czwartek, 22 maja 2025

stay out of my life

Dosypię trochę popu do ognia. Pamiętacie taką soul/popową, ciemnoskórą, a raczej śniadą komitywę 5 Star? Pytanie retoryczne. Głowę daję, że nie lub prawie nie. Nikt u nas ich nie słuchał. No, może poza mną. A odkryłem grupę na dwupłytowej, wydanej w UK składance "Now That's What I Call Music 9". Z początku świetnej serii, w miarę upływu lat schodzącej na dno, za co seria wdzięczna samej muzyce. Ale te pierwsze składanki "Now That's...", były kapitalne. Na owej 'dziewiątce', z tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego siódmego, mieliśmy same hity/petardy z wcześniejszego rocznika, m.in: Genesis "Land Of Confusion", Bon Jovi "Livin' On A Prayer", z Krokodyla Dundee ekipa Mental As Anything "Live It Up", do tego kapitalnych, a cappella Housemartins i ich "Caravan Of Love". Byli też, z tego co pamiętam aktualni A-ha, Simply Red, Freddie Mercury, Erasure, także Boy George. Hit na hicie, a wśród nich nieznani mi wcześniej 5 Star. Ich numer "Stay Out Of My Life" rozświetlał me cudowne, młodzieńcze, towarzyskie, pełne imprezowania życie, więc taka muzyka jak najbardziej w dechę. Wraz z ową kompilacją nabrałem przekonania o zdobyciu całego longa FiveStarów - tytuł "Silk & Steel". Sprawa się ziściła, nawet z naddatkiem, albowiem po latach, już kiedy prowadziłem sklep, dorwałem jeszcze maxi "The Slightest Touch" - rzecz dotyczącą właśnie tego albumu. 
Uprzedzam, to tylko moje wspomnienie. Nikogo do tej muzyki nie namawiam. Jest bardzo niepolska, niecierpiętnicza, niemartyrologiczna, a po prostu pozytywna, lekka, niezobowiązująca. I świetnie współgra ze wspomnieniami dawnych dobrych chwil.
Słodkie nutki 5 Star podobały się memu towarzystwu, ponieważ można było potańczyć, poprzytulać się, pogadać, pouśmiechać, a przy zasobniejszym portfelu zjeść ciacho i popić na cztery łyżeczki osłodzoną herbatą. U mnie tak się pijało, Herbata była obowiązkiem. Nie szło nie wypić kilku w trakcie jednych odwiedzin. To było Życie Na Słodko.
Five Star słuchało się wraz z Bananaramą, czekoladową Pebbles, śliczną Sheeną Easton, równie bezbłędną Kim Wilde, a kto pamięta Mel & Kim? O właśnie, wszyscy z jednej bajki, choć przecież jakże artystycznie różni. 
Gdybyście chcieli posłuchać, poszukać 5 Star gdzieś na muzycznym złomie, zachęcam. Andy dysponuje albumem z tamtych lat, jednak stawiam w ciemno, że taka muzyka dzisiaj nic nie kosztuje. Jest tak niemodna, że nie stawią się za nią żadni hipsterzy czy inni en vogue.
Nie wnikając w krwioobieg piosenki "Stay Out Of My Life", na dalszą tej płyty zachętę, dwa nazwiska:
Paul Gurvitz (ex-muzyk Gun, Three Man Army oraz Baker Gurvitz Army, i... i jeszcze singlowy epizod, jako Paul Gee - ale o tym niebawem w Nawiedzonym Studio), który dla tego koedukacyjnego bandu skomponował namiętną, z lekka skoczną balladę "Are You Man Enough?" oraz impulsywne w rytmie, taneczne, ale ostatecznie nie za szybkie "Find The Time". Drugie nazwisko - Pete Sinfield. Co robił jeden z karmazynowych schizofreników dla 5 Star? Ano chwycił za pióro wobec radiowego, w swoim czasie na Wyspach popularnego "Rain Or Shine".
Wszystko ładnie pięknie, ale i tak przede wszystkim idzie o "Stay Out Of My Life". Dla odbiorców Marillion czy Metalliki prawdziwy rzyg, dla mnie jednak kadr z czasów przefajnego życia.
Musiałem przynajmniej napisać, skoro na myśl zagrania tego u mnie na radio, oczyma wyobraźni widzę, jak z obrzydzeniem przełączacie gałki na inne pasmo. 

andy

"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Polskie Radio Poznań) lub radiopoznan.fm

"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00

na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub
afera.com.pl