Trump w swoim uzurpatorstwie terytorialnym przypomina mi pewnego typa, który zakończył żywot osiemdziesiąt lat temu. Przepraszam za porównanie, skojarzenie nasunęło mi się samoistnie. Spójrzmy tylko, bo to ciekawe, każdy oszołom charakteryzuje się w wizerunku czymś nadszczególnym.
Niepokojące czasy nadeszły. Już nie tyle nadchodzą, co nadeszły. Przeraźliwie bogaci szaleńcy biorą za berło.
Grenlandia, Kanada, migranci, Chiny, Rosja, Musk, AfD, TV Republika, walka na cła... wymieniać dalej? Co i w którą stronę pierdyknie.
Obecny układ politycznych sił w świecie przeżywa wylew szamba ekstremalnych prawicowców. Cudem nam Polakom piętnastego października, roku wiadomego, udało się jeszcze wielką determinacją powstrzymać rozpanoszone syf i złodziejstwo. Ale nie minęło wiele, a już zachłanny na gabinet Mentzen, człowiek bez programu, w ogóle bez subtelnych mózgowych meandrów, zaskarbia sobie dziesięć procent w sondażach prezydenckich. Kolejna miernota o potencjale intelektualnym stadionowych kiboli. Jakie to szczęście, że nareszcie zrozumiałem, by od piłki trzymać się z daleka. Zbyt częste sprzyjanie boiskowej kopanince tylko mnie uwsteczniało.
Dwadzieścia parę procent, z kolei idzie na jakiegoś Nawrockiego. Kolejnego, nie szukając zastępczych określeń, o głupiej facjacie człowieka, przed kamerami notorycznie biegającego mięśniaka, którego przecież nikt nie zna, o którym niczego nie wiemy, ale, że poszedł z nadania pisu, wyborcy tego ugrupowania w ciemno składają przychylne deklaracje. Na typa antyunijnego, którego wyobrazić sobie w roli prezydenta mojego kraju wręcz nie sposób. Co nie tak z nami Polakami? - zastanawiam się głośno. Czy szukanie alternatywy musi śmierdzieć moralnym upadkiem? Jak to dziwnie wielu obywatelom mojego kraju objawia się miłość do ojczyzny. Byle nie Tusk/Trzaskowski, każdy, byle nie oni. Podpalą, zohydzą, zwymiotują, aby tylko stanęło na kolejnych politycznych dewiantach, rozrabiakach, niszczycielach, złodziejach, jednymi słowy: menelach. Przeraża mnie, jak wielu znam takich ludzi. Codziennie ich spotykam, mijam na korytarzach, ulicach, czasem na jakimś koncercie przyssą się jeden z drugim i śmierdzą piwskiem.
Nie uśmiechamy się do siebie, nie lubimy, zazdrościmy, na własne racje trzaskamy drzwiami nie przepraszając, jesteśmy chciwi, a wartości życia wyznajemy poprzez pieniądz. Nie kochamy sztuki, nie interesuje nas, zjadamy jedynie codzienny chleb i tylko on nas sobą absorbuje. Muzykę pojmujemy przez pryzmat głupawek, w rodzaju must be the music czy the voice of poland. Zamiast więc zachłystywać się udacznikami, sprzyjamy tym z przedrostkiem nie. Nie kupujemy płyt, nie zbieramy ich, nie fascynują nas, nie podniecają okładki, ekscytujące wydania, limitowane edycje. Wszystko w telefonie, w jakości dla niedosłyszących. Słuchamy muzyki obrażając ją. Zadowalamy się poziomem, na który moi rówieśnicy z lat młodzieńczych tylko by nasikali. A przede wszystkim, wyśmiali. Nikt kogoś takiego nie wybrałby do kadry na mecz przeciwko szóstej be.
Dziwny jest ten świat, Panie Czesławie.
andy
"USPOKOJENIE WIECZORNE"
w każdy poniedziałek od 22.07 do 23.00
na 100,9 FM Poznań (Radio Poznań) lub radiopoznan.fm
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań (Radio Afera) lub afera.com.pl