środa, 10 września 2025

cienka lina

Myślami przy Ricku Daviesie...
W cd-playerze kolejna kapitalna płyta Supertramp - "... Famous Last Words ...". Ostatnia z trzech moich najulubieńszych. Pierwsze dwie poznaliście Państwo we wcześniejszych dwóch wpisach.
Sygnalizowałem już o kości niezgody między Rickiem a Rogerem, to tutaj mamy tego pełnię. Tym razem nastąpił podział ról, więc ani jednego wspólnie popełnionego utworu. Obaj Panowie wyrazili zgodę na wzajemny album, wciąż sygnowany szyldem Supertramp, pomimo iż mieli całkiem odmienne wizje. Raz, że mieszkali daleko od siebie, a dwa - nie umieli ustanowić wspólnego mianownika. Rick pragnął muzyki trudniejszej w odbiorze, niemal rasowego progrocka, natomiast Roger stawiał na piosenki. Okładka albumu także obwieszczała wobec siebie cienką linę, szczególnie pod groźbą nożyc, które decydowały o losie przemierzającego po niej akrobaty - metaforycznego Supertramp'mana. Wkrótce przekonaliśmy się, że ta lina jednak pękła. Między Rickiem a Rogerem na zawsze. To ich ostatnie wspólne dzieło, i wcale nie niespójne, jak można by sądzić. Powiem więcej, dla mnie to rewelacyjne coś, bliskie poziomu "Crime Of The Century" i "Breakfast In America". A tę drugą momentami nawet pokonując. Ech, znowu ten sportowy język. Nie potrafię go zgubić. Cały czas siedzi we mnie duch rywalizacji, a i pięknych goli, jak choćby ten w starciu z Holandią Matty'ego Casha. Fajny chłopak, od razu wiedziałem, że nam się przyda. Lecz najpierw musieli na niego wylać wiadra pomyj, zanim Matty ugasił polskie piekiełko. Ale do rzeczy... bierzmy się za piosenki, choć z góry uprzedzę, nie będzie ni słówka o arcypięknym "Don't Leave Me Now", ponieważ numer ten należy wokalnie, jak i mentalnie do Rogera Hodgsona.

Drugie od albumowego brzegu, nastrojowe "Put On Your Old Brown Shoes", z chórkami sióstr Wilson z Heart. Kompletnie niedoceniana melodia. Przynajmniej takie twierdzenie wysnuwam na podstawie polskich fanów. Nigdy w rozmowach o Supertramp nie pada ten tytuł. Fakt, nie jest to nazbyt medialny song, ale zakładam, że o takiej muzie nie gaworzę z wielbicielami singli, a koneserami. Ci od singli słuchają tanich melodyjek w piątkowe wieczory. Ależ sugestywnie Rick tu zaśpiewał: "... załóż na szkity swoje stare brązowe buty, czas iść dalej, czas uciekać. Nic więcej do powodzenia. Ty i ja jesteśmy bezradni - nie widzisz? Musimy iść, dopóki szaleństwo nie zniknie i do końca życia będziemy wolni, wolni niekontrolowani...". Jak się rzekło, tak się stało.
Skoro mowa o niedocenianych piosenkach, to przecież jaką mogę do tego grona dorzucić, jeśli nie "Bonnie". Genialny numer, z melodramatycznym pianinem. Nie wiem, kim była owa Bonnie, ale wyznanie jej miłości, w jaki uczynił to Rick Davies upewnia, że na pewno nie kimś na jedną noc - "... w duszy czuję, że moją rolą cię kochać", i dalej: "... pod gwiazdami na niebie oddam ci całą mą miłość".
I oto, pierwsze ze strony B - "My Kind Of Lady". Mój top 3 piosenek Supertramp. O ile nie top 1. W wokalnej roli głównej Rick Davies, przy wyraźnej jednak asyście Rogera Hodgsona. Cóż za atmosfera! Panowie przełożyli na rock dancingowe sale. I choć dla każdego nieznającego temat taka rekomendacja zabrzmi jak paw, to tylko głupiec zignoruje poznanie tak niesamowitej kompozycji. Piosenkowe opus magnum najlepszego wcielenia Supertramp. Fortepian, odpowiednio niechlujny głos Ricka, a w końcówce taki saksofon!!!, że majty opadają. Kolejny w dziejach tej pięknej grupy motyw rozrywający andy'ego w strzępy. Nie ma co zbierać. Tak grają najlepsi. Atut własnego boiska i zatkanie dzióbów przyjezdnym. Klejnot życia mego doczesnego. Dla takich kawałków wręcz trzeba było przyjść na ten cholerny świat. - "... przybyłaś, by naprawić moje zepsute marzenia ...".
Skoro nie tknę "Don't Leave Me Now", to ośmielę się uczynić nieśmiałym dotykiem poprzedzające go "Waiting So Long". Tutaj niepodzielnie przy mikrofonie Rick. Znowu świetna melodia, a i dramaturgia, co również: "... długo czekałem, nie czuję się już taki silny, znowu śpiewam tego starego bluesa. Gniewna muzyka, słowa pełne ognia, spasione wściekłością pomalowane twarze..." // "... długo czekałem na coś, co zabrzmi prawdziwie, lecz teraz wolę skosztować starego wina"
Genialna płyta - kolejna. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań)
lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl