Przede wszystkim stare dobre heavy, dopiero potem cała muzyczna reszta. I niech nikt nigdy tego nie zmienia.
Najwcześniejsi W.A.S.P. to potęga. Pierwsze albumy zaliczam do swych życiówek - z naciskiem na pierwsze trzy. Wiadomo, zaraz odezwą się burczki, że najlepszym niby "The Crimson Idol". Też bardzo cenię i lubię, ale dajcie spokój z tym najlepszym. Jak najbardziej okay concept dzieło, coraz bardziej dojrzewającego Blackiego, który i tak po latach wrócił do macierzy i obecnie koncertuje głównie z najstarszymi piosenkami.
Na "The Last Command" dwa potężne hity - "Wild Child" oraz "Blind In Texas" . Ale rozwala całość. Melodie, potęga, charyzma, głos. Metal lat osiemdziesiątych był przecudowny i ten album tego dowodem. Czasy, kiedy metalem nie stała do porzygania Metallica, tylko ludzie zauważali całą masę innych zespołów. Dla mnie o stokroć lepszych od Mety, która boska była jedynie przy czterech pierwszych albumach, a więc do osiemdziesiątego ósmego. Potem to już tylko paw.
Blackie, dawaj do pieca - let it heavy!
andy
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm





