niedziela, 24 kwietnia 2016

ROYAL HUNT - "Cargo" - (2016) -





ROYAL HUNT
"Cargo"
(MAJESTIC / FRONTIERS)
*****



Nigdy nie ukrywałem ogromnej sympatii do tego duńskiego zespołu, którego najbardziej cenię za wokalnego panowania z amerykańskim D.C.Cooperem. To przecież m.in. on jest odpowiedzialny za ich najsłynniejsze dzieło "Paradox", od którego osobiście rozpocząłem przygodę z tą grupą w 1997 roku. Oczywiście nie dyskredytując samego Andre Andersona - nie tylko instrumentalisty klawiszowego, ale i de facto zespołowego przywódcy. Kompozytora, aranżera, producenta, słowem człowieka alfa i omega w jednym. Royal Hunt, to jego dziecko i nikt mu tego nie odbierze.
Jednak na "królewskich polowaniach" nie bywało już najlepiej, i to właśnie do momentu powrotu D.C.Coopera. Zaważyło to na zdecydowanym ożywieniu w szeregach bandu. Dało się to również odczuć nie tylko za sprawą ostatnich trzech wyśmienitych albumów, ale i po zwiększonej aktywności koncertowej, jak i samej frekwencji. Co niestety nie dotyczy naszego pięknego kraju, w którym znaczenie grupy jest dosłownie marginalne. Dlatego, aby zobaczyć Royal Hunt w pełni rozmachu należy się pofatygować albo do Rosji, albo USA, bądź Japonii.
2-płytowy album "Cargo" zawiera nagrania koncertowe z okresu września i października 2015 roku, kiedy to grupa występowała na festiwalach: ProgPower w USA, Loud Park w Japonii oraz Rockingham w Wielkiej Brytanii. Pretekstem była promocja najnowszego longplaya "Devil's Dozen" oraz zbliżająca się pomału 20-rocznica (choć de facto wówczas jeszcze osiemnasta) wspomnianej "Paradox". Z tej racji Royal Hunt wykonali w całości wspomniany album. Zachowując dokładną kolejność utworów, a co ważne - także jego dramaturgię. Począwszy od intro "The Awakening" i następującego po nim muskularnego hymnu "River Of Pain", aż po przejmujący finał "It's Over". A co pomiędzy? Na wstępie chętnie grywany "The Mission" oraz "Half Past Loneliness" - z kapitalnej płyty "Show Me How To Live", na końcu zaś dwa można by rzec klasyki pochodzące z dwóch ostatnich dzieł, a mianowicie: przepiękny "May You Never (Walk Alone)" ("....oby nigdy nie podążać samotnie, w zapomnieniu....")....oraz absolutnie genialny, wciągający i poruszający zarazem "A Life To Die For". I to wszystko na dwóch płytach. Dużo lub mało, zależy jak na to spojrzeć. Repertuar rewelacyjny, ale zawsze ktoś może się przyczepić na brak "Running Wild", "Epilogue" czy "Kingdom Dark". Nie da się wszystkiego zebrać podczas jednego występu, dlatego do pełni szczęścia należy posiadać wszystkie płyty i dostąpić szczęścia bycia na niejednym ich występie.
Ktoś zapyta, to jak to, dlaczego zatem tak rewelacyjny zespół pozostaje w cieniu tak wielu wypromowanych słabeuszy? Hmmm.... to właśnie jedna z zagadek tego świata.




Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - 
www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00


"... dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"