O Służbie Zdrowia napisano i powiedziano wszystko, a jednak od siebie też chętnie dorzucę jeden kamyczek. By nie było. Otóż, opiekujący się mną Doktor wystawił skierowanie do potrzebnego wobec mojej przypadłości specjalisty, z dopiskiem: pilne. Zapewnił, że muszą mnie przyjąć, i to jeszcze tego samego dnia, a jeśli odmówią, moim zadaniem nie odchodzić od okienka rejestracji, wyciągnąć kałacha i serią z automatu po personelu. Taki fajny psychopatyczny nastroik, jednocześnie dobry scenariusz pod kolejny film w klimacie Michaela Douglasa.
Z dużą dozą wzmocnionego w sobie poczucia pewności podszedłem do wyznaczonego okienka, odczekałem cierpliwie przyssany do niego ogonek, a gdy już dostąpiłem upragnionej szyby, zamiast hardym, jednak spolegliwym tonem zarzuciłem: dzień dobry, chciałbym poprosić o przyjęcie.
Pani nawet na mnie nie zerknęła, od razu dając nura do komputera, chwilę czegoś w nim poszukała, i po chwili już miała dla mnie 'dobrą' wiadomość: początek lipca - usłyszałem. Pomyślałem, że zapracowana bidulka w tej obleganej rejestracji, na tak przecież 'ważnym' świstku nie dojrzała jednak dopisku 'pilne', więc jej się z tym lipcem tak jakoś wyrwało. Podkreśliłem więc raz jeszcze, najmilszym jakim potrafię tonem, że tu stoi zaznaczone: 'pilne'. Na co pani: "no tak, właśnie dlatego na początek lipca, ponieważ poza owym 'pilne', termin oczekiwania...." - czterysta ileś dni.
I ot koniec całej tej historii, która dla tego wpisu dobiła końca, lecz dla mnie wciąż jest na etapie wstępno-rozwojowym.
a.m.
"NAWIEDZONE STUDIO"
w każdą niedzielę od 22.00 do 2.00
na 98,6 FM Poznań lub afera.com.pl
"Nawiedzone Studio dla tych, którzy wiedzą, co w muzyce najpiękniejsze"