piątek, 28 stycznia 2022

Pat King, Meat Loaf, Polański + Horowitz oraz "maszynowy" Piotr

Odszedł Pat King - szkocki ex-basista angielskich Manfred Mann's Earth Band. U boku klawiszowej maestrii Manfreda Manna, głosu Chrisa Thompsona czy siłowej perkusji Chrisa Slade'a (tego od późniejszych AC/DC), Muzyk zagrał na trzech genialnych albumach: "Watch", "Angel Station" oraz "Chance". W zasadzie do pełni szczęścia zabrakło go jedynie na starszym nieco "The Roaring Silence", a okupowałby cały złoty okres grupy. 
Myślę nad zaprezentowaniem w niedzielę jakiegoś wycinku z longplaya "Watch", albowiem z "Angel Station" oraz "Chance" bywało nie raz, nie dwa. 

Po niedawnej foto prezentacji mojej kolekcji Meat Loafa, coś upiornie nie dawało mi spokoju. Czułem, że czegoś na tamych zdjęciach zabrakło. Dopadłem więc nieodwiedzanego działu "wideo", i jak się po jego mozolnym przewertowaniu okazało, warto było. Wydobyłem jeszcze DVD z programu VH1 Storytellers oraz teledyski plus life'y do "dwójki" Nietoperza. Nie wiem, jak to możliwe, że "VH1 Storytellers" kupiłem wówczas w wersji wideo, zamiast audio - bo też taką wydano. Mam coś takiego, iż nie lubię oglądać muzyki - wyjątkiem koncerty na żywo - a jednak coś mnie w tamtych latach podkusiło do podjęcia właśnie takiej decyzji.

Obejrzałem zatem całość po latach, i jakże inaczej, z jakże innej pozycji oceniam teraz ten materiał. Chyba wówczas podjąłem jednak dobrą, perspektywiczną decyzję, szczególnie wobec dzisiejszych okoliczności. Meat Loaf z jajem opowiada historie związane z poszczególnymi piosenkami oraz etapami kariery, a pomiędzy śpiewa jak zawsze z uczuciem. Show ze skromnego telewizyjnego studio, dla raptem kilkudziesięciu totalnie zakręconych i wpatrzonych jak w obrazek wielbicieli Meat Loafa. Czasem nawet zadających kłopotliwe pytania. Koncert elektryczny, żadna więc unplugged'owa nuda.
Szkoda, że nie mam na czym odtworzyć VHS "Bat Out Of Hell II: Picture Show", choć zakładam, że każdy track w razie pilnej potrzeby odnajdę na You Tube.

Jakoś ostatnio na Canal+ Dokument natrafiłem na nagrodzony podczas Krakowskiego Festiwalu Filmowego dokument "Polański, Horowitz. Hometown". Niesamowicie dobry, ciekawy, pełen cennych opowieści, w tym przywracania dawnej pamięci (Polański imponujący!), a niekiedy wychodzi z tego wzruszający wręcz wspólny spacer parki bohaterów, tj. reżysera Romana Polańskiego oraz fotografa Ryszarda Horowitza. To ich miasto młodości, w którym wciąż wiele otwartych drzwi wśród rodzin, niekiedy piątych wodach po kisielu lub innych bliskich ludzi. Wspominki z dzieciństwa, zarówno te dobre, jak też i te wypowiadane z trudem. Te drugie dotyczą II Wojny Światowej, w tym epizody obozowe. Trzeba obejrzeć, polecam. Zakładam, że nie była to jedyna emisja.

Wczoraj po dłuższej przerwie udało nam się zobaczyć z Piotrem "nie tylko maszyny są naszą pasją". Piotrek podrzucił do posłuchania kilka ciekawych ce-de-erów. Szkoda tylko, że to rzeczy radiowo bezużyteczne. Jak wiecie Drodzy Państwo, do audycji tylko prawdziwki. Z muchomorkami mogę się co najwyżej zapoznać w cztery oczy i na tym sprawa zamknięta. Wśród wypalonych kompaktów m.in. gorąca solówka RPWL'owskiego Kalle'ego Wallnera oraz wydane równorzędnie dwa przemiłe i z przymrużeniem oka cover-albumy projektu At The Movies.

Mamy w nich na wokalu Björna Strida z The Night Flight Orchestra, co też muzyków z HammerFall, Kamelot, Pretty Maids czy Royal Hunt. Panowie wykonują filmowe hity lat 80/90-tych, zapewne świetnie się bawiąc. M.in. tematy do "Ogni św. Elma", "Rocky'ego IV", "Mad Max", "Dirty Dancing", "Pretty Woman" czy "Notting Hill". Myślę, że obie płyty na prywatkach stanowiłyby za szał, tyle, że społeczeństwu ewidentnie odechciało się wszelakich zabaw, tym bardziej szaleństw. Na dodatek mamy styczeń, fatalną pogodę, nie widać Słońca, a Poznań niemal w niczym nie różni się od przygnębiającego, depresyjnego wręcz Norylska. Na szczęście polibudowy pan rektor jeszcze nie spanikował, radio działa, więc oby w niedzielę udało się na żywo... och, jak niewiele do szczęścia pozostało. 

a.m.