sobota, 12 września 2020

u prof. Miodka

Ładna sobota - ciepła i ze słońcem. Jestem na świeżo po nagraniu do telewizyjnego Słownika polsko-polskiego u Pana prof. Miodka. Jak miło było za pośrednictwem skype'a uczestniczyć w programie (na poczet TV Polonii) dowodzonym przez tak szacowną postać. Ale też racją możliwości podejrzeć jego kulisy. Jestem pod wrażeniem. Wszystko kręci się tam bardzo naturalnie, niemal profesjonalnym żywiołem, wyzbytym przesadnych cięć. Te jedynie występują, gdy prowadzący zagapi się na programową partnerkę, zamiast zanurzyć wzrok na telebimie, na którym toczy się główna akcja sondaży ulicznych. Reżyserka szybko Pana profesora przywołuje do porządku, i kręcimy dalej.
Prowadzący zainteresowali się moimi płytami. Zrobiłem z nich tło. Wiem, powinny być książki - byłoby intelektualniej. Profesor też ma w domu winyle (ponoć z muzyką klasyczną), lecz niestety brakuje mu sprzętu. Być może po wizycie u mnie mistrzunio nabierze apetytu na ponowne zainstalowanie gramofonu. Obym był tego powodem.
Mam nadzieję, że nie dałem plamy, bo ewentualna poruta pójdzie nie tylko na Polskę.
Po programie relaks, jakim wizyta z moją Mundi w warzywniaku. Jezu, jak te wszystkie baby ślamazarnie kupują. Wiem, wolna sobota, ale nie mam takiej cierpliwości. A wszystko przez nawał durnych pytań, typu: a żółtej papryki nie ma? Widać, że pod nosem tylko jedna skrzynia z czerwoną, ale nie, żółtej się zachciało. I takich spulchniających czas robienia sprawunków pytań całe mnóstwo.

Muzyka na dziś - na talerzu (teraz, wczoraj, przedwczoraj...) najnowsi The Killers.
A tak przy okazji, "My Own Soul's Warning" - ależ hit !!!


A.M.