poniedziałek, 19 października 2020

"NAWIEDZONE STUDIO" - audycja z 18 na 19 października 2020 / Radio "Afera" - 98,6 FM Poznań





"NAWIEDZONE STUDIO"
z niedzieli na poniedziałek, z 18 na 19 października 2020 - godz. 22.00 - 2.00
 
RADIO "AFERA", 98,6 FM (Poznań)
www.afera.com.pl 


realizacja: Majka Chaczyńska
prowadzenie: Andrzej Masłowski

 

 

KISS "Crazy Nights" (1987) - na dobre otwarcie, to raz, a dwa, tygodniami marzyłem na powrót naszych niedzielno-poniedziałkowych, trochę szaleńczych wieczoro-nocy; these are crazy crazy crazy crazy nights - co dostrzegł również Paul Stanley.
- Crazy Crazy Nights

BROTHER FIRETRIBE "Feel The Burn" (2020) - kolejna arcymelodyjna płyta Finów. A co ważne, w tej muzyce nie słychać kowidu i kwarantann.
- Rock In The City
- Battleground


MAD MAX "Stormchild Rising" (2020) - za dwa lata ekipa Michaela Vossa obchodzić będzie czterdziestkę, co dla realizującej Nawiedzone Studio Majki Chaczyńskej wydaje się liczbą abstrakcyjną. Bo tak czuje się osoba żyjąca od zawsze, a mająca na liczniku ledwie połowę tej stawki. Mad Max uprawiają tradycyjny heavy metal, osadzony w duchu lat osiemdziesiątych, z wyrazistymi gitarami, którym nie przeszkadzają żadne scratche, loopy czy inne syntetyki. Szczególnie do polubienia przez fanów Dokken, do którego to lidera Dona Dokkena, Michael Voss miewa podobny styl śpiewania.
- Talk To The Moon
- Take Her - /Rough Cutt cover/

U.D.O. "We Are 1" (2020) - Udo Dirkschneider plus towarzysząca mu orkiestrowa Bundeswera, niegrająca ani kapkę lżej, niż zdaje się prezentować "subtelny" wygląd oraz do kompletu brzmienie nazwiska lidera tej całej metal machiny. Mamy jednak pewne novum, otóż miło zrypanemu gardłu Udo oraz tnącej gitarowo-perkusyjnej sekcji, tym razem asystują jeszcze smyki, dęciaki, pianino, a nawet wbity we frak dyrygent. Germański orkiestrowy hajlihajlo heavy metal, nie dla mięczaków.
- We Are One
- Future Is The Reason Why

BONFIRE "Fistful Of Fire" (2020) - solidna niemiecka hard'n'heavy ekipa, tym razem bez wzlotów, ale też bez upadków. Wczorajsze "Warrior" to jeden z moich pupilków nowego albumu, podobnie jak niezagrane jeszcze "Gotta Get Away". Reszta trzyma fason poprzednich kilku płyt, na których fotelu wokalista Alexx Stahl rozsiadł się bardzo wygodnie. Niebawem ukaże się dwupłytowe akustyczne wydawnictwo grupy. Zapewne nudne, jak większość dzieł metalowców, którym wyłącza się prąd. Rozumiem, że brak koncertów uaktywnił Bonfire do działania w studio, ale po kiego od razu na bałałajkach?. Nie dziwię się polityce AFM Records, iż ci nie wykazali chęci współfinansowania pozbawionego prądu wydawnictwa, z góry przekreślając wiarę w jego sukces. Też grosza bym nie dołożył.
- Warrior

HOUSE OF LORDS "New World - New Eyes" (2020) - mam tę płytę od dnia premiery, a jednak do dzisiaj nie wyrobiłem sobie w jej temacie ostatecznego zdania. Właśnie dlatego nie napisałem recenzji, pomimo iż przyobiecałem ją jednemu z moich Słuchaczy. Poza zaprezentowanym wczoraj "The Summit", spodobały mi się jeszcze "Better Of Broken", "We're All That We Got" oraz pierwsze dwa od rozbiegówki: "New World - New Eyes" i "Change (What's It Gonna Take)".
- The Summit

PRIDE OF LIONS "Lion Heart" (2020) - ależ ten czas leci. Dopiero zadebiutowali, a tu już szósta płyta. I kolejna dokładnie taka, jak pierwsza, druga, trzecia... Wszystko podług szablonu, a jednak bez pejoratywnego tonu z mojej strony. W tej muzyce chodzi o wyeksponowanie silnego głosu Toby'ego oraz kompozytorskich i instrumentalnych możliwości byłego Survivor'owca, a jednocześnie współtwórcy gigantycznego "Eye Of The Tiger". Klawiszowo-gitarowy melodyjny hard rock, idealny pod radiowe strzechy fm, choć nie liczcie na to, że poza Nawiedzonym Studiem gdziekolwiek usłyszycie.
- We Play For Free
- Carry Me Back

