Byłem w robocie w chwili, w której Warta grała mecz z Wisłą Kraków w Pucharze Polski. Niestety przez to nie udało mi się zobaczyć nawet najmniejszego fragmentu tego spotkania. Ciśnie się automatycznie na usta słowo: "szkoda", jednak po obejrzeniu dzisiaj rano pomeczowego wywiadu z Tomaszem Magdziarzem, który to wywiad zademonstrował mi dzisiaj rano w internecie mój syn, myślę sobie: dobrze, że jednak nie oglądałem tego meczu. Jako żem człowiek porywczy i choleryczny niekiedy, mógłbym przypadkiem sam zainterweniować, widząc sędziowskie kanty, jakich Warciarzom nie poskąpiła wczorajsza trójka arbitrów. To co opowiadał po meczu Tomasz Magdziarz , mogło wzbudzić żal i złość , ale i współczucie dla tak okropnie potraktowanych graczy Zielonych, którzy na podstawie przeczytanych przeze mnie relacji, wcale nie odstawali poziomem od swych wyżej notowanych rywali. Mało tego, gdyby nie błędne decyzje sędziowskie, to kto wie ... Ale jak to w życiu, biednemu zawsze wiatr w oczy. Choć szkoda to wielka dla klubu, bowiem ewentualne zakwalifikowanie się do 1/4 Pucharu Polski, odbiłoby się nie tylko samym prestiżem, ale i znacznie wspomogłoby kasę klubową. A tak, co z tego, że komisja ukarze sędziów za złą pracę, skoro meczu nie da się już powtórzyć. Nawet ,gdyby te sędziowskie łapciuchy miały już teraz tylko za karę wypaczać wyniki na poziomie klas okręgowych, to Warciarzom nikt honoru nie zwróci, a także ogromnego wysiłku w dotarciu na tak wysoki szczebel tychże rozgrywek.
Na poprawę humoru popatrzyłem sobie na inną boiskową kopaninkę, w której kilka godzin później spotkały się Ruch Chorzów z Koroną Kielce. Zasłużenie po dogrywce wygrał Ruch 3:1, choć nerwowo na niecałe dwadzieścia minut przed końcem Chorzowianie przegrywali przed własną publicznością 0:1.
Ruch był wyraźnie lepiej dysponowany tego dnia, także wygrał zasłużenie. A za najlepszego piłkarza całego spotkania uznałbym czeskiego napastnika Pavla Sultesa z obozu Chorzowian.
Najbardziej rozbawił mnie telewizyjny komentator (nazwiska nie pamiętam, ale tworzył on do spółki z Maciejem Terleckim) tego spotkania. Zresztą, to o czym za chwilę, zdarza się bardzo często, wprawiając niejednokrotnie komentujących w zakłopotanie. Na zasadzie, to co my kibice widzimy i słyszymy oglądając dany mecz w TV, nie zawsze pokrywa się z tym co nam donoszą relacjonujący dane spotkanie. Z drugiej strony, należy uszanować takie ich postępowanie, gdyż po prostu nie mogą wszystkiego powtarzać co wydobywa się niecenzuralnie z trybun rozśpiewanych czy rozkrzyczanych kibiców.
I tak, jeden z zawodników Ruchu Chorzów w pewnej chwili, został potrącony przez piłkarza przeciwnych, a sędzia puścił grę dalej, po czym dosłownie chwilkę później wydarzyła się rzecz podobna na tym samym graczu, a sędzia nadal twardo obstawał przy opcji "gramy dalej". Kilka sekund później po niewielkim starciu przewrócił się za to piłkarz Korony Kielce, a sędzia od razu zatrzymał grę, co zostało odczytane przez Chorzowskich kibiców jako niesprawiedliwość, i z trybun zaczęło wzmagać się głośne "sędzia chuj! , sędzia chuj!...". Nie wszystko da się zatuszować, zagłuszyć, czego nie udało się także wczoraj uczynić realizatorom TVN Turbo, transmitującej to spotkanie, no a powiedzieć coś trzeba było, ponieważ przy milczeniu komentatora, widz słyszy nic, tylko "sędzia chuj!,...". No, i co tu miał powiedzieć biedaczysko w takiej sytuacji? Problem nie lada. Tak więc, komentator zagłuszył owe skandowane słowa z trybun kulturalnym: "no, nie podobają się publiczności takie decyzje sędziego...". Brawo, cóż za styl ! Trzeba być nie lada fachurą, by tak wybornie tuszować niejedną potoczność, płynącą z piłkarskich trybun, salonowym savoir vivrem.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!)
nawiedzonestudio.boo.pl