Milutko było wczoraj w Nawiedzonym Studio przy Św.Rocha. Atmosfera świąteczna zapanowała w pełni. Agnieszki (realizującej program) Mama zrobiła przepyszny sernik. I jeszcze kilka innych ciast, ale po całym dniu pakowania w siebie, starczyło mi tylko sił na spróbowanie jednego gatunku. Padło na sernik. Mistrzostwo Świata! Agnieszka, to jedna z nielicznych niewiast z jaką potrafię rozmawiać na pełnym luzie. O wszystkim. O górach (wielka jej pasja), o fajnych ludziach, i chwilach z nimi spędzonymi, a także o muzyce. Wczoraj okazało się, że Agnieszka także posiada na półce płytę Marillion "Seasons End", której po pierwszej w nocy wszyscy wspólnie przecież słuchaliśmy. A ja zawsze myślałem, że Agnieszka słucha tylko mocnego rocka. Może dlatego, iż jest zadeklarowaną fanką Savatage?. Mamy przyjemność ze sobą współpracować góra raz, czasem dwa razy w roku, i zawsze wówczas w murach Afery rządzą tylko dobre duchy. Dostaliśmy wczoraj z Agnieszką także sms-a z pozdrowieniami ze Szczecina , od Andrzeja (nadwornego realizatora N.S.). Wczoraj zresztą w ogóle przyszło sporo sms-ów. Przychodziły cały czas. Nawet kilka dotarło już po zakończonej audycji. Odezwało się wielu Słuchaczy, którzy od dawna nie dawali o sobie znać. Lubię Święta Wielkiej Nocy, bowiem w poniedziałek wielu z nas może odespać, dzięki czemu można wspólnie posłuchać muzyki przez pełne cztery godziny. Wyobraźcie sobie, że i ja byczyłem się w moim wyrku do bitego południa. Przez co śniadanie zjadłem w porze obiadowej. Raz w roku można, a co! A później trochę muzyki, trochę telewizji i trzy przyjemne spacerki z żoncią. Słoneczne, choć nadal mroźne. Wiosna tylko w kalendarzu, gdyż ciała jeszcze nie pieści.
Telewizor włączyłem na chwilę, a gdy zobaczyłem prezesa , to zapomniałem o wesołości tych Świąt. Na szczęście, szybko sięgnąłem po cudowne urządzenie, jakim jest pilot, i niczym gąbką po tablicy, zmyłem z niego niebezpieczeństwo dla każdego zdrowego umysłu.
Niedługo później zanurzyłem pozytywne emocje w starcie Kolejorza z Koroną. Chłopaki z Bułgarskiej zagrały w Kielcach nieźle, ale do przerwy obrywali zero do dwóch. Później zabrali się do roboty z nieco większym entuzjazmem i wyrównali bilans bramkowy. Szkoda jednak, bo gdyby z taką mądrością zagrali całe spotkanie, wygraliby zapewne.
Wieczór należał do Pretty Maids. Ich najnowszy koncert znałem dotąd tylko w wersji audio, a dzisiaj zasmakowałem tego samego z pełnego DVD, znajdującego się w łącznym zestawie trzech płyt. Ronnie Atkins śpiewa genialnie. Facetowi brakuje dwóch lat do pięćdziesiątki. Na twarzy nagromadził tyle zmarszczek jakby przeżył jeszcze conajmniej dekadę więcej, lecz na scenie wywija jak młodzieniaszek. Jego kumple z zespołu - także!. Ach, te stare zespoły! Bierzcie z nich przykład "smutni alternatywni".
Po ostatnim dzisiejszym spacerze, całą wieczoro-noc przeznaczyłem dla nowych Tindersticks, Sonic Station, a także dla nowego Kayak, którego słucham od kilku tygodni i coś mi nie podchodzi. Nie pojmuję dlaczego tak dużo śpiewa tutaj Cindy Oudshoorn. Niespecjalnie czaruje za mikrofonem, a tak bardzo spina się, by pod tym względem dorównać Irene Lenders. Po prawdzie wystarczyłby nawet sam Edward Reekers. Do Kayak żeński śpiew zawsze pasował tylko jako smakowity dodatek, a nie główny atrybut.
I tak, Święta dobiegają końca, czas wracać od jutra do normalności, która odpowiada mi nawet bardziej. Zbyt długie przesiadywanie przy świątecznym stole nie wpływa dobrze nawet na takiego obżartucha jak ja. Choć przyznam, że wyżerka była w tym roku przednia. Spisali się teściowie, moi rodzice, żonka... Wszyscy! Było miło, wesoło i jeszcze do syta.
Właśnie nalałem sobie do szklaneczki cytrynówkę "Krupnik" i zamieniam fajnego Paula Wellera "Sonik Kicks", na Tindersticks "The Something Rain". A propos tej płyty, to utwór "This Fire Of Autumn" kroi się na kolejną perłę tego roku. Choć na jego blask, poczekajmy jeszcze do jesieni. Tam jego miejsce i czas. I w ogóle, słowo "jesień", niech się do mnie nie spieszy. Czas na rządy wiosny i lata. Z małą przeszkodą, jutro 10 kwietnia. Oby znowu nienawiść nie wyszła na ulicę. Oby!. Więcej ciepła i słońca! Tego sobie wszyscy życzmy.
P.S. Na powyższych zdjęciach widoczne uroki wczesnej wiosny na ul.Winiarskiej (ach, te forsycje), a także na wiadukcie przy Szpitalu MSW. Ponadto trzy fotki z DVD Pretty Maids, a także wrzód na dupie nazbyt rozrzutnej demokracji.
Andrzej Masłowski
RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)
nawiedzonestudio.boo.pl