sobota, 17 czerwca 2023

Atomic Rooster, klub "2Progi", Poznań, piątek 16 czerwca 2023

Niełatwo było wczoraj wieczorem zaparkować w okolicach dawnego Hotelu Polonez, w którego murach obecnie mieści się klub "2Progi". To tam koncert Atomic Rooster. Wszystko zawalone przez entuzjastów Donalda Tuska, którzy tłumnie zebrali się na jego wiecu na i przy Placu Wolności. Do wyborów niewiele, nieudolnie rządząca banda pętaków trzęsie gaciami. I słusznie, już po nich. Rozliczymy was gnidy i powsadzamy do pierdla. Taki los każdego, kto wyciąga rękę na Konstytucję, kto przyczynia się do łamania praw kobiet, kto brudzi łapska ustalaniem ohydnych zasad doprowadzających nawet do ich śmierci. Wszyscy traficie pod przysłowiowy mur i nie znajdzie się żaden przyzwoity adwokat, który skołuje Temidę na ślepy tor. Bando krzywdzących Polskę oprychów, won!
Znaleźliśmy na szczęście z Pejterem jedno jedyne miejsce do zaparkowania naszego Mitsubishi, gdzieś przy Solnej, na jakimś o tej godzinie nieaktywnym już przez dozór parkingu. Lekkie spóźnienie na całkiem przyjemny support, polski prog rock o nazwie The Poks. Ich wokalista, z lekka przypominał styl śpiewania Marcina Rozenka, trochę przyblakłego obecnie sławą byłego lidera Atmosphere.
Punkt dwudziesta, no prawie punkt, na scenie Koguty. Piątka gości o słusznym wyglądzie, a co szybko stało się faktem, również graniu oraz brzmieniu. Ustanowieni w prawie Pete French oraz Steve Bolton stojący magnesem dla Atomic Rooster, a jednak jeszcze ten ich organista, dzielnie pełniący 'zastępstwo' za wieki temu zmarłego Vincenta Crane'a - rewelacja! Jeszcze nie nauczyłem się jego nazwiska, a już go lubię, jak gdyby tu grał od zawsze. Ma chłopina polot i zacne brzmienie, niczym jaki koryfeusz przebiera po tych czarno-białych patyczkach i bawi się przy tym świetnie.
Niewielu nas było, może setka, może tyciu więcej, nieważne, na cóż to liczyć. Jedyna nadzieja, że organizator tak sporządził umowę, że nie przyjdzie mu do interesu dopłacać. Bo inaczej dupa zbita i już nigdy nie sprowadzi podobnej atrakcji. Jednak my, którzy dotarliśmy, chyba nie mogliśmy narzekać na dobre sobie poskakanie lub pokręcenie biodrami. Atomiki podrywali, nikogo nie pozostawiając w pozycji bierności. Ależ historia muzyki zadziała się wczoraj na naszych oczach w tym trochę zaniedbanym obecnie miejscu, gdzie już u wejścia na jednych z drzwi pajęczyna z walniętego szkła.
To teraz tylko uważnie popatrzcie, jakie tytuły: "Death Walks Behind You", "Break The Ice", "Breakthrough" (to było na samiuśki koniec), "Tomorrow Night", "The Price", "Black Snake", "Sleeping For Years", "Decision/Indecision" czy "I Can't Take No More". Mało? To po więcej trzeba było sobie wlecieć. Znakomity koncert, bez dwóch zdań. I już teraz zazdroszczę dzisiejszemu Lublinowi, a jutro Piekarom Śląskim. Zbierajcie tam ekipy i wbijajcie, nie pożałujecie choćby chwili. Dobrej zabawy!

a.m. 


"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl

 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"




w środku Pete French, wciąż niezwykle sprawny w głosie frontman

pierwszy od lewej to Steve Bolton. Facio z trochę BillyIdol'owym irokezem, o nieco łobuzerskim wyglądzie, np. kibica z kotła ultrasów drugoligowego Charlton. O tak, to by mi do niego pasowało.