ROBERT PLANT "Digging Deep: Subterranea" (2020) - niemal bezbłędna kompilacja byłego LedZeppelin'owca, dokonana na podstawie solowych osiągów, a tymczasem polski odbiorca poczuje spory niedosyt z powodu kolejnej już absencji "Moonlight In Samosa". Kolejnej, ponieważ na poprzedniej składance też tego zabrakło. Tyle, że wówczas otrzymaliśmy coś w rodzaju "greatest hits", więc Samosy, z racji niebycia przebojem, zwyczajnie być nie mogło. Tym razem jednak Pan Robert przygotował składankę o szerszym zasięgu, na której oprócz przebojów, także nieprzeboje. A więc teoretycznie stworzyło się pole dla Samosy. Niestety nasz bohater nie ceni tej piosenki równie mocno, jak moi rodacy.
- Nothing Takes The Place Of You - /previously unreleased/

DENNIS DeYOUNG "26 East, Vol.1" (2020) - najlepszy solo album wokalisty Styx. O płycie niegdyś tak intensywnie się rozpisałem, co i wczoraj w radio rozgadałem, także może tym razem wyhamuję.
- You My Love
- Run For The Roses


GORDON HASKELL "Butterfly In China" (1997) - w miniony czwartek odszedł ten lubiany u nas Artysta, pomimo iż oficjalna informacja dotarła dopiero wczoraj. Nie trzeba być w rodzinie King Crimson, by znać nazwisko Gordona Haskella. I myślę, że większości sympatykom przemiłej piosenki "How Wonderful You Are", kompletnie do szczęścia nie są potrzebne płyty "In The Wake Of Poseidon" oraz "Lizard", na których możemy posłuchać jego głosu w okowach nieco bardziej skomplikowanej muzyki. Stawiam dolary przeciwko orzechom, iż takie "Cirkus" czy "Happy Family", nie przeszłyby weryfikacji u większości typowych radiowych konsumentów, którzy radioodbiornika na co dzień używają głównie w biurze lub samochodzie.
- Pelican Pie

KING CRIMSON "In The Wake Of Poseidon" (1970) - drugi album Karmazynowego Króla. Większość pośpiewał tu Greg Lake, jeszcze zanim na dobre prysnął do ELP. Ale w jednej kompozycji pojawił się już Gordon Haskell. I wczoraj właśnie ona. Szkoda, że ogólnie było tego niewiele. Z założenia Haskell miał pośpiewać nieco dłużej, a skończyło się tylko na tym utworze plus kilku z następnego, a wydanego jeszcze w tym samym roku "Lizard". Obie płyty kapitalne, pomimo iż adresowane raczej do bardziej wyrobionego odbiorcy.
- Cadence And Cascade

CLANNAD "In A Lifetime" (2020) - ta nowizna to urodzinowy upominek od Andrzeja z Zielonej Wyspy. Tegoroczna dwupłytowa kompilacja Clannad, obok wielu przebojów zawierająca też dwa nagrania premierowe. Jedno z nich wczoraj. Szkoda, że "A Celtic Dream" nie posłużyło za tytuł omawianego wydawnictwa. Chyba lepiej zabrzmiałoby "A Celtic Dream", niż wybrane w tym celu "In A Lifetime". Nie, żeby mi się nie podobało, lecz mieliśmy już niegdyś kompilację pod takim tytułem. I pewnie z czasem będą się nam myliły.
- A Dream In The Night (The Angel & The Soldier Boy) - /oryginalnie na LP "The Angel And The Soldier Boy", 1989/
- A Celtic Dream - /nowy utwór, 2020/

ALANIS MORISSETTE "Such Pretty Forks In The Road" (2020) - kolejny upominek urodzinowy. Tym razem od radiowego kumpla, Szymona Dopierały. Spodziewałem się maksymalnie jakiegoś drobiażdżku, a Szymon wjechał walcem. I jeszcze trochę mnie wbił w zakłopotanie, ponieważ dotąd nigdy za Alaniską nie przepadałem. Mr. Simon Says jednak zapewnił, że tej Kanadyjce z amerykańskim paszportem bliżej obecnie do Keane niż do "You Oughta Know", czyli do piosenki, której kiedyś nie cierpiałem. Zamierzam zmierzyć się z tą płytą, nawet na recenzenckim polu, ale póki co, już teraz polecam świetne "Reasons I Drink". Piosenkę będącą próbą stawienia czoła własnym problemom alkoholowym. A co ważne, z równie uzależniającą melodią.
- Reasons I Drink

