Sześćdziesiątkę przywitałem alarmem p/pożarowym. Nawiedzone Studio zamykał muzycznie Steve Winwood, a ja w tym czasie pakowałem się do wyjścia, kiedy... na dwie przed drugą ryknęło poprzez węzeł, by się ewakuować, albowiem istnieje zagrożenie. I tak wyło i wyło, bez opamiętania. Alarm, więc nie dało się przyciszyć. Pomyślałem, jeśli się pali, to niech się nie spieszy, muszę jeszcze za dwie minuty wypuścić nocnik. Wychyliłem nosa za drzwi i dostrzegłem, jak grupki mieszkańców akademika z paluszkiem w d* udają się na zewnątrz. Niewzruszony posprawdzałem, czy w studio zasłonięte rolety, czy sprzęt w gotowości na nockę, i czy z czystym sumieniem mogę zatrzasnąć studio, po czym, na równym wobec innych luzie, opuściłem wnętrze i udałem się na nocny na szynach. W takich okolicznościach wbiła mi się szóstka w drugą fazę siątek.
W tym miejscu pragnę podziękować! za życzenia, czego nie chciałem głosić na antenie, by się sztucznie nie napraszać.
Osobiste, czyli spoza liter przekazu, pierwsze sto lat otrzymałem od dryndziarza - Obywatela Zielarza - który przed trzecią, w całkowitych ciemnościach nowego dnia, dorwał mnie przy jednym z parkingów. I to była pierwsza kartka wrzucona do tytki, w której jeszcze przemiły souvenir. Powitanie nastąpiło słowami: co, myślałeś, że cię nie znajdę? Dopiero potem okazało się, że w telefonie miałem nieodebrany sms, z zapytaniem: kiedy będziesz... w tym a w tym miejscu? Prędzej o tej porze spodziewałbym się żniwiarza z kosą, niż ogromu dobrych słów. Bardzo fajne - zapamiętam.
Od Andrzeja z Zielonej Wyspy otrzymałem najnowszych Mostly Autumn - w wersji limited, której od dawna w handlu nie ma, choć płyta to przecież absolutnie najnowsza. Myślę, że ta konkretna wersja warta musi być majątek. Z tym, że zarówno Pan Andrzej, jak i ja, nie kolekcjonujemy muzyki, by pysznić się ich materialnym statusem, a jedynie sztuką samą w sobie. Znacie Kochani ten album? Jeśli nie, nadstawiajcie ucha na kolejne Nawiedzone. Jesteśmy już po dwóch piosenkach, będą i kolejne.
Od mego Tomka też dostałem muzykę (w winylu reedycję drugiego albumu Garbage) oraz kilkusetzłotowy bon na zakup dowolnej muzyki, jaką sobie jeszcze wymarzę. Poza tym, uzbierałem kolejne butle whisky, czekoladki i co nie tylko. Ale... ale był też nieoczekiwany prezent. Nie spodziewałbym się go w najjaśniejszych snach. Wyobraźcie sobie Państwo, miałem do odbioru przesyłkę pobraniową z paczkomatu DHL, który to automat ostatecznie nie miał możliwości płatności terminalem, jedynie blikiem. A ja nie jestem blikowy, i tu zaczęły się schody. Zanim do tego z Mundim doszliśmy, i stała się faktem niewydobywalność z tego cholernego żelastwa przesyłki, celem pomocy zaczepiłem pierwszego pod ręką człowieka, który liczyłem, że głosem młodego pokolenia poratuje, co, jak i gdzie teraz? I w tym momencie odwracam się za plecy, a tam Kasia z Tomkiem, których nie widziałem pewien dłuższy, by nie rzec: długi czas. To nie sen, oni tam naprawdę są. Pomoc Tomka nieoceniona. Jego inteligencja, spryt, zdolność koncentracji w chwilach tego wymagających, a co istotne dla wydobycia wyczekiwanej przesyłki - blik. I w ten oto sposób akcja liść dębu zakończona sukcesem. A potem kawa, ciasto, wywiady, telewizja, wizyty w zakładach pracy oraz... po jednym małym. Jednym i na serio małym, wszak wieczorem audycja.
I tak mniej więcej w dużym skrócie wyglądał mój pierwszy dzień inicjujący kolejną dekadę. I oby wszystkie zaistniałe okoliczności wbiły się na poczet ciekawych nadchodzących wydarzeń.
Z otrzymanych życzeń nie zależy mi na forsie, w jej powszechnej chciwości akurat ja jestem abnegatem, natomiast zdrowie i szczęście przydadzą się ponad przydzielane przez naturę limity. Życzyłbym sobie, by nikt z ludzi mi bliskich nie chorował, tym bardziej nie umierał, natomiast istoty do kochania przybywajcie. Pragnę zwierzaka, ale jego nadejście musi się fajnie wydarzyć, nic na siłę. Bo na siłę to tylko żyłka może pęknąć.
Dziękuję Wam Wszyscy - i Drogim Państwu, i tym, z którymi jestem po imieniu, także tym, co o mnie dobrze myślą, słów szlachetnych nie żałują, a największą frajdę sprawiacie mi słuchając moich programów - najlepiej w całości, nie z podcastów, na które póki co stać jedynie Polskie Radio Poznań. Pamiętajcie, radio liczy się jedynie na żywo. I tylko na żywo ma ono sens.
Trzymajcie się Nawiedzeni i Wieczornie Uspokojeni.
andy
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm