszyscy ją mieli, a ja nigdy nie chciałem słuchać głosu tłumu. Poza tym, mieli brzydkie wzornictwo. Gdyby była jakaś sieć telefonii komórkowej, której reklamy nie atakowałyby mnie zewsząd, to zapewne w niej bym się zagnieździł. Jednak tutaj takiego wyboru nie było. No dobrze, nie o tym być miało.
Cóż takiego zatem pojawiło się w "Nawiedzonym Studio" owego 26 maja? Ano jak zawsze, dużo pięknej muzyki, choć w niewielkiej dawce, bo co można zagrać w tak krótkiej audycji.


RADIO "AFERA", 26 maja 1996 r. - niedziela
"NAWIEDZONE STUDIO"
godz. 22.30 - 24.00

QUIDAM - Sanktuarium - (album "Quidam", 1996)
QUIDAM - Choćbym.... - (album "Quidam", 1996)
BLACK SABBATH - No Stranger To Love - (album "Seventh Star", 1986)
MANDALABAND - Om Mani Padme Hum - Movement One / Two / Three / Four - (album "Mandalaband", 1975)
SPOOKY TOOTH - Evil Woman - (album "Spooky Two", 1969)
ILUVATAR - In Our Lives - (album "Children", 1995)
COCTEAU TWINS - Seekers Who Are Lovers - (album "Milk And Kisses", 1996)
THE CURE - Treasure - (album "Wild Mood Swings", 1996)

Od razu zaznaczę, to nie jest we właściwej kolejności. Dopiero od kilku lat ją stosuję.
Tej samej niedzieli w Radio Winogrady (później przemianowane na Radio "Fan") w moim "Rock Po Wyrocku" (godz. 20.05 - 22.00) zagrałem m.in. nowiuśkiego Bryana Adamsa z płyty "18 'Til I Die" (2 kawałki: "(I Wanna Be) Your Underwear" oraz "We're Gonna Win"), ponadto "Requiem" ze świeżo wydanego podwójnego koncertu Saxon "The Eagle Has Landed - Part II". Z kolei z klasyki rocka popłynęła połowa zawartości "Made in Japan" Deep Purple. Sprawa wyjaśnia się, gdy przewrócimy kartkę zeszytu na datę 29 maja 1996 roku - Radio Winogrady, środa "Strażnicy Nocy", otóż na samej górze stoi jak byk napisane - niedziela 2 czerwca 1996 r. Deep Purple w Hali Arena, Poznań, godz. 18.00. Promocja albumu "Purpendicular" - pierwszego ze Stevem Morse'em w roli gitarzysty. Bilety w cenie 28,50 zł. Tanie jak barszcz, płyta kompaktowa kosztowała wówczas ok. 40-45 złotych. Na zachętę zagrałem "Child in Time" oraz "Perfect Strangers" z koncertowego wydawnictwa "Come Hell Or High Water" - wydanego w 1994 roku. Czyli po trasie "The Battle Rages On", kiedy to jeszcze na gitarze grał Rychu. Zresztą Rychu (vide Ritchie Blackmore) zapragnął ostatnio powrotu do łojenia, o czym oficjalnie muzyk poinformował. Kto wie, może wskrzesi Rainbow, albo....
To był ówczesny koncertowy zawrót głowy, 2 czerwca Deep Purple zagrali w Poznaniu, a 7 czerwca jechałem do warszawskiej Kongresówki na King Crimson. Na ich pierwszą wizytę w naszym kraju. Wtedy byli sextetetm, jeszcze z Billem Brufordem. Koncert bardzo mi się podobał, pomimo iż większości Karmazynowego Króla po roku 1981 wręcz nie trawię. Ale płyty mam - mimo wszystko.
W zeszycie zapisałem coś, co nie daje mi spokoju, albowiem kompletnie tego faktu nie pamiętam. Otóż tak: "7.06 - piątek - Sala Kongresowa - Warszawa, godz.20.00 - King Crimson, transmisja w Radio Winogrady". Czyżby tak było? !!! Za Boga nie pamiętam. Słuchać i tak nie mogłem, bo przecież byłem właśnie tego dnia w Warszawie na żywo, ale czy w Radio Winogrady my transmitowaliśmy taaakie koncerty? Zabijcie, nie pomnę. Poddaję się.
Historie radiowe w kajecie brną dalej, ale już nie chcę dzisiaj Państwa więcej zamęczać.




Andrzej Masłowski 



Radio "AFERA" 98,6 FM (Poznań)  - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00



"... dla tych, którzy wiedzą co w muzyce najpiękniejsze"