RENAISSANCE "Symphony Of Light" (2014) - to już tacy nowsi Renaissance, lecz wciąż z bezbłędnie śpiewającą Annie Haslam. Wokalistką o potężnych płucach oraz bliską mym oczekiwaniom wrażliwością. Szkoda, że nie zdecydowałem się wczoraj na zagranie jeszcze "Grandine Il Vento", no ale znacie tę piosenkę, ponieważ prezentowałem ją przed laty. Mogę nieskończenie słuchać tego pełnego uniesień pianistycznego rocka, z jakże czytelnymi nawiązaniami do muzyki dawnej.
- Immortal Beloved

RENAISSANCE "Azure D'Or" (1979) - "Kalynda" (... jesteś moją ucieczką, miejscem, do którego muszę dotrzeć, by choć przez chwilę wytchnąć...) jest nie tylko moją ulubioną piosenką tego albumu, ale też absolutnym top 5 śpiewnika tej jakże niesamowitej grupy.
- Kalynda (A Magical Isle)


ILLUSION "Out Of The Mist" (1977) - kolejna cudowna ekipa. W zasadzie, stylistycznie, jak i personalnie, to kolejni Renaissance. Tylko szkoda, że tak krótko działali. Dwie płyty, to niewiele. Na pocieszenie, obie wspaniałe. Jane Relf kompletnie inna od swej Renaissance'owej następczyni Annie Haslam, a z drugiej strony, jakże przewrotnie do niej przylegająca. Wczoraj poszło nagranie z drugiego longplaya "Out Of The Mist", które zresztą pierwotnie Jane zaśpiewała właśnie w czasach "własnego" Renaissance. Uwielbiam tę beztekstową wokalizę, wbitą w refren piosenki. Kolejny widok z góry najwyższej.
- Face Of Yesterday - /Renaissance cover/

TRAVIS "10 Songs" (2020) - od rana zapętliłem tę płytę, której z każdym uśmiechem słońca oraz srogimi ripostami chmur staję się coraz większym niewolnikiem. A taki byłem z początku nieprzekonany. Teraz to już tylko krok od kandydatki do albumu roku. I całkiem serio uważam "Kissing In The Wind" jako piosenkę zagrażającą ostatnim dokonaniom Keane. W najbliższych tygodniach planuję dogranie tego albumu po ostatni takt.
- Kissing In The Wind
- Nina's Song

AL STEWART "24 Carrots" (1980) - nareszcie mam na CD. Może nie jest to jakaś szczególnie efektowna edycja, a jedynie cieniutki kartonik, będący zresztą częścią 5-płytowego okrutnie taniego boxiku, ale dzięki temu nie musiałem na potrzeby audycji przegrywać wysłużonego winyla. Kto wczoraj przysnął, jego duża strata. Wszystkie trzy wyselekcjonowane piosenki to absolutne perły. Niestety repety nie będzie, ogrom zaległości trzęsie się pod moimi stopami.
- Running Man
- Merlin's Time
- Mondo Sinistro


ROGER WATERS "Us + Them" (2020) - początkowo mnie naszło: znowu kolejny koncertowy album żyjącego w niewoli przeszłości Watersa. A jednak live znakomity. Pomimo, iż na obu CD otrzymujemy pozlepiane okruchy z kilku występów, do jakich doszło na przełomie 2017/18.
- Déjá Vu
- The Last Refugee
- Picture That

NICK MASON'S SAUCERFUL OF SECRETS "Live At The Roundhouse" (2020) - przed drugą w nocy fragment tego, co najwyżej poprawnie przeprowadzonego show, zabrzmiał dużo lepiej niż moja niedawna o nim recenzja, napisana jednak za białego dnia. Oto kolejny dowód, że recenzowanie nowych płyt, gdy te są bardzo na czasie, mija się z celem, ponieważ czas działa na ich korzyść.

- Green As The Colour - /Pink Floyd cover/
- Let There Be More Light - /Pink Floyd cover/

MOON HALO "Chroma" (2019) - były wokalista nieznanej szerzej formacji Gabriel, a i obecnie dowodzący równie nieosławionymi Riversea, w towarzystwie muzyków Mostly Autumn bądź Mandalaband, stworzył księżycowo-baśniową płytę, która powinna zachwycić wielbicieli romantycznego lica rocka progresywnego. Delikatne śpiewanie, porywające, acz uduchowione partie gitarowe, plus utrzymane w stosownej tonacji klawiszowe odyseje, tylko sprzyjają ostatecznemu efektowi. Piękne coś.
- Rise Up

 


Andrzej Masłowski
 
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę, godz. 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań lub www.afera.com.pl
 

"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"