czwartek, 19 lipca 2018

sekstra

Uwaga! - nie pada, a na Mazurach ponoć gorąc. Jak Polska długa i szeroka, tyleż niespodzianek.
Pomimo braku słońca, wczorajszy dzień bardzo miły. W jednym miejscu spotkał się eks-tandem Nawiedzonego Studia z rodzinami. Prawie w komplecie, ponieważ mój synuś Tomek już z Tatusiem za rączkę nie śmiga. Za nią woli prowadzić swoją pannicę.
Wciągnąłem solidnego dorsza, takiego w złocistej panierce. Tuż obok na czubkach latarń czaiły się mewy. Gdy doniosłem tacę na stół, zerwało się jedno ptaszysko i wyrwało dla siebie konkretny kawałek. Kilku przechodniów zdezorientowanych i przestraszonych, a ja biłem brawo bezczelnemu zwierzęciu. O swoje należy zawalczyć.
Poniżej nieco zdjęć, lecz póki co, przypomniało mi się pewne zabawne zdarzenie sprzed lat, gdy pojechaliśmy paczką znajomych/przyjaciół nad polski Bałtyk. Zapewne do Mrzeżyna, skoro z Peterem po kilku
dniach dotarliśmy na moment do klimatycznego Trzebiatowa.
Był właśnie początek wakacji, panowały dobre nastroje, a przed nami perspektywa wielu wariackich dni. Należało jakoś na dzień dobry zaszaleć. Trzebiatów rynek. O każdej godzinie grają tam hejnał z ratuszowej wieży.  Taki oszukany, bez żadnego w izdebce hejnalisty, a ze zwykłej taśmy. Szkoda, z wieżowym trębaczem byłoby atrakcyjniej.
W samym centrum rynku zlokalizowaliśmy jedyny kiosk z gazetami. Peter radosnym tonem skierował ku mnie: Andrew, chodź wybierzemy sobie jakąś wakacyjną gazetkę. Hmmm, ja oprócz muzycznych i astrofizycznych niczego nie kupuję, więc co ten Peter kombinuje? - poddałem zastanowieniu. Przypatruję się więc wystawie, usiłując na czymś zawiesić oko. W głównym wystawowym oknie ciasnota. Pani całą prasę pozakładała, że widać ledwie skrawki z każdego tytułu. Trzeba samemu rozszyfrować, ewentualnie rozpoznać po charakterystycznej czcionce. Raptem Peter już wie, wypatrzył to "coś". Podchodzi do okienka, wskazuje właścicielce kiosku wybrany tytuł. Dobrze, że coś znalazł, kończy się czas, pora wracać do gniazda. Peter pewnym krokiem zmierza do okienka, prosząc ekspedientkę o pismo, które stanowczo i bez namysłu pragnie zakupić. Poproszę "sekstra" - słyszę zza jego pleców, aczkolwiek wyraźnie. Pani zrywa się z krzesła i próbuje zlokalizować przełożone na papier świństwo. Wszystko odbywa się cierpliwie. Jednak upływa jedna chwilka, dłuższa druga.... Zrobiła się dobra minutka, a pani szuka i szuka, aż wreszcie kapituluje. Co to takiego? - dopytuje. Peter potwierdza: "Sekstra". A gdzie to jest, może pan wskazać?. Jego palec zatem wędruje po szybie wystawowej lekko po lewo i nieco powyżej okienka kasowego. Wzrok sprzedawczyni podąża za nim, aż wreszcie nadchodzi chwila prawdy - eureka!. Proszę pana, to jest "Focus ekstra". Chwila rozczarowania, nie tego się spodziewaliśmy.
Cóż, pierwsze cztery litery, czyli "Focu", zakryło pismo sąsiednie, i wyszło "sekstra". A miało być tak pięknie.
Ooooo, właśnie wychodzi słońce - nareszcie !



Wczorajszy przejazd przez Trzebiatów
...docieramy tuż po ustaniu deszczu do....
...choć z drzew mocno kapie.

W nadmorskim parku takie dzieła wyryte w naturze.

rzut okiem w kierunku latarni
...u jej stóp
na promenadzie ciasnota, na pobliskich chodnikach-uliczkach także, a tu proszę...
główny "dreptak"
jesiennie tego dnia
na molo
tu również
namawiano nas na kurs, ale żeby tak zaraz po obiedzie...
....
w porcie ruch
Na ryby w Kołobrzegu do Rewińskiego, a w Niechorzu do Cywila
wszystko Magnum - tutaj lody....
....tutaj apteka....
.... zaraz obok restauracja




Andrzej Masłowski
 

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań 
 
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"