Z dużą dozą pozytywnej zazdrości wysłuchałem kilku recenzji o środowym występie Def Leppard i Mötley Crüe. Szkoda tylko, iż nie udało się Tauronu doszczętnie zapełnić. Gdyby nie krzesełka na parkiecie (widziałem zdjęcia), które zwiększyły obszerność, byłoby cieniutko. Pod sceną zagościłaby garstka fanów plus to, co na trybunach. Znak czasów. Tak to bywa, gdy zbyt drogie bilety dotyczą dawnych gwiazd. Choć, czy ja wiem, czy dawnych? Mötleje w Stanach to wciąż koncertowy headliner (tam z kolei Def Leppard na rozgrzewkę), a przecież Leppardzi swoje gorące wciąż "Drastic Symphonies" wbili w czub amerykańskiego Billboardu - działu "classical". Może więc wcale nie jest aż tak przestarzale. Nieważne Drodzy Państwo, i tak w Krakowie bawiłbym się wspaniale.
Skoro jednak nie dotarłem na obligatoryjny dla mnie koncert tego roku, inne spływają po mnie jak woda po kaczce. I choć można w tym losie beznadziei kwiknąć jak świnia w rui, Andy głowa do góry!, jeszcze nie wszystko stracone. Bo oto dochodzą mnie słuchy o trwających pertraktacjach nad polskimi występami The Zombies oraz The Cult. Na otarcie łez choć coś.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"