czwartek, 21 czerwca 2012

ULTRAVOX - "Brilliant" - (2012) -

ULTRAVOX - "Brilliant" - (Chrysalis) -  ****



Ultravox powracają po ćwierć wieku, w najsilniejszym składzie. Czyli takim, w jakim stworzyli new romantic'owe płytowe arcydzieła: "Vienna", "Rage In Eden" czy "Quartet" , czy także niezły "Lament". Grupa jednak w międzyczasie istniała i nagrała dwa studyjne albumy, spośród których szczególnie fajnym okazał się "Ingenuity", ze śpiewającym Samem Blue. Jednak nie tego wówczas oczekiwali od takiego zespołu dawni jego fani. A poza tym, osamotniony Billy Currie, nie był żadną atrakcją, nawet gdy otaczał się tak kapitalnymi muzykami, jak chociażby dla przykładu gitarzysta Vinny Burns (m.in. Dare, Ten,...).
Osobiście twierdzę, że Ultravox byli najwybitniejszymi przedstawicielami nurtu "new romantic". I przy okazji tej fali, moim ulubionym zespołem. Już pomijam kwestię oryginalności stylu czy brzmienia, albowiem w tamtych latach niemal każdy wykonawca charakteryzował się takimi walorami, ale Ultravox czego się nie tknęli, zamieniali w diament. Post-punkowo brzmiąca gitara, niemal Kraftwerk'owska elektronika, czy skrzypcowa poetyka, dawały razem powalający efekt. Że o śpiewie Midge Ure'a już niczego przecież dodawać nie trzeba.
Grupa wspaniale wkomponowała się w tamte "nowe czasy", bratając ze sobą entuzjastów wygasającego punka, z otwierającym się na ładne melodie młodym pokoleniem, któremu bliższe stały się nowe brzmienia syntezatorowe i śpiewanie o sprawach dotyczących ich samych. W dodatku przy poparciu adekwatnej do tego muzyki. W ślad za Ultravox szybko podążyli inni wykonawcy, jednak pomimo często zdobytej sławy, żadnemu z nich (no, może poza Talk Talk czy OMD) nie udało się stworzyć muzyki równie podniosłej i pięknej.
Dlatego wieść o reaktywacji Ultravox, w tych dzisiejszych mało romantycznych czasach, przyniosła zarazem radość, jak i wielkie obawy . Można by się zastanawiać, czy dawnych odbiorców zainteresuje jeszcze dzisiaj taka twórczość? Nie nastawiona już na żadne ideologie, rewolucjonizowanie muzycznego świata, podbijanie nastoletnich serc, czy wierzchołków list przebojów. Choć nie ma niczego złego akurat w upatrywaniu głównego celu topowych list. Jeśli właśnie to wszystko sobie uświadomimy, to nietrudno będzie poczuć jak piękną płytę właśnie nagrali panowie: Ure, Currie, Cann i Cross.
Dwanaście kompozycji, a każda z nich o jednowyrazowym tytule, i swoistej osobliwości.
"Brilliant", jest płytą tak bogatą, uczuciową, melodyjną, zmysłową i piękną zarazem, że wręcz nie pasującą do czasów, w których za tworzenie sztuki biorą się coraz rzadziej ludzie do tego powołani. Gdzie gwiazdami stają się szansoniści z castingów i tego typu łapanek, a nie prawdziwi artyści. Najgorsze, że mało wymagająca publiczność, najczęściej podąża właśnie nie za tymi co należy.
Nowa płyta "Ultry" zawiera kilka oczywistych przebojów ("Live", "Flow", "Brilliant", "Hello" czy "Lie"), ale i całą masę piosenek, których piękno uwidacznia się dopiero po dłuższym z nimi obcowaniu. "Brilliant", jak sam tytuł wskazuje (czarujące, olśniewające, zachwycające,...), zaprasza do siebie odbiorcę wymagającego. Nie stroniącego rzecz jasna od oczywistych ładnych melodii, jednak swym urokiem nie wabi go na taneczny parkiet, a raczej do intymnego odbioru. Niech nie oznacza to, że Ultravox serwują jakieś romantyczne smętne pieśni dla wynudzonego towarzystwa brydżowego w jakiejś piwnicznej świetlicy, skądże znowu! To płyta dla cieszących się życiem, ale i potrzebujących głębszych refleksji i pozytywnych emocji. Nie brakuje tutaj lekkości, śpiewności, ale i też rockowego żaru. Nie brakuje "tych" dawnych skrzypiec, a także tej jedynej w swoim rodzaju elektroniki.
Ultravox nie zdziadzieli, gdyby się ktoś czasem obawiał. Pokazali swym dawnym kolegom z Human League czy Blancmange, że upływ czasu nie wpłynął na zanik formy, a siwiejące skronie czy łysiejące głowy, to tylko powierzchowność, albowiem w środku muzycy wciąż są młodymi chłopakami. Takimi co nadal potrafią żonglować nutami jak nikt inny.



Andrzej Masłowski

RADIO AFERA 98,6 FM (Poznań) - także w internecie !!! - www.afera.com.pl
"NAWIEDZONE STUDIO",
w każdą niedzielę od godz. 22.00 do 2.00 (4 godziny na żywo!!!)

nawiedzonestudio.boo.pl