środa, 25 czerwca 2025

mamy dla siebie - siebie

Annę Jantar - naszą czołową piosenkarkę - poznałem od płyty "Za Każdy Uśmiech". Ukazała się w siedemdziesiątym piątym, a ja, wszystko wskazuje na to, dorwałem ją w jednej z naszych niedopieszczonych repertuarem księgarń dwa lata później. I ten oryginalny egzemplarz wciąż ze mną jest. Właśnie sprawdzam jego kondycję - ogólnie w miarę okay, choć musowo lekko potrzaskuje. Poza tym, przemierza po tafli bezbłędnie, gorzej jest z okładką. Chyba nie umiałem o nią jako dwunastolatek należycie zadbać, więc tu i ówdzie przetarcia, i takie tam.
Wskrzeszam winyl na podstawie nadanej w miniony poniedziałek piosenki "Mamy Dla Siebie - Siebie". Nieprzebojowa, z uroczym fletem wolnizna, coś absolutnie nie tak oczywistego, jak radiowo spopularyzowane "Staruszek Świat", tytułowe "Za Każdy Uśmiech" czy "Dzień Bez Happy Endu". A przecież album dostarczył jeszcze od zawsze niezwykłego "Tak Wiele Jest Radości". Kolejne nieestablishmentowe coś, więc macie się okazję panie i panowie didżeje wykazać, grajcie, propagujcie, albowiem andy jest tylko jeden i się nie rozdwoi.
Wstawiam okładkę winylu Muzy, pierwszego i bodaj jedynego pressu, albowiem kupiona już we współczesnej Polsce edycja kompaktowa, rozczarowuje. Wyszczuplał dawny, z pierwszej strony okładki kadr, bo komuś zamarzyła się konieczna odmiana. Zniknęły biodro i dłoń Ani, niebieskie obwoluty obramowanie, ponadto wykasowano oryginalne liternictwo, a to nowe zmieniło lokalizację z góry na dół. Nie pojmuję, po co? W żaden sposób to ładne, ani też czytelne. Po kiego ingerowano w zgrabne dzieło Marka Karewicza, naszego okładkowego wieszcza, autora prac, choćby dla nutowych dzieł Marka Grechuty, Breakoutów, Czerwonych Gitar, Ewy Demarczyk czy ogromu kapitalnych projektów serii Polish Jazz. Kiedyś otrzymałem pewien super książkowy album o Karewiczu, z rąk pewnego Pana Roberta, który sprezentował w ramach uznania mojej osoby, i pozwalam go sobie często wertować, dooglądywać i doczytywać - na różne okoliczności, jak choćby na potrzeby dzisiejszego wpisu.
Bardzo dobrym posunięciem okazało się w minionym Uspokojeniu posłuchanie z Wami Ani Jantar, Szanowni Państwo. A przyszło mi do głowy w ostatniej chwili. Taki przypływ energii, zryw dobrych myśli, słuszne poskutkowanie niezwłocznego odświeżenia fantastycznej piosenki, no i, cóż za smaczek ten flet, prawda? Trochę psychodeliczny, innym trochę, jakby ze świata progrocka, a przede wszystkim nieoczywista wolnizna, którą, głowę daję nie zagra obecnie w radio nikt, więc od czego Uspokojenie Wieczorne.

P.S. Edycja kompaktowa dostarcza jeszcze słowo wstępne, w którym - po lekkiej z mojej strony modyfikacji - Piotr Ujma trafnie o Artystce: "... zapamiętano ją słoneczną i radosną, ale także sentymentalną i ulotną, jak... motyl".

andy

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl 

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm