sobota, 15 czerwca 2013

w wakacje więcej nawiedzonego w Aferze, i jeszcze o Maccu i Bonanzie

Właśnie skończyłem słuchać muzyki z pewnej płyty, a tu nocny sms od znajomego nawołał mnie do włączenia telewizyjnej dwójki. I co ja widzę? - Paul McCartney z koncertu w Nowym Jorku. Na stadionie Shea, w 2009 roku. To zdaje się być tym samym miejscem, w którym w podobnym czasie, niezłego czadu dał także Billy Joel. Mam to na płycie - i wszystkim polecam. Macca także w kapitalnej formie. Jeśli w takiej pokaże się na Narodowym, to będzie coś niesamowitego.
Nowy Black Sabbath na razie nie powala, ale może trzeba będzie jeszcze posłuchać dobrych trzydzieści razy. Razi mnie monotonia, jedno walcowate tempo, i mało porywających melodii. To największy mój zarzut. I obym się z tych słów musiał szybko wyspowiadać. To byłoby lepsze, zamiast z takim grzechem chodzić na sumieniu do końca swych dni.
Chciałbym się nieskromnie przypomnieć o najbliższej niedzieli. Zapraszam przed odbiorniki już o 21-szej. Pierwsza godzina bluesowa, bo w zastępstwie za Krzysztofa Ranusa. Już wiem co zagram, ale tradycyjnie pary z ust nie wypuszczę, aż do godziny zero.
To nie wszystko. Będę mieć jeszcze przyjemność się z Państwem spotkać aż przez trzy czwartki lipcowe pod rząd. W zastępstwie za Maćka Madejskiego, który odstąpił mi wakacyjnie swoją audycję "Alternoc", ponieważ sam wyjeżdża na miesiąc pożerać Bałkany. Pięknie - zazdroszczę mu! Ładne widoki przyrody, ładne dziewczyny, ciepły klimat (zawsze pewne lato!), itp, itp...Będę się przed każdym czwartkiem jeszcze Państwu przypominać, a tymczasem tylko rzucę, iż będą to następujące dni: 4, 11 oraz 18 lipca, w godz. 22.00 - 23.00. Bardzo się cieszę, że będę mógł sobie pograć inaczej niż w nawiedzonym studio. Kto wie, może nawet z płyt samego Maćka. Proszę sobie wyobrazić, że ów osobnik wleciał dzisiaj do mnie z kartonikiem kompaktów (10 płyt) , pozostawiając mi swoją muzykę na czas jego absencji. A tam m.in: Curtis Mayfield, Funkadelic, i jeszcze kilka innych ciekawych rzeczy.
Właśnie skończył się film z koncertem wiecznie młodego Paula McCartneya. Już chciałem wyłączyć telewizor, bo w kompakcie grzeje się George Gershwin, na którego ostatnio trochę mnie wzięło. To pewnie po części przez Meat Loafa, i jego interpretację "Somebody Loves Me". Ale przerzuciłem się na moment na "jedynkę", a tu co? - wspomnienia z młodości - "Bonanza". Ojej, nie widziałem tego całe wieki. Słodki film. Naiwny. O walce dobra ze złem, ale i pokazujący prawdziwe morale, czyli coś o czym dzisiaj już się nawet nie rozmawia.
Dobranoc, do usłyszenia wkrótce, a ja rzucę sobie jeszcze okiem na Bonanzę.


Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl

"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 

(4 godziny na żywo!!!)