czwartek, 5 kwietnia 2012

AXEL RUDI PELL - "Circle Of The Oath" - (2012) -

AXEL RUDI PELL - "Circle Of The Oath" - (Steamhammer) -  ***2/3



Największy okres fascynacji muzyką Axel Rudi Pella przechodziłem w latach 90-tych, kiedy to przed mikrofonem stał jeszcze Jeff Scott Soto. Zachwycały mnie rycerskie i baśniowe solówki gitarowe, piękne melodie i fajny zdarty głos Jeffa. Do dzisiaj lubię ich muzykę, pomimo iż od kilkunastu lat śpiewa już Johnny Gioeli. Bardzo dobry wokalista, choć nieco mniej drapieżny od J.S.Soto.
Koncepcja każdego albumu była i jest po dziś dzień identyczna. Połowę materiału stanowią zazwyczaj szybkie i metalowe kompozycje, o dużej sile i ekspresji wykonania, a pozostała połowa dzieli się na ballady i tak zwane utwory motoryczne, które prowadzone są w średnim i nieco walcowatym tempie. Można się spierać, który album jest lepszy, a który jeszcze lepszy, prawda jednak jest taka, że wszystkie są równie dobre, albowiem trzymają nieprzerwanie wysoki poziom. Grupa zawsze celowała w gust tradycyjnego odbiorcy hard'n'heavy, wychowanego na muzyce Deep Purple, Scorpions, Rainbow czy UFO. Dostarczając niemal takich samych emocji co wyżej wymienieni giganci.
"Circle Of The Oath" przynosi nawet kilka niespodzianek, ku zdziwieniu niedowiarków. Przede wszystkim utwór tytułowy, delikatnie brnący ku kulturze Wschodu, w którym połowy partii wokalnych Gioelli'ego nie mogłem na początku rozpoznać. Dopiero, gdy wokalista nabrał mocy w gardle, upewnił mnie, że to jednak nikt inny. Zagrana tutaj solówka gitarowa przez Pella, choć krótka, jest absolutnie czarująco piękna.
Drugą niespodzianką jest finałowy "World Of Confusion (The Masquerade Ball Pt.II)", który jak już sam podtytuł zdradza, kontynuuje utwór z kapitalnej płyty sprzed lat dwunastu. Jest równie długi, co przejmujący, posiada zbliżoną melodię, i niemal identyczny motyw klawiszowy, a jednak na tyle inny, by nie stać się bladą kopią. Myślę, że każdy fan A.R.Pella padnie przed tym numerem na kolana.
Największą siłą tej płyty są jednak mocne i szybkie kompozycje. To niewiarygodne, ale przy takich "Fortunes Of War" czy "Before I Die" nie da się wręcz usiedzieć. I co z tego , że na poprzedniej płycie, czy jeszcze wcześniejszej, były kompozycje identyczne, i niemal tak samo dobre, skoro tamtych miło się słuchało, a te wgniatają w fotel. Spośród czadów zawartych na "Circle Of The Oath", postawiłbym jeszcze na "Hold On To Your Dreams", z którego to można uczynić numer singlowy do promocji albumu. W tych niespełna sześciu minutach jest wszystko to co stanowi za wizytówką zespołu A.R.Pella. Kapitalny i non stop powtarzalny refren, soczyste gitarowe solo, mocny rytmiczny podkład, świetny śpiew Gioeli'ego, słowem ideał.
Oczywiście, każdy fan A.R.Pella oczekuje także ballad, które są tradycją, a także wielką siłą Pella. Zupełnie jak u innych specjalistów od tego typu grania, czyli u Scorpions. Jest tutaj taka jedna i zarazem szczególnie piękna ballada "Lived Our Lives Before". Mam nadzieję, że muzycy nie potraktują serio tytułu ("Już przeżyliśmy nasze życie") i nagrają jeszcze niejedną tak wspaniałą płytę, jak ta.

P.S. Absolutnym musem jest nabycie limitowanej wersji, wydanej w efektownym digipacku, z dodatkowym koncertowym "The Temple Of The King", z repertuaru grupy Rainbow (z niegdyś śpiewającym nieodżałowanym R.J.Dio). Edycja ta zawiera ponadto fajny plakat. Dla ludzi o zbyt ciężkim portfelu istnieje jeszcze deluxe edycja tego dzieła, zawierająca CD, 2 LP i kilka gadżetów, w tym m.in. podkładkę pod mysz z okładką płyty.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!, tylko z płyt)

nawiedzonestudio.boo.pl