Poprawne, a emitowane w TVN skoki naszych, nieźle muszą wkurzać pana Babiarza. Toteż z braku laku wziął się w grudniu nawet za studio mundialowe. Poszło mu, jak mnie o szermierce.
Po raz pierwszy w tym sezonie nastawiłem skaczących harpunów. Nuda jak zawsze, tutaj bez zmian, ale da się odreagować po całym dniu słuchania. Ooo, i słyszę znajomych komentujących. Pamiętam ich głosy jeszcze z Eurosportu. Nazwisk niestety nie. Trzeba jednak panom oddać, potrafią barwić słowem. Bo, gdy tylko wyciszymy fonię, dzieje się niewiele więcej jak na podwórku. Tylko patrzeć, jak zaraz mamuśki: 'Zdzisio, Krzysio, do domu, ciemno już, narty na barki, kolacja stygnie'.
Ciekawe, jaki obrót przybrałyby sprawy, gdyby do skakania dołączyła Brazylia, Argentyna, Maroko, Anglia, Chorwacja, Arabia Saudyjska, Hiszpania ... wymieniać jeszcze? Jeśli zatem Kubacki skoczkowym odpowiednikiem Lewandowskiego, pamiętajmy, że gdzieś tam być może żyje, tylko nie wie o swojej wielkości, narciarski Mbappe, Ronaldo, Messi czy Harry Kane. Taki Obywatel Kane... 'różyczka' (rosebud).
Może nie powinienem, ale lubię dyscypliny wszystkich interesujące. To one dają pogląd o wielkości jednych, a słabości drugich. Skoki absorbują maks dziesięć krajów na krzyż, z czego pięć ma cokolwiek do powiedzenia. Ale okay, nie czepiaj się Andy. Rzucam więc okiem na konkurs w Bischofshofen, i taką prawidłowość widzę, co jeden zaskoczy, to mu punkty odejmą za wiatr, a co drugi niedociągnie, za brak wiatru mu zbonifikatują. Emocje jak na rybach. A w życiu jest tak, albo przeskoczysz urwisko, albo lecisz w przepaść. Bo masz to szczęście na wiatr, albo po tobie. Tam nie ma żadnych rekompensat. Żadnego jury i liczenia punkcików.
Stefan Hula - zapomniałem, a on wciąż skacze. Zawsze zamykał stawkę i nic się nie zmieniło.
Powiewają polskie flagi, Polacy gramy u siebie. Zupełnie jak w siatkówce, w kolejnym naszym narodowym specjale. Ooo, Stefan Kraft 141 metrów w pierwszej serii, ale całość wygrywa jakiś Norweg. Granerud, czy jakoś tak. Kubacki trzeci, a zjechało ludu jak po złoto. Teraz wiem, dlaczego trybuny przycichły. I tak zleciały te circa dwie godziny. PKO Ekstraklaso, wracaj!
a.m.